Rozdział 29

572 31 39
                                    

MARITA

Dziś po raz kolejny jest wielki dzień, co prawda dla mnie mniej wielki, ale dla Filipa bardzo. Mianowicie dziś rozpoczynamy Pocztówka z Polski 2k20 Tour! Nie ukrywam, że miałam ogromne problemy w dogadaniu się z Polą. Większość rzeczy musiałam w tajemnicy przed nią zmieniać i poprawiać, poniweaż wiedziałam, że Jankowi nie będą odpowiadały niektóre rzeczy.

Dziś od rana byłam na COS Torwar, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik.

–Mari dasz nam do garderoby wino dla Fifiego?– zapytał Janek.

–No oczywiście! A nie dostaliście żadnego alkoholu?– dopytałam.

–Ta laska dała nam tylko wódkę i wodę– oznajmił.

–Co za debilka... Ogarnę to– powiedziałam z uśmiechem– Dobra zanieście jeszcze do garderoby napoje i kilka win. Tylko włóżcie je do lodówki.– powiedziałam do młodszych pracowników.

–Ej! Podsiadło nie zapędzaj się tak. Dobrze wiesz, że ja zajmuję się gwiazdą i jego garderobą– rzekła z dumą.

–Żeby się zajmować gwiazdą, to trzeba wiedzieć jakie ma wymagania i co musi się znaleźć w garderobie, a ty nie masz o tym bladego pojęcia– uświadomiłam ją.

–Mhm... idź na bramki Marita, dziś tam pracujesz– powiedziała.

–No ty chyba żartujesz! Nie ma takiej opcji nawet! Ty idź kurwa na bramki zakładać te jebane opaski, bo tylko na to się nadajesz! W ogóle nie znasz się na tej pracy i na artystach! Przecież to logiczne, że Fifi pije tylko i wyłącznie czerwone wino– uniosłam się na nią.

–Mnie chuj obchodzi czy ty chcesz tam iść czy nie! Masz tam iść i koniec! A to że Fifi pije tylko wino to skąd mam wiedzieć! Nie zarywam do niego tak jak ty! A z tego co wiem to nie moża nam się spoufalać z artystami– skrzyżowała ręce.

–Masz to debilko w umowie i on jest tylko moim przyjacielem– odeszłam– Aha, i nie mów na niego fifi, bo kurwa nie masz takiego prawa– odwróciłam się i poszłam.

Po drodze minęłam Filipa.

–Przyjaciele mówisz?– zapytał z lekko smutną miną.

–Przepraszam, nie mogę z panem rozmawiać panie Szcześniak...– rzekłam ze łzami w oczach.

Zdjęłam z szyi mój identyfikator, rzuciłam go i wyszłam z obiektu. Usiadłam na zapleczu i odpaliłam papierosa.

–Wyrzuć to– usłyszałam głos Filipa.

Uniosłam wzrok na niego. Wyjął mi papierosa z dłoni i zgasił.

–Co się kurwa dzieje?– zapytał wkurzony.

–Nic, właśnie skończyłam swoją pracę na dziś– rzekłam ze sztucznym uśmiechem.

–Może trochę jaśniej?– ponownie zapytał.

–Przecież to widziałeś Filip. Sorry ja wiem, że to twoja trasa, że lubisz mieć wszystko idealnie, ale ja kurwa nie potrafię pracować w takich warunkach. Wkurwia mnie to, że zrobiłam tyle zajebistych koncertów, a ta szmula karze mi siedzieć teraz na biletach. Nie ma takiej jebanej opcji. I jeszcze mi pierdoli, że nie wolno się spoufalać z artystami. Chuj mnie to! Ja już się z tobą spoufalam od końca września i chuj jej to robi! Filip, nie będę pracowała z takim kimś– powiedziałam dość emocjonalnie.

–Rozumiem cię moja droga PRZYJACIÓŁKO– posłał mi sztuczny uśmiech– Idź do niej i powiedz jej, że twój PRZYJACIEL, Filip Szcześniak, karze jej wypierdalać stąd, ponieważ ty, moja kochana PRZYJACIÓŁKO zrobisz to lepiej.

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz