50.

729 36 15
                                    

Aaron


Zabrałem Lindsey na spacer po mieście. Oboje potrzebowaliśmy wyjść z domu, bo zwariujemy zamknięci w czterech ścianach. Siostra siedziała całe dnie w swoim pokoju, a ja w swoim. Niewiele rozmawialiśmy. Staraliśmy się schodzić sobie z drogi i dobrze nam szło. Pomyślałem, że skoro i tak oboje siedzieliśmy w domu, to dobra okazja, żeby gdzieś wyjść i w końcu ze sobą rozmawiać. Może nie mieliśmy o czym, bo przecież nie byłem tak rozrywkowy, jak siostra. Jakoś jednak znaleźliśmy wspólny temat.

Rozumiałem, że młodzi ludzie imprezowali, lubili eksperymentować. Też byłem nastolatkiem i miałem rozrywkowe towarzystwo, któremu starałem się dotrzymywać kroku. Nie sądziłem jednak, że Lindsey zacznie brać narkotyki. Kto ją do tego namówił? Nie powinienem zostawić jej samej z mamą, ale nie mogłem skupić się na niej i szukaniu pracy w obcym mieście. Musiałem znaleźć dobrą robotę, żeby pomóc swojej rodzinie. Byłem jedynym facetem, na którym moja mama mogła polegać, bo ojciec był jebanych tchórzem. Zniszczył nam życie. Prawie zniszczył nas. Miałem wsparcie mamy, która podniosła się z nas najszybciej i Laury, bez której wtedy pewnie nie dałbym sobie rady. Lindsey miała mnie, więc też sobie w końcu poradzi.

Po powrocie do domu zadzwoniła mama. Podejrzewałem, że chciała dowiedzieć się, co u Lindsey, więc od razu zdałem jej relację jak co tydzień. Siostra funkcjonowała normalnie, nie miała problemów ze swoim uzależnieniem i pilnowałem ją każdego dnia. Nie mogłem jej zaufać w stu procentach, więc nadal grzebałem w rzeczach dziewczyny. Wiedziałem, że Lindsey nie podobał się pobyt u mnie, ale nie miała już nic do gadania. Zbyt wiele razy jej zaufałem, a później patrzyłem, jak się staczała. Nie mogłem pozwolić, żeby któregoś dnia zaćpała się na śmierć. Nie chciałem jej oglądać naćpanej ani znaleźć martwej, chociaż miałem okazję widzieć ją w okropnym stanie wiele razy. Już straciłem brata, któremu nie mogłem pomóc. Nie chciałem popełnić tego błędu ponownie.

– Muszę ci coś powiedzieć – mama zaczęła poważnie.

Przestraszyła mnie. Obawiałem się najgorszego. Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że ojciec mógł wrócić i zaatakować mamę, a mnie przy niej nie było. Już zaczynałem się obwiniać, że zostawiłem rodzicielkę samą. Przecież ten facet był zdolny do wszystkiego. Zabił własnego syna, więc nie łudziłem się, że nie zrobiłby krzywdy swojej żonie. Zbyt wiele razy patrzyłem na cierpienie mamy, nie mogąc jej pomóc. Powinienem być przy niej. Cholera!

– Co się stało? Ojciec wrócił? - Zerknąłem na Lindsey, która przystanęła przede mną, żeby się czegoś dowiedzieć. – Mamo, co się dzieje?

– Nie. Aaron, była u mnie Aubrey.

Aubrey? Tego się nie spodziewałem. Niemożliwe, żeby dziewczyna odezwała się akurat do mojej mamy. Niby po co?

Pokręciłem głową, dając znać Lindsey, że u mamy nic się nie działo i wyszedłem do sypialni, żeby siostra nie słuchała mojej rozmowy. Nie musiała wiedzieć o wszystkim, co działo się w moim życiu. Poza tym nawet nie wiedziałem, czy chciała cokolwiek wiedzieć. Jedyną osobą, której się zwierzałem była mama. No i Ritchie, ale to już co innego.

– Co? Nie obchodzi mnie to. - Udawałem, że wiadomość o mojej byłej dziewczynie wcale mnie nie interesowała.

– Nieprawda.

Mama jednak znała mnie jak nikt inny. Doskonale wyczuwała, kiedy kłamałem i miałem jakiś problem. Ciężko było przed nią ukryć cokolwiek. Rodzicielka wiedziała, że rozstałem się z Aubrey. Nie powiedziałem jej dlaczego. Sam się nad tym zastanawiałem. Znaczy, podejrzewałem, że to przez moje zachowanie. Dziewczynie przeszkadzało, że znikałem bez słowa. Powinienem jej wyjaśnić, gdzie jeździłem i po co. Może w końcu będziemy mieli okazję porozmawiać na ten temat.

W Poszukiwaniu Szczęścia. [ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz