Gayle ostatnio bywał stałym gościem Landena. Nie miałabym z tym problemu, gdyby mój kuzyn nie zabierał go wszędzie ze sobą. Przez co musiałam się z nim użerać, gdy mnie odwiedzali. Najchętniej wygoniłabym go, ale wtedy naraziłabym się Landenowi i Aaronowi. W końcu to dom mojego chłopaka. On decydował, kto mógł tutaj przebywać, a nie miał nic przeciwko obecności przyjaciela mojego kuzyna. Szkoda.
– Musisz go wszędzie ze sobą zabierać? - Spojrzałam na kuzyna.
– Nie.
– Właśnie. W łóżku jest tylko z Emmą. - Zaśmiał się Gayle. – Nie chcą mnie tam, a szkoda.
Współczułam Emmie, że musiała się z nim użerać. Chyba że lepiej znosiła jego wizyty niż ja. Chłopak mógłby, chociaż spróbować udawać, że był dla mnie miły albo się nie odzywać. Ułatwiłbym mi w ten sposób trochę życie.
– Dureń. - Pokręciłam głową.
Postanowiłam wykorzystać okazję i spróbować wyciągnąć Chelsie z pokoju. Nie mogła siedzieć tam sama, gdy w salonie zebrało się całe towarzystwo. Potrzebowała normalności. Przecież lubiła rozmawiać z ludźmi i przebywać w większym gronie. Mogła być pewna, że mój kuzyn będzie dla niej miły, a Gaylem nie musiała się przejmować. Jak dla mnie mogłaby go nawet uderzyć, gdyby zaszła taka potrzeba. Sprawiłaby mi tym sporo radości.
Aaron zgodził się, żeby dziewczyna została z nami przez jakiś czas. Nie musiałam go nawet o to prosić. Tym bardziej że moja przyjaciółka w porównaniu do kumpli Halla nigdy nam nie przeszkadzała, a czasami nawet zaproponowała przypilnowanie Lily. Oczywiście nie nadużywałam dobroci przyjaciółki i nie wciskałam jej swojego dziecka.
– Chodź. - Usiadłam przy niej. – Jest tylko Landen i jego przygłupi kumpel. Nie przejmuj się nim. Jest nieszkodliwy.
– Nie chcę wam przeszkadzać.
– To oni mi przeszkadzają. - Zaśmiałam się. – Chodź.
– A co na to Aaron? - Spojrzała na mnie. – Naprawdę wam nie przeszkadzam?
Hall nie miał nic do powiedzenia, bo siedział z Lily w sypialni i próbował ją ululać. Oby nie zasnął pierwszy. Nie zamierzałam wkraczać do akcji. Lilka wykorzystała już dzisiaj sporo mojej cierpliwości. Usypianie córki czasami bywało trudne, zwłaszcza gdy nie miała na to ochoty. Śmiała się w głos, licząc, że odpuścimy. Musieliśmy się wtedy nieźle namęczyć, żeby w końcu zasnęła.
– Tatusiek nie ma nic przeciwko. Woli córeczkę niż mnie. - Wzruszyłam ramionami.
Aaron był zapatrzony w Lily jak w obrazek. Biegł na każdy jej najmniejszy krzyk i najchętniej nie zostawiałby jej nawet na chwilę. Czasami bywałam zazdrosna, że poświęcał Lily więcej czasu niż mnie, ale pogodziłam się z tym. Przecież to nasza córeczka, a z nią mogłam się dzielić swoim facetem. Poza tym powinnam się cieszyć, że Hall nie wymigiwał się od opieki nad dzieckiem.
– Cześć. - Uśmiechnął się Gayle na nasz widok. – Dziewczyny skończyły nas obgadywać i postanowiły dołączyć. Miło.
Serio myślał, że gadałabym o nim? Było wiele innych ciekawszych tematów do rozmów.
– Zamknij się i nie płosz mi przyjaciółki. - Upomniałam go, niechętnie siadając na fotelu obok.
– Hej. - Chelsie za to zajęła miejsce obok mojego kuzyna. – Coś ciekawego mnie ominęło?
– Nie. Fajnie cię widzieć.
Zauważyłam, że Gayle chciał coś powiedzieć, dlatego zmusiłam się do rozmowy z nim, z nadzieją, że nie zacznie mnie wkurzać. Nie mogłam pozwolić, żeby zaczął dokuczać mojej przyjaciółce. Miała poczuć się dobrze w naszym towarzystwie. Ku mojemu zaskoczeniu Gayle zachowywał się normalnie, a ja mogłam przysłuchiwać się rozmowie kuzyna z Chelsie. Po prostu chciałam wiedzieć, że moja przyjaciółka nie udawała, że u niej wszystko w porządku.
CZYTASZ
W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]
RomanceOdkąd pamiętam, mogłam liczyć na Landena, ale nie zawsze tak było... Żałuję, że wystawiłam naszą przyjaźń na próbę. Nie sądziłam też, że będę w stanie kiedyś zrezygnować z chłopaka dla marzeń, a tak właśnie zrobiłam... Aubrey nigdy nie rezygnuje ze...