2.

324 35 6
                                    

- A jak traktuje pana kobieta? - Odpowiedział pytaniem na pytanie Jeongguk, patrząc się w oczy Taehyunga. Już wiedział od samego początku, że ten kolorowy ptak będzie za głośno gdakał. - Kobieta to nie jest zabawka, żaden człowiek nią nie jest. Jednak zauważ, mój drogi, że każda z nich stosuje metody na mężczyznach, wabiąc ich i sprawiając, że każdy się w niej zakochuje. Gdy się znudzą, za chwilę polecą do nowego, zostawiając cię z roztrzaskanym sercem i chyba większość panów wie o czym tu mowa. - Spojrzał się na tłum i usłyszał kilka przytaknięć. Może tłum to zbyt wiele powiedziane, ale na grupę. - Dlatego jestem tu po to, aby obronić was wszystkich przed tym właśnie złamanym sercem i jeszcze mi za to podziękujesz, młody.

Młody student już od razu się zamknął i nic nie mówił. Wystarczająco przyciągnął już uwagi, ale dalej uważał to za nonsens. Przecież jego najlepsza przyjaciółka nigdy taka nie była, wręcz przeciwnie. Ostatnio musiał ją tulić i serwować jej ulubioną czekoladę, bo to właśnie facet się nią zabawił. Ale przecież Taehyung ją ostrzegał, że wygląda mu na playboya, ale ona się nie posłuchała i musiała się sama sparzyć. Westchnął cicho i wbił wzrok w prezentację, żeby nie patrzeć na wielce irytującego wykładowcę. Teraz to on ma już chyba minus sto punktów za całokształt. Mózg mu chyba wyżarły te ćwiczenia i prowadzenie wykładów o laskach, które gdyby spotkały go na trzeźwo kopnęłyby go w tyłek zanim by się przedstawił.

Zaskoczyło go, jak szybko zaczął o nim tak negatywnie myśleć. Nigdy nie był człowiekiem nienawistnym - był raczej kuleczką szczęścia, która starała się każdemu pomóc i lubił wszystkich.

Tylko nie jego.

Fuknął do siebie jak rozjuszony szczeniaczek, wydymając przy tym usta, kiedy zobaczył kolejny slajd z jakże cudownym tytułem: "Wielb Ją."

- Kobiety należy adorować. - Powiedział Jeon z uśmiechem, który nie sugerowałby stu procentowej szczerości. - One kochają być w centrum uwagi, kiedy facet zabiega o jej względy. Musimy za nimi biegać, ale jednocześnie dawać im do zrozumienia, że to my tu rozdajemy karty, a naszą uwagę możemy przenieść na inną, jeżeli ta za bardzo się stawia.

Taehyung wywrócił oczami. Miał ochotę stąd wyjść w trybie natychmiastowym, nie oglądając się za siebie i już więcej nie zmuszając się do chodzenia na takie traumatyczne rzeczy.

Kiedy spojrzał na zegarek, zobaczył, że minęło dopiero dwadzieścia minut z półtoragodzinnego wykładu i nie wiedział w jaki sposób on tutaj przeżyje. Może jak zacznie oglądać drobne pęknięcia na biurku, które prawdopodobnie miało już swoje lata, albo było po przejściach, to czas upłynie mu jakoś szybciej. Może jak będzie obserwował tego śmiesznego facecika, co to myśli, że żadna mu się nie oprze, to za chwilę zegar wybije godzinę opuszczenia sali.

Jego wzrok wrócił z powrotem na "wodzireja" tej całej imprezki dla samotnych i patrzył jak kilka włosków na jego czole tak śmiesznie drga kiedy gestykuluje. Już nie skupiał się na tym, o czym on papla - i tak nie wyniesie z tego nic pożytecznego, a może mu się jeszcze na mózg rzuci i zacznie myśleć, że te wszystkie bujdy to prawda. Kiedy tak się w niego wpatrywał, uznał, że jakby nic nie mówił, to byłby o wiele przystojniejszy i fajniejszy w jego obyciu. Nie wiedział w sumie czemu patrzył na niego takimi kategoriami. Przyszedł na kurs zdobywania kobiet, a teraz rozprawuje ze sobą wewnętrzny dialog nad tym, czy jego wykładowca jest przystojny, czy nie. Wzruszył ramionami na swoje własne myśli. Przecież nikt ich nie czyta, ani nie wie o czym myśli. To nie jest tak, że jest od razu gejem.

Skoro wszyscy mu wmawiają, że jest, to teraz ma okazję potestować.

Patrzył jak wargi Jeona wykrzywiają się z każdym nowym słowem, pokazując śmieszne ząbki, które odbierały powagi jego twarzy, która była dosyć męska. Ostro zarysowana linia szczęki, ale jednocześnie miękko wyglądające policzki.. nie wiedział jaki wiek mu przypisać. Wyglądał jak dwudziesto-pięcio latek i jednocześnie, jak ktoś młodszy od niego. Zmarszczył nosek na swoje skonfundowanie mężczyzną i spojrzał na jego szyję. Jego wyraźna grdyka się tak śmiesznie ruszała, kiedy mówił.

BajerantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz