24.

234 30 4
                                    

Po powrocie do domu, relacja pomiędzy mężczyznami zdawała się być inna, a jednocześnie niezmienna. Brzmiało, jak paradoks, ale tak się właśnie czuł młody chłopak za każdym razem kiedy widział się ze swoim szefem. Spotykali się po pracy - to na piwo, to na zwyczajny spacer. Zaplanowali nawet spotkanie na jego urodziny. 

Jeszcze kilka miesięcy wcześniej, Taehyung nie pomyślałby, że będzie z kimś tak blisko, a co było zatrważające (przynajmniej dla niego), to to, że zaczynał czuć się inaczej. Nie był pewny czy jest to zakochanie, czy raczej uzależnienie od jego osoby. W końcu poświęcał mu tyle uwagi, zajmował się nim - Jeon był dla niego dobry. I to mu się tak bardzo podobało. Nikt nigdy nie zwracał się do niego w taki sposób, nawet jego byłe partnerki. Jeon był na swój sposób czuły, mimo tego, że on sam był heteroseksualny.

Na tą myśl, Taehyung poczuł, jak coś spina się w jego brzuchu. Myśl o tym, że z kimś był, nie należała do tych przyjemnych. Dlaczego więc nie umiał sobie wyobrazić bycia w związku z mężczyzną? Może czuł się przy nim jak dziecko, które jest zazdrosne, kiedy jego mama znajduje sobie nowego partnera i obawia się, że przez niego nie będzie dostawać już tyle uwagi? 

Może tak było. 

Na razie Taehyung skupiał się na tym, żeby nie wywalić się na ośnieżonym chodniku. Po świętowaniu z Seokjinem miał zamiar pojechać do apartamentu Jeongguka. Chciał się z nim spotkać sam na sam - może po to, żeby w końcu ustalić, jaka jest relacja między nimi. W końcu od chwili ich pocałunku minęło trochę czasu, a oni dalej o tym nie rozmawiali. Dlatego gdy starszy zaprosił go do siebie, Taehyung zgodził się bez wahania. Musiał niestety usprawiedliwiać się swojemu przyjacielowi, dlaczego nie może spędzić z nim wieczoru. 

- Słuchaj - powiedział do niego przyjaciel, kiedy dyskutowali o jego wyjściu. - Czy między wami jest coś na rzeczy? Wiesz, że możesz mi powiedzieć. 

- Nie, oczywiście, że nie - zaprzeczył Taehyung. 

- Dlaczego więc idziesz do niego na noc?

- Nad-interpretujesz. Wcale nie powiedziałem, że idę do niego na noc, tylko zwyczajnie spotkać się wieczorem, bo chciał dać mi prezent na urodziny.

- Dlaczego więc nie przyjedzie do ciebie? Ma zbyt wyniosłą dupę, żeby jeździć do studenciaka z prezentem?

Taehyung poczuł, jak pulsuje mu żyłka u skroni. 

- Chciał też po prostu się ze mną spotkać. Czy to takie trudne do zrozumienia? Ma tam telewizor, kuchnię, nie trzeba nigdzie wychodzić po jedzenie, nie kręcą się studenciaki. Może dlatego ja jadę do niego, a nie on do mnie. 

- Dobra, zluzuj już majty - Seokjin poprawił swoje włosy wprawnym, eleganckim ruchem. - Tylko nie siedź tam za długo i wysyłaj wiadomość, czy żyjesz od czasu do czasu. To, że jest dla ciebie teraz miły nie znaczy, że mu zaufałem. 

Młodszy z dwójki lekko się uśmiechnął. Czasem starszy mu potrafił nieźle nadepnąć na odcisk, jednak widział, jak tamten się o niego bardzo troszczy. 

Na samo wspomnienie, Taehyung znowu poczuł, jak krawędzie jego ust unoszą się do góry. Schował twarz w szaliku, gdy mocniej zawiało. 


Droga do Jeongguka nie była zbyt skomplikowana. Po kilkunastu minutach stał pod drzwiami i czekał, aż tamten mu otworzy. No i otworzył. Nie wyglądał zbyt elegancko, jednak dalej prezentował się bardzo szykownie. Cały na czarno - w sumie Taehyung rzadko go widywał w innych kolorach. Zamiast koszuli miał luźniejszy T-shirt z dekoltem skrojonym w serek i czarne bojówki. 

- Cześć - uśmiechnął się starszy. W jego uśmiechu było coś niesamowicie promiennego. - Zapraszam.

Uchylił się tak, aby Taehyung mógł wejść do jego mieszkania i zdjął buty. 

- Nie zmarzłeś za bardzo? - zapytał Jeon, kiedy szli do salonu. - Może zrobię ci herbaty? 

- Nie było tragicznie, ale herbatką nie pogardzę - uśmiechnął się młodszy. Jeon już tak dobrze znał go i jego nawyki. 

Usadowił się wygodnie, czekając na nowego przyjaciela i rozglądał się po salonie. Dalej nie mógł uwierzyć, że niektórzy ludzie mogą swobodnie żyć w takich luksusach - to było dla niego nierealne. 

Po kilku minutach, Jeongguk postawił gorący kubek na małym stoliczku przed nimi i usadowił się koło niego z pudełkiem na kolanach. 

- Wszystkiego najlepszego, mały - nabrał nawyku mówienia do niego w taki sposób. Nie żeby Taehyungowi to w jakikolwiek sposób przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, czuł się tym lekko rozpieszczany. 

Młodszy uśmiechnął się szeroko i wziął pudełko w swoje delikatne dłonie. Próbował je wyważyć, jakby ciężkość prezentu miała mu powiedzieć, co znajduje się w środku. Nie mógł już wytrzymać i rozerwał szybko, jednak dalej delikatnie, ozdobny papier. 

Nie był to ogromny prezent, jednak był poruszający na tyle, że Taehyung poczuł jak łzy napływają mu do oczu. Koło uroczego pluszowego misia było podłużne pudełko z przepiękną bransoletką, która mogła jednocześnie spełniać rolę zegarka. 

Obracał dzieło w swoich dłoniach najdelikatniej jak potrafił. Zobaczył swoje imię, które zostało wygrawerowane, elementy ozdobne składały się z rzeczy, które najbardziej lubił i kiedyś wspominał o nich chłopakowi. 

- Pomożesz mi to zapiąć? - zapytał lekko trzęsącym się głosem. Nie mógł uwierzyć w to, jak tamten o niego dbał. Ile udało mu się zapamiętać. Jak go uważnie słuchał. 

- Widzę, że się podoba  - starszy uśmiechnął się ciepło i zapiął bransoletkę wokół szczupłego nadgarstka artysty. 

- Przepiękne - odpowiedział mu Taehyung. - Naprawdę cudowne. Dziękuję. 

Nawet nie pytał już o pozwolenie i przytulił się mocno do Jeona, wdychając swój ulubiony zapach, który sprawiał, że zawsze czuł się bezpiecznie. 

Nie trwało to długo, gdy poczuł parę silnych ramion zamykających go w uścisku. Siedzieli przytuleni w ciszy i nic nie mówili. Moment był idealny sam w sobie i żadne z nich nie chciało go zakłócać paplaniem. Taehyung tylko spojrzał na niego, łza spłynęła mu po policzku kiedy uśmiechnął się tak promiennie, jak nigdy dotąd. 

A Jeongguk tylko podziwiał, jak jego oczy się rozświetlają za każdym razem, kiedy tamten jest szczęśliwy. 

Nachylił się i delikatnie musnął jego usta swoimi. 

Taehyung był na początku nieco zaskoczony, jednak nie mógł się powstrzymać przed zwróceniem gestu. Dalej nic nie mówiąc, ocierali swoje usta o siebie w delikatnej manierze, zachowując ich sekret w cichych ścianach jego domu. 

Delikatne otarcia zamieniły się w pojedyncze pocałunki. Jeongguk tak przyjemnie dopasowywał się do jego ust, że młodszy mruknął cicho, pełen satysfakcji. Ten moment był cudowny. 

Upewnił go, że jednak czuje coś więcej do swojego szefa, którego kiedyś tak bardzo nienawidził. I widział, że to chyba działało w obie strony. 

Nie spieszyli się. Badali się powoli i uważnie, jakby chcieli zapamiętać każdy milimetr ust, które do nich przywierały. 

To były zdecydowanie najlepsze urodziny w jego życiu. 

_______________________

przepraszam za zniknięcie, ale sprzęcior mi padł i teraz jest nowy (przepraszam za błędy, dalej przyzwyczajam się do klawiatury!) Co do samego rozdziału - krótki, ale myślę, że nic dodać, nic ująć. Do następnego! ♥

BajerantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz