Aaron
Dołowałem się każdego dnia, oglądając zdjęcia Abi z jej pobytu w Paryżu, na których zawsze była uśmiechnięta, dodawanymi na Facebooku. Pod niektórymi napisała nawet, że była bardzo szczęśliwa, że mogła tam być. Chciałem być tam z nią. Nie musiałaby być w obcym kraju sama. Tak jak myślałem wcześniej, Aubrey dostała się na kurs, o którym marzyła. Coś kiedyś o tym wspomniała i z tego, co pamiętałem, miał on trwać rok. To znaczyło dla mnie tylko jedno. Skreśliła nas.
Nie widziałem sensu zasypywania Abi wiadomościami, na które pewnie i tak by nie odpisała. Nie chciałem psuć jej radości z wyjazdu. Widocznie dziewczynie lepiej było beze mnie. Musiałem uszanować jej decyzję, mimo że wcale się z nią nie zgadzałem. Tyle że nie miałem już prawa ingerować w życie Aubrey. Moje zdanie się nie liczyło. Najważniejsze było jej szczęście. Od samego początku wiedziałem, że dziewczyna wolała się skupić na swoich marzeniach i nie mogła pozwolić, żeby co innego ją rozpraszało. Na siłę wpakowałem się do jej życia i liczyłem, że kiedyś stanę się ważny.
Tydzień temu poznałem kogoś. Nowe znajomości zawsze mnie cieszyły. Ładna dziewczyna, która przyszła do agencji nieruchomości, w której pracowałem, zakręciła mi w głowie. Przynajmniej na tyle, że się nią zainteresowałem. Szukała mieszkania dla siebie i matki, a nie bardzo była zorientowana, na czym powinna skupić szczególną uwagę. Chętnie się nią zająłem. Postanowiłem wykorzystać okazję i zagadać, licząc, że nie uzna mnie za wariata, który próbował ją poderwać, bo mu się nudziło w robocie.
Potrzebowałem kogoś obok. Nie lubiłem być sam, a zwłaszcza wracać do pustego domu. Zawsze byli tam moi znajomi albo dziewczyna. Ostatnio musiałem pocieszyć się obecnością siostry i Ritchiego, który odwiedzał mnie dość często.
Na moje szczęście dziewczyna dała zaprosić się na randkę już następnego dnia i spotykaliśmy się do dziś. Nie sądziłem, żeby coś z tego wyszło, ale zamierzałem wykorzystać swoją szansę. Nie kochałem jej, ale może z czasem tak się stanie. Zobaczymy.
Nie łudziłem się, że po powrocie Aubrey wrócimy jeszcze do siebie. Nie widziałem na to szans. Przez rok bez rozmowy staniemy się dla siebie obcymi ludźmi. Być może dziewczyna pozna w Paryżu kogoś, kto zawróci jej w głowie i poświęci jej tyle uwagi, ile potrzebowała. Nie byłem w stanie być przy Aubrey w każdej chwili, ale ktoś inny na pewno zrozumie, że miał przy sobie dziewczynę idealną.
Nie zamierzałem być sam. Nie lubiłem tego. Będę się dobrze bawić u boku nowej dziewczyny, a jeśli zajdzie potrzeba wymienię ją na inną. Żaden problem. Miałem w planach się trochę zabawić. Nie miałem już nic do stracenia. Po dwóch nieudanych związkach to będzie coś nowego w moim życiu. Nigdy nie wykorzystywałem kobiet dla swoich przyjemności, jak robiła to większość moich kumpli. Potrafili co noc bawić się w towarzystwie innych panienek i nie myśleli nawet, żeby z którąś spotkać się kolejny raz.
Lubiłem obserwować zgrabne ciała kobiet i otaczać się w ich gronie, ale nic więcej. Nie miałem czasu na przelotne romanse, bo od liceum byłem w stałym związku, z którego dość szybko wpakowałem się w następny. Nigdy nie zdradziłem żadnej ze swoich dziewczyn. No może poza tym jednym razem, kiedy dowiedziałem się, że Laura zrobiła ze mnie idiotę, planując zostawić mnie bez grosza.
Zamierzałem nadrobić straty i bawić się w najlepsze. Minie sporo czasu, zanim ponownie zechcę się ustatkować. Na pewno nie stanie się to szybko.
***
CZYTASZ
W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]
RomanceOdkąd pamiętam, mogłam liczyć na Landena, ale nie zawsze tak było... Żałuję, że wystawiłam naszą przyjaźń na próbę. Nie sądziłam też, że będę w stanie kiedyś zrezygnować z chłopaka dla marzeń, a tak właśnie zrobiłam... Aubrey nigdy nie rezygnuje ze...