Rozdział 6

875 38 7
                                    

FILIP

Po raz kolejny obudziłem się w obcym miejscu, czułem to. Po otwarciu oczu ujrzałem znane mi mieszkanie. Tak! Jestem w domu! Obróciłem się na drugi bok. Fuck! Co Klaudia tu robi?! Owa brązowowłosa dziewczyna jest moją przyjaciółką, z ewentualną opcją pójścia do łóżka. Ostatnimi czasy trochę nadużywamy tej opcji.

–Wstawaj!– szturchnąłem ją.

–Hej Filip– powiedziała z uśmiechem.

–Wynoś się stąd, nie chce mi się już na ciebie patrzeć– rzuciłem kobiecie jej rzeczy i poszedłem otworzyć jej drzwi.

–Ale Fifi... było nam tak cudownie...– powiedziała kierując się w stronę wyjścia.

–Yhy pa– zamknąłem drzwi jak wyszła.

Przebrałem się w czarne szorty oraz szarą koszulkę i poszedłem pobiegać. Oczywiście liczyłem, że spotkam TĄ atrakcyjną. Nie myliłem się. Te różowe legginsy! Podbiegłem do niej.

–BU!– złapałem ją za ramiona gdy się zatrzymała.

–FUCK! FILIP!– krzyknęła– Nie strasz mnie!

–Ciebie też miło widzieć Mari– odpowiedziałem z uśmiechem.

–Cześć– przytuliła mnie i pocałowała w polik.

Jej usta były takie delikatne, mógłbym czuć je cały czas.

–Ooo jak jesteśmy na etapie całowania polik to szybko przejdziemy do kolejnych etapów– zaśmiałem się.

–Nie licz na nic– pięknie się uśmiechnęła– Idziemy na kawę?

–No znajdę czas na kawę z tobą– powiedziałem udając zapracowanego.

–Jeśli nie masz czasu to nie, luzik– rzekła.

–Idziemy– zarzuciłem na nią rękę.

–Te! Fifik nie przesadzaj– zdjęła moją rękę.

Zajęliśmy stolik, przy którym siedzieliśmy ostatnio. Kobieta zamówiła sobie czarną kawę, więc dołączyłem się do tego zamówienia, za które oczywiście zapłaciłem.

–Ogólnie to Dawid jedzie w trasę...– zaczęła niepewnie– Przychodzisz z Mery jutro do mnie na imprezę?– zapytała.

–Jutro? Bez problemu!– oznajmiłem– A mogę wziąć jeszcze kogoś?

–Jasne! Bierz kogo chcesz!– rzekła entuzjastycznie.

Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl był Kuba, znany również jako Quebonafide.

–To przyjdźcie na 20– zajrzała w telefon– Fuck, muszę już spadać, do jutra, pa

Kobieta podeszła do mnie, pocałowała mnie w polik i odeszła. Szybko wyciągnąłem telefon i napisałem do Kuby.

Ja:

Siema! Idziesz jutro ze mną na imprezę do atrakcyjnej !

Kuba Quebo:

Do TEJ atrakcyjnej ?!

do Panienki Podsiadło?!

Czy to już ten moment kiedy ją zaliczysz?

Wbijaj do mnie i mów mi wszystko!

Kuba jest trochę poinformowany o moich odczuciach do Marity. Fifiś! Jutro ją zaliczysz! Zaprosiła cię na imprezę! Wziąłem ostatni łyk kawy i udałem się na Muranów do Kuby. Od razu po wejściu opowiedziałem mu całą historię z Maritą.

–Serio? Już tyle czasu się „znacie" a jeszcze do niczego nie doszło? Oj wypalasz się Fifi– zaśmiał się mój wytatuowany przyjaciel.

–Chyba kurwa tak! Ale jakbyś ją zobaczył... Dość, że jest ładna z twarzy to jeszcze ta dupa, wiesz Zarówno miała na czym usiąść jak i miała czym chuchać.– zacytowałem.

–To kiedy ta impreza?– zapytał zacierając dłonie.

–Jutro, 19:30 u mnie. wypijemy po drinku, opracujemy plan na atrakcyjną i działamy– oznajmiłem.

MARITA

*Następnego dnia, rano*

Nastawiłam budzik na 10. Wiem, to późno, ale nastawiłam go w razie co. Około 9 obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy, wstałam i ubrałam bluzę. Zawsze gdy nie ma Dawida śpię w samej bieliźnie, a nie chcę zawstydzić osoby stojącej za drzwiami. Tym wybrańcem okazał się Igor.

–Co ty robisz tutaj...– zapytałam nieskładnie ze względu na okoliczności.

–Dzień doberek! Proszę kawa i śniadanko– podał mi napój kofeinowy oraz papierową paczuszkę z kanapką.

–Wejdź– przejęłam to i poszłam ponownie do sypialni.

Usiadłam na łóżku i rozpoczęłam konsumpcję śniadania.

–Smacznego– rzekł z uśmiechem.

–Dzięki. Co ty w ogóle tu robisz?– zapytałam.

–Stwierdziłem, że pomogę ci w imprezie. Przed wyjazdem obiecałem Dawidowi, że się tobą zaopiekuję, więc dotrzymuje słowa– oznajmił.

–On wie, że jest impreza?!– zapytałam.

–Nie no co ty Mari! Nie jestem aż tak głupi– zaśmiał się– Jedz, pij i lecimy na zakupy.

–Okey!– dokończyłam śniadanie.

Ubrałam jeansy i bluzę, a następnie udałam się z muzykiem na zakupy. Kupiliśmy potrzebny alkohol, jedzenie oraz przekąski. Po powrocie ogarnęłam mieszkanie, a Igo przygotował wszystkie zakąski. Skończyliśmy wszystko, a do imprezy została nam jeszcze godzina.

–Proszę– podał mi kieliszek wina.

–Dzięki– odpowiedziałam z uśmiechem i dalej podziwiałam Ochotę z balkonu.

Porozmawialiśmy chwilę i wróciliśmy do środka gdzie czekaliśmy na gości.

***

Impreza trwała w najlepsze. Trochę spóźnieni przyszli Mery, Filip oraz Kuba, którego dobrze znam.

–Hejka! Fajnie, że przyszliście! – podeszłam do każdego i ich przytuliłam– Tu macie alkohol, a tam przekąski– wskazałam na dane rzeczy.

–To jak już przyszłaś to napij się z nami– zaproponował Quebo.

–W sumie... czemu nie– mężczyzna podał mi drinka.

–Ej Mari!– usłyszałam głos Igo– chodź na chwilę– mówił idąc w moim kierunku.

–Ooo chodź! To jest Mery, moja koleżanka z liceum i świetny fotograf, a to Filip i Kuba, ale ich to raczej znasz– oznajmiłam.

–Tak, tak znam. Jestem Igor miło mi– powitał ich z uśmiechem.

Z całą ekipą poszliśmy do salonu. Były tam sławy zaproszone przez Igora oraz normalni ludzi zaproszeni przeze mnie.

–Proszę– podał mi drinka Filip, gdy Mery i Kuba poszli tańczyć.

–A bardzo dziękuję– powiedziałam z uśmiechem.

Mężczyzna ustal naprzeciw mnie i oparł rękę o ścianę. Nie zdążył nic wypowiedzieć, ponieważ podszedł Igo, który złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. Zaczęliśmy śpiewać i tańczyć do muzyki lecącej w tle. Nagle Igor niebezpiecznie się do mnie zbliżył.

–Kurwa... chyba pękły mi spodnie– wyszeptał mi na ucho.

Roześmiałam się. Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam w stronę sypialni Dawida.

***************************************************************************************

Jeśli ci się podobało, zostaw gwiazdkę i komentarz <3 

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz