Rozdział 5

945 41 11
                                    


NAJLEPSZEGO W 2020!!!!
KOŃCZĘ 30 W 2020
*****************************
MARITA

Moja głowa była wypełniona porankiem z Filipem. Nie jest taki zły jak mówią, jest całkiem miły. Fuck! Marita go nie znasz! Nie zapomnij o tym! Może to podstęp!

Myśli ustąpiły, gdy weszłam do agencji. Zostawiłam kurtkę w szatni, poszłam schodami na pierwsze piętro i skierowałam się do pomieszczenia wypełnionego biurkami, to właśnie tam pracowałam. Gdy przeszłam ostatni stopień schodów, zauważyłam moich wszystkich znajomych z pracy, który stali przy swoich stanowiskach, patrzyli się na mnie i zaczęli klaskać. O co im chodzi? Czy ja o czymś nie wiem? Ludzie zaczęli do mnie podchodzić i gratulować koncertu Dawida i Taco. Po wszystkich gratulacjach zasiadłam za moim biurkiem i rozpoczęłam dalszą pracę.

–Marito czy mogę cię prosić?– usłyszałam głos szefa.

Zdziwiona prośbą, wstałam i udałam się do gabinetu przełożonego.

–Wzywał mnie pan– rzekłam po wejściu.

–Siadaj– wskazał na krzesło– To co zrobiłaś w sobotę było totalnym ewenementem naszej firmy! Jeszcze żadna osoba nie wzięła na siebie tak ogromnej odpowiedzialności. Gratuluję! Z racji, iż nasza agencja dzięki tobie rozkwita, dostałaś awans na stanowisko głównego organizatora.– rzekł z uśmiechem.

–O cholera! Dziękuję!– powiedziałam pełni szczęścia.

–Wracaj do domu i odpoczywaj. Jutro dostaniesz swój gabinet i masę zleceń. Gratuluję i miłego dnia!– powiedział.

Podziękowałam mu i wyszłam z biura. Natychmiast wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Dawida.

–Słucham?– powiedział pierwszy.

–Gdzie jesteś?!– zapytałam szybko.

–Starbucks przy alejach, a co?– dopytał.

–Zaraz się dowiesz, nie ruszaj się!– rozłączyłam się.

Szybko pojechałam do wyznaczonej przez brata kawiarni.

–Dostałam awans!– krzyknęłam szczęśliwa podbiegając do stolika brata.

–Tak!– mężczyzna wstał i mnie mocno przytulił.

Dopiero wtedy zorientowałam się, że razem z nim siedział Taco.

–W sumie dzięki wam go dostałam więc...– spojrzałam się na nich– dziękuję.

–Zasłużyłaś sobie– skomentował Taco– Gratuluję– posłał mi uśmiech.

–Dzięki– odwzajemniłam go.

Czułam jak na moją twarz wkracza purpura.

–A ja też mam dobra wiadomość– rzekł Dawid.

Podparłam się i spojrzałam na brata.

–Za tydzień jadę w trasę!– oznajmił ze szczęściem.

–To zajebiście!– odparłam.

Wypiliśmy kawę, pożegnaliśmy się z Filipem i wróciliśmy do domu. Tam przebrałam się i poszłam biegać. Ja zawsze pobiegłam na pola mokotowskie. Robiąc już piąte okrążenie, zauważyłam Filipa, który również wybrał się na bieganie. Zapomniałam dziś słuchawek, więc postanowiłam do niego dołączyć, aby jakoś bardziej sobie zająć ten czas.

–Your left!– powiedziałam, gdy zbliżałam się do niego.

–Ooo siema! Czy ty właśnie zacytowałaś scenę z Kapitana Ameryki?– zapytał.

–Dokładnie tak!– zaśmiałam się.

–Wow... myślałem, że kobiety nie oglądają takich filmów– skomentował.

–Filip, moim bratem jest Dawid, a to do czegoś zobowiązuje– roześmiałam się.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i wróciłam do domu.

–Siema Dylan!– powiedziałam na wstępie.

–Hejka!– odpowiedział mi znajomy głos, ale nie był to Dawid.

Poszłam do salonu, gdzie ujrzałam Igora Walaszka, kolegę Dawida.

–Ooo siema Igo!– powiedziałam z uśmiecham.

Mężczyzna wstał rozłożył ręce, aby mnie przytulić.

–O nie!– odsunęłam go– Byłam biegać. Wezmę prysznic i się przywitamy.

Odwróciłam się i poszłam do łazienki. Wzięłam tam gorący prysznic, ubrałam crop top oraz legginsy i wróciłam do chłopaków. Ustałam przed Igorem i rozłożyłam ręce. Ten wstał i mocno mnie przytulił.

–Ależ ty wyrosła!– złapał mnie w pół i podniósł.

–No tak! Nie widzieliśmy się miesiąc– zaśmiałam się.

Igo odstawił mnie na ziemię. Poprawiłam spodnie i poszłam nalać sobie wina.

–To ja się będę zbierał– oznajmił gdy wróciłam z napełnionym kieliszkiem.

–No ty chyba żartujesz! Chciałam się z tobą napić a ty idziesz? Nie ma opcji– powiedziałam.

Dawid się roześmiał.

–To ja pójdę po kieliszki i wino– oznajmił brat.

–I co tam u ciebie Igorku?– zapytałam podpierając głowę.

–A dobrze, a u ciebie Marito?– zapytał siadając w takiej samej pozie.

–A super dostałam dziś awans!– oznajmiłam z dumą.

–Ooo gratuluje!– rzekł z uśmiechem.

Dawid przyniósł nam wino. Niestety nie został z nami, ponieważ musiał spotkać się z zespołem i obgadać trasę.

Mnie i Igora od zawsze do siebie ciągnęło. Przyjaźnimysię od wielu lat i oboje chcieliśmy czegoś więcej, ale nigdy nic z tego niebyło. Tego wieczora wypiliśmy wino i cudownie się przy tym bawiliśmy.

***************************************************************************************

Jeśli ci się podobało, zostaw gwiazdkę i komentarz <3 

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz