Nie mogłam siedzieć Aaronowi na głowie. Od rana nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Nawet nie miałam pewności, że był w domu, bo się z nim jeszcze nie widziałam. Chyba nie zamierzał mnie unikać? Nie musiał nic mówić, wiedziałam, że nie czuł się komfortowo w mojej obecności. Do tego nie mógł się nawet wyspać, bo zajęłam jego łóżko. Gdy zasnęliśmy razem z córeczką, przez chwilę miałam wrażenie, że między nami będzie dobrze. Łudziłam się, że Aaron mi wybaczył, ale doskonale wiedziałam, że musiał sobie wszystko przemyśleć. Nie miałam mu tego za złe.
Gdy się obudziłam Lily grzecznie leżała przy mnie. Przebrana. Nie mogłam uwierzyć, że miałam tak twardy sen, że nie usłyszałam, nawet gdy Aaron przebierał córkę. Na pewno narobił przy tym sporo hałasu. Miał problem ubraniem Lilki? Chyba nie, inaczej pewnie by mnie obudził.
Nakarmiłam małą, która zaczęła się upominać o moją uwagę. Wolałam, gdy się uśmiechała, moja mała ślicznotka. Może nie zafiksowałam jeszcze na punkcie swojego dziecka, ale kocham je najbardziej na świecie. Dopiero uczyłam się być dobrą matką, ale Lily chyba nie przeszkadzało we mnie nic, dopóki miała czystego pampersa, była nakarmiona i miała mnie na każde zawołanie.
– Kiepska ze mnie matka – wyszeptałam, tuląc ją do siebie – ale mnie kochasz. Też cię kocham, maluszku.
Z córką w ramionach wyszłam poszukać Halla. Chyba czas się pożegnać. Nic nie ustaliliśmy, a powinniśmy. Lepiej teraz niż później. Musiałam wiedzieć cokolwiek, zanim wyjadę. Czy Aaron będzie chciał wychowywać ze mną Lilkę? Może miał nas dość, chociaż wydawało mi się, że to była pierwsza spokojna noc naszej córki. Spędziła ją z obojgiem rodziców. Ten jeden raz niczego jej nie brakowało.
Znalazłam Aarona. Siedział przy stole w salonie. Nie wyglądał na zajętego. Chyba po prostu nie chciał spędzić ze mną czasu.
– Muszę wracać – odezwałam się, gdy na mnie spojrzał. – Powiedz mi tylko czy chcesz się spotykać z Lily?
Będzie mógł przyjechać do Bostonu w każdej chwili. Mógł zadzwonić i a wtedy będziemy nawet na niego czekać. Za kilka miesięcy wyprowadzę się od rodziców, więc Aaron będzie mógł się czuć swobodnie w moim mieszkaniu i nie narażać na rozmowy z moimi rodzicami. Miałam wrażenie, że nie przepadał za nimi, bo zawsze ich unikał. Niewiele rozmawiali.
– Zostańcie. - Podszedł do nas, uśmiechając się na widok córki.
Chyba ją pokochał. Oby. Zależało mi, żeby miał dobry kontakt z Lily. Byłam pewna, że córeczka będzie chciała spędzać czas z tatusiem i gdy będzie starsza, pokaże mu, jak bardzo go kocha.
Nie spodziewałam się, że Aaron będzie chciał, żebym została dłużej. Nie miałam zbyt wielu ubranek dla córki, a i pampersy niedługo się skończą. Musiałabym wybrać się na zakupy. Nie chciałam sprawiać Hallowi kłopotów. Poza tym nie zamierzałam natknąć się na Lindsey. Nie przepadała za mną. Teraz pewnie jeszcze bardziej. Dziewczyna, przecież nie mogła cały dzień siedzieć w swoim pokoju z mojego powodu.
– Mamy rzeczy tylko na kilka dni.
– Nie chcę, żebyś została dziś czy jutro. - Wziął ode mnie Lily i odłożył ją do wózka. – Zostańcie na stałe. Nie możesz mi jej zabrać.
Kiedy go przyniósł? Chłopak z każdą chwilą zaskakiwał mnie coraz bardziej. Dbał o to, żeby Lily było dobrze w jego domu. Zapomniałam poprosić Aarona o zwrot kluczyków od swojego auta. Skoro nadal je miał, nie mogłam pojechać.
Nie zamierzałam rozdzielać Halla z córką. Będzie mógł się spotykać z nią, kiedy będzie chciał. W każdej chwili. Nie ograniczę im kontaktów. Nigdy i nie miało to nic wspólnego z nami. Zależało mi na dobrze Lily. Ona była dla mnie najważniejsza. Chciałam dla niej dobrego dzieciństwa.
CZYTASZ
W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]
RomanceOdkąd pamiętam, mogłam liczyć na Landena, ale nie zawsze tak było... Żałuję, że wystawiłam naszą przyjaźń na próbę. Nie sądziłam też, że będę w stanie kiedyś zrezygnować z chłopaka dla marzeń, a tak właśnie zrobiłam... Aubrey nigdy nie rezygnuje ze...