Po dwóch dniach od rozwodu kuzyn w końcu postanowił mnie odwiedzić. Było mi trochę przykro, że najpierw wyżalił się Gaylowi nie mnie. Rozumiałam jednak, że łatwiej było mu pogadać z facetem. Musiał wystarczyć mi SMS, w którym kuzyn napisał, że Madison oficjalnie nie była już jego żoną. Odetchnęłam z ulgą, bo obawiałam się, że mogłaby robić problemy przy rozwodzie. Po tej kobiecie można było spodziewać się wszystkiego.
– To koniec – oznajmił Landen, gdy w końcu się u mnie pojawił.
Nie powinnam się cieszyć, ale naprawdę nie lubiłam jego żony. Od zawsze zadzierała nosa, a z tego, co słyszałam, ostatnio ciągle czepiała się swojego męża. Coś musiało ich poróżnić tak bardzo, że kuzyn nie chciał już ratować swojego małżeństwa. Zdziwiłam się, gdy wspomniał o rozwodzie, bo wydawało mi się, że był zakochany w Madison tak bardzo, że zrobiłby dla niej wszystko. Gdyby mnie wcześniej posłuchał, nie musiałby się rozwodzić, ale nie zamierzałam go teraz dołować.
– I dobrze. - Od razu go przytuliłam. – Była beznadziejna.
Czepiała się go, że zamiast zostać tłumaczem lub dalej uczyć w szkole, wybrał pracę jako przewodnik wycieczek. Co w tym złego? Miał dobrą pracę, którą lubił. Zarabiał na Madison, żeby nie musiała się dokładać do ich budżetu, a ona jeszcze narzekała. Tak właśnie bywało, gdy facet starał się bardziej. Kobiecie wydawało się wtedy, że wszystko jej się należało. Niby jakim prawem?
– Zdałem sobie z tego sprawę – zaśmiał się smutno – ale dopiero gdy wspomniała o dzieciach, zrezygnowałem. Widzisz mnie teraz w roli ojca?
Oczywiście. Byłby świetnym tatuśkiem, ale nie w tym momencie. Wiedziałam, że Landen chciał podróżować, a gdyby miał dziecko, musiałby odłożyć swoje marzenie na później. Być może nie miałby już na nie czasu. Był odpowiedzialnym facetem. Nie egoistą, po prostu nie chciał zbyt wcześnie zostać rodzicem i traktować dziecko jak problem. Rozumiałam go doskonale, bo sama nie miałam w planach na najbliższe lata dziecka, które tylko by mnie ograniczyło.
– Nie. - Uśmiechnęłam się.
– A ona tak. - Westchnął. – Pewnie uznała, że skoro jesteśmy już po ślubie, nie warto marnować czasu. Nie obchodziło ją moje zdanie. Czasami martwiłem się, jak my sobie poradzimy. Chciałem wybudować najpierw dom a dopiero później myśleć o przyszłości. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy nie oznajmi mi, że jest w ciąży. - Przetarł twarz dłonią.
Również miałam nadzieję, że Madison nie była kobietą, która chciała na siłę zrujnować życie facetowi i dziecku. Nic by tym nie osiągnęła. Landen nigdy nie wyrzekłby się swojego dziecka, ale nie wróciłby do byłej żony tylko ze względu na nie. Zbyt długo patrzył na związek z rozsądku swoich rodziców, żeby samemu w takim tkwić.
– Zabezpieczałeś się? - Spojrzałam na niego.
Nie wierzyłam, że z nim o tym rozmawiałam. Po co w ogóle pytałam? Chyba chciałam mieć pewność, że Madison w nic go nie wrobi.
– Zawsze, ale jeśli uważasz, że jakaś antykoncepcja jest stuprocentowa, lepiej nie uprawiaj seksu. - Zaśmiał się. – Mówię poważnie.
I po co zaczynałam? Landen zaraz wygłosi przemowę, której nie chciałam słuchać. Odbyłam z nim już kiedyś dorosłą rozmowę, do której nie chciałam wracać. Zapamiętałam wystarczająco dużo, żeby o nic nie dopytywać.
– Przestań. - Pokręciłam głową.
– Aubrey, naprawdę. Nie daj sobie wmówić facetowi, że...
Nie byłam na tyle głupia, żeby uprawiać seks bez zabezpieczenia. Jeśli chłopak nie miał prezerwatywy, mógł zapomnieć o bzykanku. Nie musiał wiedzieć o tym, że brałam tabletki. Brałam je dla swojego spokoju psychicznego. Nie zawsze można było liczyć na facetów, a nie wiedziałam, kiedy dam się ponieść chwili i zapomnę o swoich postanowieniach o niedopuszczaniu do siebie nieprzygotowanego chłopaka.
CZYTASZ
W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]
RomanceOdkąd pamiętam, mogłam liczyć na Landena, ale nie zawsze tak było... Żałuję, że wystawiłam naszą przyjaźń na próbę. Nie sądziłam też, że będę w stanie kiedyś zrezygnować z chłopaka dla marzeń, a tak właśnie zrobiłam... Aubrey nigdy nie rezygnuje ze...