32.

250 24 13
                                    

7 miesięcy później

Jeongguk siedział w szpitalu i czekał, aż w końcu ten koszmar się zakończy. Chaeyoung rodzi od dwóch godzin, ale dla niego trwało to co najmniej dobę. Oczekiwanie na maluszka było jednocześnie ekscytujące, ale też stresował się, że może coś pójdzie nie tak. Co jeśli Chaeyoung będzie miała jakieś powikłania? Co jeśli dziecko narodzi się martwe? Nie chciał, żeby te myśli go nawiedzały, ale nie miał na to wpływu.

Poczuł, jak ręka otula jego ramię.

- Nie martw się, będzie dobrze – usłyszał ten ciepły głos, do którego już się tak przyzwyczaił.

Spojrzał na Taehyunga i uśmiechnął się lekko.

- Nie mogę się powstrzymać, to tak długo trwa – mruknął i położył dłoń na jego. Zaczął go delikatnie głaskać w ramach delikatnego komfortu.

Cieszył się, że im się udało. Że Taehyung postanowił dać mu kolejną szansę trzy miesiące temu. Wiedzieli się dość regularnie przez to, że i jeden i drugi chcieli zająć się Chaeyoung i jej ciążą. Taehyung nie umiał jej tak zostawić, mimo że wiedział o tym, że to dziecko należy do kogoś, kogo zaczął już darzyć uczuciem. A Jeongguk nie mógł po prostu uciec od tej odpowiedzialności. Sam narobił sobie kłopotów, więc musiał wszystko ogarnąć.

To był jeden z wiosennych poranków, gdzie spotkali się pod drzwiami mieszkania Chaeyoung.

- O, nie wiedziałem, że przyjdziesz – powiedział Jeon, odchrząkując zakłopotany. W rękach miał siatkę z zakupami. Planował ugotować obiad dla Chaeyoung, a potem trochę posprzątać. W tej całej ciąży nie był przynajmniej tak samotny jak zawsze. Wiedział, że niedługo będzie miał kogoś, dla kogo warto żyć.

- Umówiłem się z Chae na wybieranie ubranek – odpowiedział Taehyung. Unikał jego wzroku, był równie zakłopotany, jak starszy. Nie próbował się z nim kontaktować, ponieważ chciał wszystko przemyśleć bez jego wpływu. Wiedział, że gdyby Jeon był przy nim, to wtedy byłby stracony. Przez te oczy, uśmiech, ogólną kokieterię. Nie chciał żadnego mącenia, przeszkadzania. Wiedział, że przez odwiedzanie swojej przyjaciółki prędzej, czy później się spotkają, ale nie był na to mentalnie przygotowany.

- To fajnie – odpowiedział Jeon, a potem otworzył mieszkanie kluczem. Taehyung poczuł dziwny skurcz w żołądku, gdy to zobaczył. Starszy przepuścił go w drzwiach i obaj mogli usłyszeć kroki z salonu.

Chaeyoung była ubrana w dość spory sweter, przez co jej lekko wydęty brzuch był ledwie widoczny. Włosy luźno opadały na ramiona, nie miała makijażu. Wygodny dres również był nieco luźniejszy.

- Och – uśmiechnęła się, lekko skonsternowana.

- Spotkaliśmy się przed drzwiami – wyjaśnił Jeon, zdejmując buty i lekki płaszcz. Zaniósł zakupy do kuchni, zostawiając przyjaciół samych.

- Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza – powiedziała dziewczyna, obserwując, jak Taehyung odwiesza swoją kurtkę.

- Nie – potrząsnął głową chłopak i potem posłał jej uśmiech. – W końcu mogę zobaczyć, że rzeczywiście coś dla ciebie robi.

Chaeyoung się lekko zaśmiała.

- Chodź, czeka nas dużo roboty – złapała go za dłoń i pociągnęła w stronę kanapy.

Usiedli wspólnie z laptopem i buszowali po sklepie. Jeon powiedział jej, żeby się nie ograniczała cenowo, więc koszyk dość szybko się wypełniał różnymi ubrankami i akcesoriami. Wybrali białe, neutralne kolory – nie znali płci, ale też uważali, że białe ubranka będą niesamowicie urocze.

W tym samym czasie, Jeongguk krzątał się po domu i sprzątał, a następnie ugotował dla wszystkich obiad. Atmosfera była zaskakująco przyjemna, a tego się nie spodziewał.

Tak więc, od tamtej pory spotykali się coraz częściej, aż w końcu jednego wieczora, Jeon przycisnął młodszego do drzwi, kiedy już wyszli od Chaeyoung, i namiętnie pocałował. Taehyung był zaskoczony, dlatego w pierwszej reakcji stał jak oniemiały. Jednak szybko objął go ramionami wokół szyi i odwzajemnił pocałunek, czując jak ciepło rozpływa się w jego wnętrzu.

Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tęsknił za jego ustami na jego. Za jego bliskością i zapachem.

- Jak my to potem wyjaśnimy? – wyszeptał Taehyung, jednocześnie opierając czoło o czoło Jeona.

- Nie ma czego wyjaśniać – odmruknął starszy, jego oczy były zamknięte. – Mamy dwudziesty pierwszy wiek, takie związki są normalne. Jest matka, jest ojciec. To, że nie jesteśmy razem, nie sprawi, że dziecko będzie odczuwało jakikolwiek brak miłości. Nie dopuszczę do tego.

Taehyung się uśmiechnął na te cudowne słowa. Sam darzył miłością dziecko swojej przyjaciółki. A teraz czuł się w to dodatkowo zaangażowany.

- Niedługo będzie po wszystkim, skarbie – powiedział mu cicho Taehyung, ściskając jego dłoń w ramach wsparcia. Obiecał sobie, że go nie zostawi. I nie miał na razie najmniejszego zamiaru.

Jeongguk był mu tak wdzięczny. Nie puszczał jego dłoni nawet po tym, jak mogli wejść do dziecka. Oczywiście po pozwoleniu pielęgniarki.

Chaeyoung leżała w łóżku i trzymała małe zawiniątko w swoich ramionach. Kiedy zobaczyła dwójkę mężczyzn, uśmiechnęła się i powiedziała ciche „hej". Jeongguk podszedł jako pierwszy i delikatnie zabrał dziecko z rąk dziewczyny.

- To dziewczynka – powiedziała Chaeyoung, a Jeon poczuł, jak jego serce się ociepla jeszcze bardziej. Jego oczy się lekko zaszkliły.

- Cześć, maleńka – wyszeptał czule, lekko kołysząc swoją córeczką. Taehyung czuł, że zaraz sam się posypie ze szczęścia. Obaj zachwycali się dzieckiem, a po jakimś czasie dali obojgu odpocząć.

Jeongguk nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale był szczęśliwy. Musiał stracić dużo, tylko po to, żeby zyskać wszystko, co teraz miał. Spojrzał na rozradowanego Taehyunga, który właśnie wesoło trajkotał o tym, jak będą się bawić z małą, sugerował wiele imion, mimo że on i Chae jedno wybrali już dawno. Słuchał go i potakiwał, obejmując w pasie.

Tym razem nie przejmował się, że ktoś ich zobaczy. Bo czyj to był interes.

- Kocham cię – powiedział do niego Jeongguk, a Taehyung aż się zatrzymał.

Był w szoku. Nigdy tego nie usłyszał od starszego, a zwłaszcza nie spodziewał się tego w miejscu publicznym. Jeon przez chwilę się przejął, że może był zbyt bezczelny, ale kiedy zobaczył ten piękny uśmiech, sam nie mógł się powstrzymać przed jego odwzajemnieniem.

- Ja ciebie też kocham.

_______________________

tak! dobrnęliśmy do końca :") jeżeli macie chęć na kolejną część, piszcie! Na razie szykuję dla was kolejną niespodziankę, o której usłyszycie już niedługo. Mam nadzieję, że wam się podobało, włożyłam w to sporo serca. Dziękuję wam wszystkim za wsparcie, za to, że was tyle przybyło. Cieszę się z każdego komentarza i gwiazdki, motywujecie mnie i dajecie mi wenę. Ciężko jest znaleźć czas na pisanie, ale nie mam zamiaru się poddać. 
Do zobaczenia już niedługo! Buziaki ♥

BajerantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz