Jeon nie wiedział co ze sobą zrobić. Ze stresu obudził się o piątej rano, co skłoniło go do sprawdzenia, czy ma wszystko na swoją wyprawę. Nie pamiętał, kiedy ostatnio spędzał święta z rodziną - co z tego, że ta nie była jego, ale była Taehyunga... a to chyba coś znaczyło.
Właśnie siedział w samochodzie, jeszcze raz upewniając się, czy aby na pewno wyłączył żelazko, czy odłączył kilka sprzętów w domu od prądu, czy posprzątał. Czy na pewno miał ze sobą szczoteczkę do zębów, ręczniki i bieliznę?
Potrząsnął głową.
- Potraktuj to, jak wyjazd służbowy - powiedział do siebie i złapał pewniejszym ruchem za kierownicę, wyjeżdżając z podziemnego parkingu na ulicę.
Było dosyć pusto, było bardzo wcześnie i oczywiście były święta. Obserwował drogę, jednocześnie pozwalając swojemu umysłowi na błądzenie.
Nie wiedział jak potoczy się ten wyjazd, mimo że wypytywał Taehyunga na wszystkie możliwe sposoby, ten mu po prostu mówił, żeby się rozluźnić, bo będzie fajnie. Fajnie. Takie proste określenie, jednak może być odczytywane na mnóstwo sposobów. To, co było "fajne" dla Taehyunga, niekoniecznie mogło takie być dla biznesmena.
Poza tym, ten pocałunek. Tego również się nie spodziewał. Nie wiedział, dlaczego na niego odpowiedział. Może to dlatego, że dawno nie trzymał kogoś blisko siebie i był człowiekiem uzależnionym od obdarowywania czułościami. Nie chciał zbytnio deliberować - może to był dla niego przypływ euforii i nie umiał wyrazić jej w inny sposób? Chęć zdobycia wiedzy na ten temat kuła go w brzuch, za każdym razem, kiedy o tym myślał.
Jeon mógł tylko myśleć, czy w ogóle będą rozmawiać o tym, co między nimi zaszło. W końcu, jakby nie patrzeć, pocałowali się na trzeźwo, bez żadnych gapiów, bez zakładów, czy głupich przekomarzań. Kiedy myślał, jak się z tym czuł, również nie potrafił się określić. Czy to mu się w ogóle podobało? Poczuł nieprzyjemny ból w klatce piersiowej, skupiając się bardziej na głowie. Nie mógł sobie pozwolić na słabości, tak jak kiedyś.
Postanowił, że sam nie będzie zaczynał tego tematu, może student również nie będzie chciał o tym w ogóle rozmawiać i po prostu odepchną to dziwne wydarzenie w dal. Zapomną. Ruszą dalej. W końcu w dzisiejszym świecie pocałunek już stracił na znaczeniu. Przynajmniej przy standardach, w których żył sam Jeongguk. Sam, to było bardzo trafne słowo.
Samotność nie była czymś, co mu doskwierało, a przynajmniej nie był świadomy dyskomfortu, dopóki ktoś mu go nie wytknął. Wtedy marzył przez chwilę o stabilnym życiu z drugą połówką u boku, może z dziećmi, psem i kotem. Potem myślał o tym, czego uczył innych mężczyzn o kobietach. Jak zdradzieckie były.
A po sobie wiedział, że nie był niczym innym. Więc dlaczego inni mężczyźni tacy by nie byli?
Poczekał kilka minut przed bramą kampusu - był oczywiście kilka minut za wcześnie. Przeglądał Twittera, ruszając lekko nogą w rytm cichej muzyki grającej w samochodzie. Samochód mruczał w przyjemny, rozluźniający sposób, co przyniosło mu odrobinę ulgi. Skupienie się na harmonii świata zewnętrznego, kiedy panuje w nim chaos, dawało mu ukojenie.
Wzdrygnął się na nagły dźwięk otwieranych drzwi ze strony pasażera. Zobaczył jak Taehyung usadawia się z wielkim uśmiechem na twarzy, co wywołało od razu mniejszy u niego - trochę jak taki bakcyl szczęścia. Może to była jego aura.
- Cześć - powiedział, jednocześnie poprawiając torbę od Gucci na swoich kolanach i zapinając pasy. Młodego było stać na takie rzeczy? Może podróba.
CZYTASZ
Bajerant
FanfictionUwodzicielski. Przystojny. Szarmancki. Inteligentny. Czego chcieć więcej w mężczyźnie? Jeon Jeongguk to młody biznesmen, który posiada te wszystkie cechy, a na dodatek odniósł wielki sukces po publikacji swojej najnowszej książki pod tytułem "Gra w...