25.

234 29 25
                                    

 Po pocałunku w urodziny Taehyunga, mężczyźni widzieli się praktycznie codziennie. Sylwester również spędzili razem, jednak z niczym się nie afiszowali. Sam Taehyung nie przyznał się Seokjinowi do dziwnej relacji, którą mieli. W końcu Jeongguk dalej z nim nie porozmawiał o tym co się wydarzyło już tyle razy (w dodatku na trzeźwo), a Taehyung był zwyczajnie zbyt nieśmiały na to, żeby poruszać o ich pocałunkach.

Stawało się to, kiedy byli sami - zazwyczaj u Jeona, kiedy oglądali film, czy po prostu siedzieli razem. Po wszystkim wracali do poprzednich czynności, jak gdyby nic się nie stało.

Tak było i tym razem.

Taehyung wtulił się w ramię chłopaka, patrząc na płaski ekran. Jego policzki były lekko zaróżowione, jak zwykle, po pocałunku z Jeonem.

- Wszystko w porządku? - zapytał go starszy, delikatnie głaszcząc jego puszyste włos. Działało to uspokajająco nie tylko na studenta, ale też na Jeona. Miał wtedy poczucie jakiejkolwiek stabilności w relacji. Mimo że nic nie było w niej stabilne.

Zdawał sobie sprawę z tego, że Taehyung był zagubiony. On również był. To, co razem stworzyli było przyjemne, a jednocześnie tak... dziwne.

- Tak – odpowiedział mu cicho.

- Na pewno? Wyglądasz niemrawo.

Jeongguk lekko się odsunął tylko po to, aby spojrzeć w jego oczy. Taehyung wiedział, że jak tylko się tak stanie, to odczyta go jak książkę.

- Co ci chodzi po główce? - zapytał niemal od razu.

- No... - zaczął nieśmiało młodszy, unikając świdrującego wzroku Jeona. - Po prostu... nie sądzę, że to co robimy jest poprawne.

- Masz na myśli, że jesteśmy tej samej płci?

Albo mu się zdawało, albo Taehyung usłyszał w jego głosie nutę niepokoju.

- Nie, nie – pokręcił szybko głową. - Dla mnie to nie ma koniecznie znaczenia, że jesteś chłopakiem... tylko, czym my jesteśmy?

Taehyung nie musiał dodawać więcej słów. Jeongguk złapał jego sygnały i wydawał się zniknąć w swoich myślach. Przynajmniej się nie wystraszył.

- Sam nie wiem – odpowiedział w końcu, a Taehyung poczuł drobne uczucie rozczarowania.

Przecież to się ciągnęło już tyle czasu, a oni dalej stali w tym samym miejscu. Dlaczego więc żadne z nich nie umiało przejąć sterów. Nie chciał obwiniać biznesmena, bo w końcu sam nie zrobił absolutnie nic, żeby określić swoje uczucia.

- A czy myślisz, że bycie moim chłopakiem nie sprawiłoby, że byłoby dziwnie? - zapytał starszy.

- Chłopakiem... - Taehyung badał słowo w swoich ustach. Było tak dziwne, zwłaszcza w kontekście innego mężczyzny, który wypowiada te słowa.

- To tylko luźna propozycja.

- Luźna propozycja? Bycia w poważnym związku? - oburzył się Taehyung.

- Nie miałem tego na myśli – bronił się Jeon. - Chodziło mi o to, żebyś nie czul się przyciśnięty do podejmowania decyzji w tym momencie. Nie chcę, żebyś myślał, że inaczej cię zostawię. Po prostu chcę, żebyś wiedział, że respektuję twoją decyzję, nieważne jaka będzie.

Taehyung poczuł, jak coś w środku go roztapia.

- Nie spiesz się, dobrze? - objął go znowu i pocałował w czubek głowy. - Namyśl się i daj mi znać.

- Dziękuję – szepnął student i wtulił się w starszego.

*

Trwało to dłuższy czas dla Taehyunga. Jeongguk jak świnia wepchnął decyzję w jego ręce (zdał sobie z tego sprawę następnego dnia) i teraz nie musiał się niczym przejmować.

BajerantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz