Rozdział 37

501 32 1
                                    

MARITA

–Po tym co mówisz mogłam się tego spodziewać, ale spoko, damy radę. Ogarniemy go i wróci nasz Dawid, nasz bobas i śmieszek. Jeszcze go naprawimy– powiedziałam motywująco.

–To mogę jechać z wami?– zapytał Filip.

–Tak, możesz. Piszecie się, żeby pomóc mi go ogarnąć?– zapytałam.

–Zdecydowanie! Jest naszym bratem, musimy mu pomóc– powiedział Leo.

–Super, zatem jedziemy po niego– powiedziałam łapiąc za kurtkę.

Zeszliśmy do auta, w którym zajęliśmy miejsca.

–Dziś gra we Wrocławiu, więc raczej nie wrócimy na noc do domu– oznajmił Leo gdy ruszył.

–Spoko, ogarnę jakieś mieszkanie– powiedziałam i zaczęłam czegoś szukać.

–A co z nim będzie jak wrócimy do WWA?– zapytał Filip.

–Znów zamieszka u mnie. załatwię mu jakąś terapię– oznajmiłam.

–Nie jestem przekonany czy to dobry pomysł– powiedział– Nie znasz dobrze tej Laury. Dawid jest bardzo na topie, a chyba nie chcesz, żeby podała mediom co się z nim dzieje, prawda?– zapytał.

–Fakt. Może zadzwonię do Igora i zapytam się czy może u niego zamieszkać?– zaproponowałam.

–To chyba będzie dobry pomysł, ale mu tez nie mów za dużo szczegółów– oznajmił.

–Okey– wybrałam numer do Igora– Siemka sprawę mam.

–Słucham cię– odpowiedział.

–Czy Laura może przez pewien czas u ciebie zamieszkać?– zapytałam.

–Tak... a co się dzieje mała? Pomóc ci jakoś? Pamiętaj, że jestem twoim przyjacielem– powiedział.

–Mam pewne problemy i nie chcę o tym mówić. Nie mam ochoty nikogo widzieć i z nikim rozmawiać. Przeproś ode mnie Laurę, pa– rozłączyłam się.

–Idealnie– przytulił mnie.

Tuż przed dojazdem na miejsce zarezerwowałam mieszkanie, do którego od razu pojechaliśmy. Ogarnęliśmy się, poszliśmy coś zjeść i pojechaliśmy do miejsca gdzie odbywał się koncert.

–Wpadłem na pomysł– powiedział nagle Leon– Może wpadniesz do niego na backstage Fifi i zaproponujesz zaśpiewanie piosenki? Po koncercie powiesz, że jest tu też Mari i umówicie się na piwo czy coś.

–To nie jest zły pomysł. Dobra to lecę tam. Będę pisał. Pa słońce– pocałował mnie i poszedł.

Do rozpoczęciu koncertu zostało jakieś 30 minut. Po jakiś 10 minutach dostałam wiadomość od Filipa.

FILIP

Ja:

Jestem w garderobie. Dawid nie wygląda dobrze, pije, ale na szczęście nie ma nic poza tym.

–Nie no Fif jestem w szoku!! Nie sądziłem, że przyjedziesz. Jesteś sam?– zapytał.

–Nie, z Maritą, ale ona została na płycie...– oznajmiłem.

–Ooo czyli wróciła już ze Stanów? Czemu jej tu nie wziąłeś, tęsknię z nią– powiedział z nutą pijackiej gwary.

–Nie wiedziała jak zareagujesz widząc nas razem– skłamałem.

–Cieszyłbym się. Mój kumpel z moją siostrą...– przerwał mu wchodzący do garderoby facet.

–Szcześniak? Co ty tu robisz? Mogłeś uprzedzić, że będziesz– powiedział mężczyzna.

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz