Za dwa dni miałam samolot do Paryża, ale musiałam się zająć jeszcze jedną sprawą, która nie dawała mi spokoju już od dłuższego czasu. Może i mój związek z Aaronem już nie istniał, ale nie mogłam wymazać go ze swojego życia. Nadal go kocham. Poza tym był ojcem mojego dziecka, nie stał się dla mnie obojętny z dnia na dzień. Nie sądziłam, żebym kiedykolwiek przestała się nim przejmować. Musiałam zadbać, żeby Aaron miał odpowiednie wsparcie pod moją nieobecność. Bałam się, że zrobi coś głupiego. Znałam tylko jedną osobę, która już nie raz pomogła mu się ogarnąć, dlatego zamierzałam skorzystać z jej pomocy. Na pewno nie będzie zadowolona z mojego pomysłu. Miałam jednak nadzieję, że chociaż mnie wysłucha i zależało jej na dobrze Halla.
Jak na prawdziwą stalkerkę przystało, użyłam mediów społecznościowych, żeby dowiedzieć się, gdzie najczęściej przebywała Laura. Naprawdę można było znaleźć tam wiele ciekawych informacji, które ktoś mógłby wykorzystać w złym celu.
Zaskakujące, że sami udostępnialiśmy swoje dane obcym ludziom, a później dziwiliśmy się, że ktoś wiedział o nas o wiele więcej, niż powinien. Sama czasami przyłapywałam się na tym, że podawałam swoją lokalizację na Facebooku podczas wyjazdów. Po prostu czasami chęć podzielenia się wymarzoną podróżą z innymi była silniejsza niż dbanie o swoje bezpieczeństwo w sieci.
W tajemnicy przed wszystkimi pojechałam do rodzinnego miasta Aarona, żeby się spotkać z Laurą. Nie mogłam dopuścić, żeby ktokolwiek dowiedział się o naszym spotkaniu. Dziewczyna na pewno się mnie nie spodziewała. Nie miałam ochoty na rozmowę z nią, ale tym razem nie chodziło o mnie. Musiałam odłożyć swoją dumę na bok. Szkoda, że Hall nie potrafił tego zrobić. Może byśmy w końcu porozmawiali. Jednak jemu nie zamierzałam złożyć niezapowiedzianej wizyty w najbliższym czasie. O moim wyjeździe dowie się od innych ludzi albo z Instagrama, jeśli nadal obserwował mój profil. Pewnie dodam tam jakieś zdjęcie.
Nigdy nie sądziłam, że będę prosić byłą dziewczynę Aarona, żeby go przypilnowała pod moją nieobecność. Byłam głupia. Przecież to jawna zgoda na ich związek. Jeśli chłopak tego właśnie chciał, proszę bardzo. Nie będę stawała mu na drodze do szczęścia. Musiałam tylko mieć pewność, że Laura o niego zadba. Tyle potrzebowałam, żeby móc wyjechać ze spokojem.
Wiedziałam, że Aaron miał problemy, a jego była dziewczyna już nie raz wyprowadzała go z dołka. O wiele lepiej niż ja wiedziała jak sobie z nim radzić.
– Co ty tutaj robisz? - Spojrzała na mnie, marszcząc brwi.
Nie trudno było znaleźć jej miejsce pracy. Mały budynek zlokalizowany w centrum miasta, dobrze oznaczony. Trafiłam bez problemu.
Laura prowadziła biuro podróży, w którym przeważnie siedziała sama, dlatego uznałam, że nie będę czekać do końca jej pracy. Nie miałam tyle czasu, bo na wieczór zaplanowałam już coś innego i lepiej, żebym do tej pory wróciła do Bostonu. Musiałyśmy, więc porozmawiać teraz. Nie zamierzałam jej zająć dużo czasu.
– Zaopiekuj się Aaronem. - Usiadłam naprzeciwko niej i od razu przeszłam do rzeczy.
– Chyba sobie kpisz. - Zaśmiała się.
Wiedziałam, że nie pójdzie łatwo. Chociaż liczyłam, że dziewczyna będzie zadowolona z mojej propozycji. Z jakiegoś powodu kręciła się przy Hallu, gdy był w związku ze mną, czego nie potrafiłam zrozumieć. Teraz miała drogę wolną. Mogła spróbować do niego wrócić i pewnie by się zgodził. Nie wiedziałam, z jakiego powodu się rozstali, ale podobno byli ze sobą kilka lat, a skoro Aaron nie wymazał jej ze swojego życia to pewnie, coś jeszcze dla niego znaczyła. Może byłam tylko chwilowym zapomnieniem o dawnym związku, ale zdał sobie sprawę, że nie łatwo zapomnieć o byłej dziewczynie, że nie byłam w stanie mu jej zastąpić.
CZYTASZ
W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]
RomanceOdkąd pamiętam, mogłam liczyć na Landena, ale nie zawsze tak było... Żałuję, że wystawiłam naszą przyjaźń na próbę. Nie sądziłam też, że będę w stanie kiedyś zrezygnować z chłopaka dla marzeń, a tak właśnie zrobiłam... Aubrey nigdy nie rezygnuje ze...