Rozdział 11

769 35 2
                                    

MARITA

–Hejka– przywitałam go z uśmiechem.

–Siemka, jak coś to spałaś u Mery. Dawid dzwonił i się pytał– oznajmił.

–Ugh zabije go– usiadłam przy stole.

–Proszę– podał mi śniadanie– Wypełniłaś ¾ mojego planu. Mało brakowało i były spełniony.

–Nie Fifi, nie poszłabym z tobą do łóżka, ale cieszę się, że cię pociągam. Jednak jestem atrakcyjna– zaśmiałam się.

–A mi mówią, że mam wyjebane ego– potrząsnął głową i odszedł do kuchni.

Umówiliśmy się na wieczorne bieganie a następnie opuściłam jego mieszkanie i pojechałam metrem do pracy.

–Można?– zapytałam pukając w drzwi od gabinetu szefa.

–Tak, wejdź– oznajmił.

–Proszę– podałam mu umowę, którą wczoraj podpisał mi Taco– Koncert Taco Hemingwaya za 2 tygodnie na Torwarze.

–No ładnie! Mam nadzieję, że to wypali, bo szkoda byłoby stracić tak cennego pracownika– rzekł z uśmiechem.

*2 tygodnie później*

Przez ostatnie 14 dni było bardzo intensywnie. Cały czas siedziałam na Torwarze z moją ekipą organizacyjną oraz Filipem i Jankiem, jego menagerem. Nie ukrywam, że przez ten czas bardziej go poznałam i polubiłam. Co prawda takie zachowania jak olewanie fanów i bycie dla nich chamskim nie zachwyca mnie, ale z drugiej strony rozumiem, że chce mieć swoją prywatność.

W dniu koncertu siedzieliśmy na Sali od rana. Filip miał próby, a ja się wkurwiałam, że nie przyszedł merch, który zaprojektowałam.

–Kurwa nie obchodzi mnie to, że jest pan teraz na starej ochocie i ma pan dużo roboty! Moja paczka ma tu być w przeciągu 20 minut! I mam to w dupie jak to zrobisz ale ma być jak mówię, bo inaczej twój przełożony dostanie bardzo chujową referencję na temat jego firmy– rozłączyłam się.

–Złość piękności szkodzi– nagle usłyszałam głos Igora– proszę– podał mi kubek z kawą.

–Dzięki Igor i hej– przytuliłam go.

–Mogę ci jakoś pomóc?– zapytał.

–Nie no co ty! Jesteś tu gościem a nie moim facetem na posyłki– zaśmiałam się.

–Ale chętnie będę takim facetem dziś dla ciebie– zaśmiał się i zdjął bluzę– Dobra mów co i jak!

–Proszę– założyłam mu na szyję identyfikator VIP z mojej agencji– Idź zobaczyć jak z kasami i skanerami. Sprawdź czy wszystko działa i czy jest odpowiednia ilość osób.

–Już się robi szefowo!– uśmiechnął się i odszedł.

–Czekaj– złapałam go za nadgarstek– Co ci się stało?– delikatnie złapałam jego twarz i musnęłam kciukiem po rozciętej brwi.

–Nieprzyjemna sytuacja w klubie– oznajmił z uśmiechem łapiąc za moją dłoń– lecę zająć się pracą– pocałował mnie w czoło i odszedł.

FILIP

Co ona robi? Co ON tu robi? Chciał ją skrzywdzić, a ona go tu zaprasza?! WTF?!

–Co tu robisz?– zapytałem Igora, który szedł w moim kierunku.

–Mari mnie zaprosiła, pomagam jej– odpowiedział z uśmiechem– Ale spokojnie, możesz czuć się bezpiecznie. Nie powiedziałem jej, że to ty mnie pobiłeś.

–Łaskawy...– wyszeptałem.

–Wiesz co Szcześniak? Odpuść. Serio. Marita nie jest w twoim typie, ona woli normalne związki, a nie pieprzenie się na prawo i lewo. Byłaby dla ciebie za dobra. A poza tym nie oszukujmy się, ale zależy tobie tylko i wyłącznie na seksie. A ja nie pozwolę na to abyś ją skrzywdził– rzekł wywód.

–SŁUCHAM?! To ty na ostatniej imprezie doprowadziłeś ją do takiego stanu, że musiałem ją odbierać z klubu. Dobra nie chce mi się marnować czasu na rozmowy z... tobą– zmierzyłem go i odszedłem.

MARITA

–Słucham?– odebrałam dzwoniący telefon.

–Witam, czekam z pani paczka pod Torwarem– oznajmił mężczyzna.

–Ooo, czyli jednak można? Miło– rzekłam ironicznie i odebrałam merch.

Przeniosłam go na stanowisko i szybko się w niego odziałam. Były bluzy, koszulki, skarpetki, czapki i gumowe opaski. Zmieniłam koszulkę na koncertową, do tego założyłam długie skarpety, które naciągnęłam na dresy oraz czapkę i pobiegłam na scenę.

–TADAM!– wyskoczyłam przed Filipem.

–O kurwa... Świetny jest!!!– złapał mnie za dłoń i obrócił, aby ujrzeć wszystkie detale– Odłóż dla mnie cały zestaw.

–Już się robi– przepełniona radością odeszłam.

*po koncercie*

–Kurwa byłeś świetny!!!– wykrzyczałam gdy wbiegłam do jego garderoby.

–Wiem!– również wykrzyczał i mnie przytulił.

Też go objęłam.

– Ej Fifi...– wyszeptałam.

–Co jest?– zapytał marszcząc brwi.

–Dziękuję, że mi pomogłeś. Ta praca naprawdę jest dla mnie ważna i gdybyś się nie zgodził na ten koncert...– przerwał mi.

–CO?! Robisz dla pracy?!– odsunął mnie od siebie.

–No to moja praca...– oznajmiłam zdezorientowana.

Kurwa BRAWO Księżniczko jebana! Nie powiedziałaś mu, że jesteś na wylocie! A Pokojową Nagrodę Nobla w dziedzinie SKRAJNEGO DEBILIZMU otrzymuje... MARITA PODSIADŁO!!!

–Myślałem, że robisz to z przyjemności, a nie dlatego, że jesteś na wylocie. Super serio– zaśmiał się.

–Ale...– przerwał ponownie.

–Wyjdź. Po prostu kurwa wyjdź!– krzyknął, a ja momentalnie się go posłuchałam.

***************************************************************************************

Jeśli ci się podobało, zostaw gwiazdkę i komentarz <3 

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz