29.

200 25 5
                                    

Rok 2002

Jeongguk pobiegł za kolegami do szatni po lekcji wychowania fizycznego. To był jego ulubiony przedmiot i nikt nie zmieni jego zdania. Chciał być takim nauczycielem jak pan Yeng kiedy dorośnie.

Nigdy nie myślał o rodzinie, tak jak większość dzieci. Tata powtarzał, że to sukces jest najważniejszy, dlatego nie zwracał uwagi na dziewczynki w klasie.

- Ale ci super dziś poszło! – jego przyjaciel się na niego rzucił, jak tylko wszedł do szatni. – Powinieneś być kapitanem kapitanów!

Jeongguk się zaśmiał. To go zawsze tak cieszyło. Kiedy mógł pokazać, jak bardzo się stara, a ktoś to docenił.

*

- Znowu nie masz stu procent? – usłyszał chłopiec, kiedy tylko przestąpił próg domu.

Jeongguk poczuł ukłucie stresu w żołądku. Zdjął szybko buty i wszedł do salonu ze spuszczoną głową.

- Tym razem się nie udało... - zaczął zakłopotany.

- Myślisz w ogóle nad swoją przyszłością? – warknął ojciec, niemal rzucając wydrukiem ocen na stolik kawowy.

- Hyunsik, daj mu spokój. Dziewięćdziesiąt dwa procent to też jest znakomity wynik – usłyszał głos swojej mamy, która wychodziła z kuchni. – Chodź na obiad, skarbie.

Jeon pokiwał tylko głową i lekko ukłonił się w stronę taty. Było mu smutno, że znowu go rozczarował. Musiał postarać się bardziej.

- Jak było w szkole? – zapytała kobieta po tym, jak jej syn usiadł przy stole. Pogłaskała go po głowie z delikatnym uśmiechem.

- Było dobrze. Strzeliłem dziś najwięcej goli na wuefie! – lekko się podekscytował.

- To super – matka podeszła do blatu, aby nalać wody do szklanki i postawiła ją na stoliku. – Co ty na to, żeby potem pójść na jakiś deser?

Oczy chłopca się rozświetliły i pokiwał energicznie głową. Szybko zjadł, co miał na talerzu i popił wodą. Mama była najlepsza na świecie.

Rok 2007

Jeongguk rzucił plecak na podłogę i walnął się na łóżko.

- Tak się cieszę, że ten dzień się skończył – westchnął i spojrzał w stronę chłopaka, który do niego przyszedł.

Oczywiście nigdy go nie zapraszał, kiedy ojciec był w domu. Tylko mama wiedziała, że niekoniecznie przepadał za dziewczynami i była dla niego schronieniem. Tylko z nią mógł pogadać.

- Miałem wrażenie, że ta matma mnie wykończy. Nie jestem gotowy na egzaminy – jęknął ciemnowłosy i opadł na miękką pościel obok niego.

Jeongguk nie zmarnował nawet chwili i objął chłopaka. Tak trudno było mu nie okazywać czułości na co dzień w szkole. Zwłaszcza kiedy widzieli się później na treningach. Przynajmniej mieli trochę prywatności u niego w pokoju.

Spotykali się od około trzech miesięcy. Jego mama dowiedziała się w taki sposób, że zobaczyła przez okno ich czułe pożegnanie. Kiedy Jeon wszedł do domu, zapytała go spokojnym tonem, czy są razem. Pamiętał jaki czerwony się zrobił. Ona jedynie przestrzegła go, żeby to się nie wydało do ojca.

Tak bardzo ją kochał.

- Ja też – mruknął Jeon w jego szyję i złożył na niej delikatny pocałunek.

BajerantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz