81.

671 33 10
                                    

Kilka minut temu wróciłam z zakupów i niezauważona przemknęłam do łazienki. Potrzebowałam chwili dla siebie. Mąż i córeczka nawet mnie nie zauważyli. Siedzieli grzecznie w pokoiku Lily.

Wyjęłam swoją zdobyć i przyglądałam jej się dokładnie. To będzie pierwszy test ciążowy, który zrobię. W pierwszej chwili nie miałam zamiaru mówić nic mężowi, bo gdyby się okazało, że nie byłam jeszcze w ciąży, byłby zawiedziony. Jednak później uznałam, że powinien być teraz przy mnie.

– Aaron! Chodź szybko! – zawołałam z łazienki. – No weź, się bujaj!

Wcale mu się nie śpieszyło. Miałam dla niego dobrą nowinę. Tak mi się przynajmniej wydawało, bo czekaliśmy na tę wiadomość od miesięcy. Bardzo możliwe, że właśnie się doczekaliśmy. Mój mąż nie mógł przegapić tego momentu. Sam chciał być ze mną od pierwszej chwili, gdy dowiem się o dziecku. Miał okazję, bo zamierzałam wykonać test ciążowy w jego obecności. Zależało mi, żeby zobaczyć, jak zareaguje.

– Idę. - Rozbawiony stanął przede mną. – Pali się czy coś? Mam zabić pająka? - Spojrzał na podłogę.

Przerażona rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam gnoja w rogu łazienki. Aaron powinien zabić pająka od razu, gdy go dojrzał, a nie jeszcze pytać, co zrobić. Jakby myślał, że daruję życie temu obrzydliwemu stworzonku. Nie było mowy! Musiał zginąć. Jego los był przesądzony od chwili, gdy zjawił się w tym samym pomieszczeniu, co ja. Hall doskonale wiedział o moim strachu przed pająkami. Zazwyczaj wrzeszczałam na ich widok i wybiegałam z pomieszczenia.

– Co? - Zaczęłam panikować. – Oczywiście, że tak! Zdepcz go i spuść w kiblu i to już! Proszę! - Pisnęłam, zbliżając się w stronę drzwi, gotowa do ucieczki.

Najpierw jednak musiałam zobaczyć na własne oczy, że mój kochany mąż pozbył się z łazienki intruza. Nie mogłam pozwolić, żeby pająk zniknął mu z oczu, bo nie weszłabym tutaj, dopóki Aaron by go nie znalazł. Musiałam widzieć, jak mój facet przygniótł łapciem niebezpieczne dla mnie stworzenie. Mogłam w końcu odetchnąć z ulgą. Aaron był moim bohaterem.

– Wariatka. - Pozbył się pająka. – Mogę wracać na herbatkę do Lily? Czeka na mnie.

Na pewno. Jednak córeczka zajmie się jeszcze kilka minut sobą. Ostatnio nie miała problemu ze spędzaniem czasu sama w swoim pokoiku. To chyba dzięki masie zabawek, którymi potrafiła się zająć nieco dłużej niż chwilę.

– Nie. - Spojrzałam na niego niepewnie. – Musisz zostać teraz ze mną.

– Co się dzieje? - Stanął przede mną. – Abi, powiedz, o co chodzi? Zaczynam się martwić.

– Bo... Kupiłam test... - Przygryzłam usta i wskazałam na pudełko leżące na pralce, którego jeszcze nie odpakowałam. – Chciałam go zrobić.

– Jesteś w ciąży? - Uśmiechnął się zadowolony.

– Jeszcze nie wiem. Zrobisz go ze mną? - Nerwowo rozpakowałam opakowanie, a Aaronowi podałam instrukcję dołączoną do testu.

Skoro chciał przejść ze mną przez całą ciążę, pomyślałam, że nie powinno ominąć go wyczekiwanie na informację, czy w niej byłam. Normalnie od razu umówiłbym się na wizytę u lekarza, ale chciałam sprawić Aaronowi radość. Mógł poczuć, jak to było czekać na wynik testu. Chciałam zobaczyć, czy ucieszy się na widok dwóch kresek, których byłam pewna. Wszystkie objawy wskazywały na ciążę.

– Oczywiście. - Pocałował mnie w czoło. – W czym ci pomóc?

– Po prostu bądź tutaj. - Złapałam test i przeczytałam instrukcję, którą nadal trzymał.

W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz