34.

639 32 11
                                    

Postanowiłam, że nie będę siedzieć całymi dniami w pokoju. W końcu wzbudziłabym tym niepotrzebne podejrzenia rodziców. Nie chciałam ich niepokoić. Nie mogłam użalać się nad sobą. Na jednym facecie świat się nie kończył. Tyle że trudniej było mi zapomnieć o Aaronie, gdy nosiłam pod sercem jego dziecko. Część siebie i jego. Najpiękniejsze co mi po nim zostało. Nie planowałam tego, ale tak samo nie miałam w planach zakochać się w Aaronie. Wywrócił mój świat do góry nogami. Pozwoliłam mu na to!

Przez kilka dni pomagałam rodzicom na recepcji, bo zaczynałam się nudzić, siedząc całymi dniami sama. Nie sądziłam, że ciężko będzie mi ogarnąć rezerwacje, bo było ich o wiele więcej, niż myślałam. Mama zastanawiała się, czy kogoś nie zatrudnić na stałe, ale kazałam jej się na razie z tym wstrzymać, oferując swoją pomoc na dłużej. Nie wiedziałam, ile będę mogła pracować, ale chciałam zająć czymś myśli. I udawało się. Nie myślałam o swoim związku, dopóki nie wróciłam do swojego pokoju.

– Nie wracasz do Filadelfii? - Rodzicielka przyglądała mi się uważnie. – A co z Aaronem?

To nie był temat na teraz ani na najbliższe dni. Za jakiś czas wyjaśnię wszystko rodzicom. Musiałam wymyślić tylko powód, dla którego się rozstaliśmy tak, żeby mama z tatą nie obwiniali chłopaka. Mimo wszystko nie mogłam zgonić całej winy na niego. Chociaż będzie trudno mi bronić Aarona, gdy rodzice dowiedzą się o dziecku. Pomyślą, że przestraszył się odpowiedzialności i uciekł.

– Nie wracam i na razie nie chcę o nim rozmawiać, ale chyba nie jesteśmy już razem. - Wyszłam z hotelu, żeby nie dopytywała mnie o szczegóły.

Na mieście natchnęłam się na Gayla. Jeszcze jego mi brakowało. Zapomniałam, że mieszkał w Bostonie od pewnego czasu. Wyprowadził się chyba po rozwodzie Landena, bo dostał lepszą ofertę pracy. Ten chłopak uprzykrzał mi życie przez ponad dziesięć lat, a później po prostu sobie wyjechał. Cieszyłam się ze spokoju i że nie musiałam już go widywać. Niestety mój spokój nie trwał długo. Nigdy nie rozumiałam, czemu Landen się z nim przyjaźnił. Gayle to dupek i udowadniał mi to przy każdym wspólnym wyjściu z kuzynem.

– Witaj. - Uśmiechnął się. – A jednak się za mną stęskniłaś.

No chyba żart. Akurat on był ostatnią osobą, za którą mogłabym kiedykolwiek tęsknić. Zastanawiałam się, czy tylko dla mnie bywał chamski, czy dla innych dziewczyn też? Przecież nic mu nie zrobiłam. Gdy towarzyszył mi na imprezach szkolnych lub rodzinnych, potrafił się powstrzymywać od głupich komentarzy. Nie mógł tak na co dzień? Może przez swój charakter nie miał żadnej dziewczyny na stałe i musiał pocieszyć się tymi na jedną noc. Która by z nim wytrzymała? Chyba jakaś desperatka. Współczułam tej, która się zakocha w Gaylu i będzie musiała spędzić z nim resztę życia.

– Słyszałem, że twoi starzy otworzyli hotel nad Zatoką.

Zaskakujące, że interesował się moją rodziną, ale to raczej ze względu na przyjaciela. Dziwne, żeby nie słyszał o nowym hotelu w Dorchester, gdzie mieszkał i nie skojarzył nazwiska. Aż taki głupi nie był. Poza tym byłam pewna, że Landen mu wygadał. W sumie biznes moich rodziców nie był żadną tajemnicą. Raczej powodem do dumy. Podczas pierwszego letniego sezonu nie było ani jednego pustego pokoju. Sukces. Oby tak dalej, a inwestycja zwróci się szybciej, niż obstawialiśmy.

– Wieści szybko się rozchodzą, a Boston to podobno duże miasto.

– A Landen ma długi jęzor. - Zaśmiał się.

Oczywiście, ale można było powiedzieć mu wszystko i mieć pewność, że nasze tajemnice były u niego bezpieczne. Ufałam mu jak nikomu innemu. Mój kuzyn doskonale wiedział, czym mógł się podzielić, a co zatrzymać tylko dla siebie. Za to go właśnie uwielbiałam. Bałam się jednak powiedzieć mu o swojej ciąży. Nie wiedziałam, jak zareaguje i co zrobi Aaronowi, że zostawił mnie z tym samą.

W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz