30.

205 27 5
                                    

Od czasu spotkania minął chyba miesiąc. Jeongguk zatracił się w pracy i nie próbował już kontaktować się z młodszym. Tamten i tak przeszedł na całkowicie zdalną pracę. Miał po prostu nadzieję, że zostanie zrozumiany. Nie oczekiwał jednak współczucia, czy wybaczenia. Zdawał sobie sprawę, że raczej zmarnował sobie tą relację. 

Nie zerwał kontaktu z Chaeyoung, tak jak obiecał. Byli już nawet na pierwszym USG. Gdyby nie fakt, że nie czuł pociągu do kobiet, cieszyłby się z potomka, a sama dziewczyna wydawała się być świetną partnerką. 

Tylko niestety zmarnował jej życie swoim wygłupem. 

Zdecydowali się również na wykonanie testów potwierdzających ojcostwo. Wierzył jej, jednak i ona chciała mieć wszystko czarno na białym. Może chciała mieć papierek, na wypadek gdyby Jeon postanowił uciec na przykład do Meksyku i całkowicie zmienić swoją tożsamość? 

Właśnie szykował się do wyjścia. Miał dziś wywiad w gazecie na temat projektu. Gazeta była jedną z lepszych w biznesowym świecie, więc da mu to jeszcze większy rozgłos.

Założył czarny płaszcz i zamknął cichy dom. Ostatnio wydawało mu się, że był on niemal przytłaczająco cichy. Bez Taehyunga odwiedzającego jego cztery ściany, nie było już tej samej radości płynącej pomiędzy pomieszczeniami. Spokój już nie wydawał się tak błogi, jednak doprowadzał go powoli do szału. Uporządkowany chaos zaczął się na nowo rozpadać. 

- Były ci potrzebne te romanse - warknął do siebie, kiedy wsiadał do samochodu. 

Myślał, że po takiej ilości czasu zacznie mu przechodzić, jak każdy z jego związków, które miał, ale wspomnienie wydawało mu się tak świeże, że bolało dokładnie tak samo jak wcześniej. Łapał się na tym, że myślał, co młodszy teraz może robić, czy ma dużo zajęć, czy wyszedł gdzieś z Seokjinem. Jedyne wieści jakie dostawał były przekazywane przez Namjoona, który stał się wtyczką informacyjną Jeona. Drugim sposobem na kontakt były maile, ale były one tylko i wyłącznie służbowe. Chciał dać Taehyungowi przestrzeń, której przecież tak potrzebował. 

- Przestań o nim cały czas myśleć - powiedział do siebie, delikatnie zaciskając palce na skórzanej obwódce kierownicy. - Skup się na pracy. To ci zostało.

Czasem mówił do siebie, jakby wydawał sobie rozkazy. Może to nawyk po dzieciństwie, jednak działał. Udawało mu się wtedy wejść w stan skupienia, który był niezakłócony emocjonalnymi problemami. 


Dojechał na miejsce po przebrnięciu przez korki. Sesja zdjęciowa miała odbyć się w firmie, żeby nie czuł się aż tak dziwnie. Pewnie ustawią gdzieś swoje rzeczy, a przez gdzieś rozumiał swój gabinet, ale mu to nie przeszkadzało. Nigdy nie miał takiego wywiadu. Co prawda, udzielał się w gazecie, kiedy jego firma zaczęła odnosić sukcesy, a on był jednym z najmłodszych biznesmenów odnoszących takie wyniki, ale nigdy nie miał profesjonalnej sesji zdjęciowej. Cóż, do odważnych świat należy.

- Dzień dobry, panie Jeon - uśmiechnęła się do niego elegancko ubrana kobieta, zapewne ta, która była odpowiedzialna za wywiad.

- Dzień dobry - odpowiedział, serwując swój zawodowy uśmiech.

- Wszystko jest już przygotowane, najpierw zrobimy kilka zdjęć, a potem odpowie pan na kilka pytań. Czy to jest w porządku?

Jeongguk widział, jak kilka gapiów z jego ekipy zagląda z zaciekawieniem przez szyby przeszklonego gabinetu. Niedługo będzie zasłonięta green screenem i wszystkie plotkary będą mogły się odwalić. 

- Jak najbardziej. Czy mam coś zrobić? 

- Tak, proszę iść razem ze stylistką, wybierzecie garnitur, troszkę pana przypudrujemy i ułożymy włosy.

BajerantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz