Rozdział 30

546 34 1
                                    

MARITA

–Nawet tak kurwa nie mów– złapał mnie za nadgarstki i mocno przyparł do ściany podnosząc mi ręce nad głowę, a następnie mnie pocałował.

Puścił moje dłonie i wtedy mogłam go swobodnie objąć za szyję.

–Dobra, koniec Fifi. Ktoś musi ci ogarnąć koncert, prawda? Zatem skończmy te umizgi i bierzmy się do roboty– szybko go pocałowałam i poszłam zająć się pracą.

Od momentu, gdy przejęłam władzę nad tym projektem, wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku. Ale niestety, do czasu...

*1 h do koncertu*

Nagle do obiekty wparował mój szef z... Polą?

–Marito mogę cię na chwile prosić?– zapytał szef.

–Jasne!– podeszłam do niego– słucham?

–Zostajesz zwolniona za nie przestrzeganie regulaminu agencji, dokładnie punktów mówiących o spoufalaniu się z artystą lub jego zespołem/ sztabem oraz nie wykonywaniu zadań wydanaych przez przełożonego, w tym przypadku Polę– oznajmił.

–W tym momencie pan żartuje prawda? To nie możliwe! Przecież Pola nie zrobiła tu nic! Ja i ekipa wszystko ogarnęłyśmy, a ona przydzielała ludziom prace, o których nie mają pojęcia– na Sali zrobiła się cisza, a wzrok każdego był skupiony na nas– Ale okey, jeśli taka jest pana decyzja to spoko. Tylko niech pan pamięta, kto zrobił tą ogromną imprezę na narodowym, poprzednim torwarze i tauron arenie. I niech pan doceni Natana, świetny dzieciak, ma duży potencjał– odwróciłam się do wszystkich– dzięki wam za współprace, jesteście cudowni– posłałam wszystkim uśmiech, a na końcu zawiesiłam oko na Filipie, który zszedł ze sceny.

–Niech pan jej nie wywala, to moja wina, ja...– przeprwałam mu.

–Nie Filip, odeszłam i nie chce tam wracać. Skończyłam pracę w LIVE. The end– oznajmiłam– Dajcie dobry koncert– przytuliłam go i rumaka– pa– oddałam identyfikator i wyszłam z obiektu.

Nie ukrywam, że najbardziej było mi szkoda tej młodej ekipy w agencji, bo są bardzo zdolni i ambitni, a oni ich zabiją swoją głupotą. Ale mówi się trudno. Wsiadłam w auto i zadzwoniłam do Dawida.

–Witaj kwiatuszku, ty beze mnie żyć nie umiesz?– zapytał na wstępie, co od razu poprawiło mi humor.

–Nawet nie wiesz jak bardzo tęsknię, mogę do ciebie przyjechać?– zapytałam.

–Oczywiście! Zapraszam!– rzekł z entuzjazmem.

–To za niedługo jestem– rozłączyłam się i pojechałam do brata.

Po drodze przyszło mi kilka smsów, które przeczytałam dopiero po wyjściu z auta.

Od: Filip

Kochanie bardzo mi przykro, przepraszam, że narobiłem ci problemów.

Przyjdziesz chociaż na koncert?

Janek wyśle ci bilet.

Będziesz dla mnie ogromną motywacją żeby zrobić dobre show

Mała...

Ej...

Napisz coś

Daj znak że żyjesz...

Słońce...

Proszę...

Ja:

To nie twoja wina Fifi, to Pola jest szmatą i tyle.

Nie wiem czy powinnam być na tym koncercie, ale wiem jak bardzo ci na tym zależy i chetnię zobaczę cię po raz kolejny na scenie.

Masz mój email, więc czekam na bilet <3

Od: Filip:

Super, dzięki słońce <3

Ja:

A teraz ja lecę do Dawida a ty nie pisz ze mną tylko śpiewaj <3

Weszłam na pierwsze piętro apartamentowca, w którym mieszkał Dylan i zapukałam do drzwi.

–Siema siostra!!!– mocno mnie przytulił i podniósł.

–Siema brat!!!– objęłam go.

–Kawę?– zaproponował.

–Zdecydowanie– weszłam w głąb mieszkanie– pięknie tu– rozejrzałam się– Gdzie masz Larę?

–W pracy... a właśnie ty już wolne? Z tego co wiem to miałaś ogranizować Taco trasę– powiedział zdziwiony.

–Fakt, ale mnie zwolnili– rzekłam ze sztucznym uśmiechem.

–Co?! Co odjebałaś?!– zapytał zszokowany.

–Właśnie nic. O to chodzi, że nic. Tylko Pola coś sobie ubzdurała i przez nia mnie wywalili, ale mam na nich wyjebane, znajdę sobie coś innego lub będę pracowała w maku– oznajmiłam.

–Skoro lubisz wszystko idealnie ogarniać to może zostań menagerem?– zapropnował– wydaje mi się, że ta praca mogłaby być dobra dla ciebie.

–Ale kogo mam być menagerem? Każda z wielkich gwiazd ma już zajebistego menagera– powiedziałam.

–No ale młode gwiazdy nie mają, albo mają ale chujowych. Na przykład schafter. Młody uzdolniony chłopak, który posiada chujowego agenta– wyjaśnił.

–Nie, to chyba nie moja bajka bro. Znajdę sobie coś tymczasowego i będę myślała co dalej– oznajmiłam bratu.

Posiedziałam z nim do 16 a następnie pojechałam do domu, aby ogarnąć się na koncert. Zrobiłam sobie lekki, brązowy makijaż, ubrałam luźną bluzę ukradzioną niegdyś bratu, jasne rurki, które podwinęłam oraz czarne air maxy 97 i ortalionową kurtkę nike. Następnie poszłam na metro i udałam się do torwaru. Nie muszę mówić, że kolejka była w chuj ogromna. Cierpliwie ustałam na końcu niej i czekałam na swoją kolej. Po godzinie doczekałam się!

–Oo pani Marita!!! Wróciła pani!!– powiedział entuzjastycznie Natan, który zakładał mi opaskę na rękę.

–Oj nie pani! Marita i tyle, a poza tym musze być na koncercie przyjaciela– puściłam mu oczko i poszłam na płytę.

Nie pchałam się do przodu. Ustałam gdzieś z boku. Po chwili światła przygasły, a na scenę wszedł Rumak, który odpalił swój sprzęt. Po chwili dołączył do niego Filip, który wywołał u młodych dziewcząt krzyki i piski. Zaśmiałam się pod nosem i oglądałam poczynania chłopaka. Oczywiście zaczął od Pocztówki z WWA, a potem biegle przeszedł do Szprycera, Cafe Belga i Trójkąta Warszawskiego. W przerwie między ostatnimi  piosenkami Fifi przejął mikrofon.

–Honey,– rozejrzał się– dziękuję Ci za pomoc kochanie, dziękuję za wszystko, ledwo żyję, gdziekolwiek jesteś zaraz będę!– powiedział to zawieszając na mnie wzrok.

***************************************************************************************

Jeśli ci się podobało, zostaw gwiazdkę i komentarz <3 

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz