Rozdział 42

468 30 5
                                    


MARITA

Znów mieszkam sama. Dawid i Lara wyjaśnili sobie wszystko i wrócili do siebie, a Laura wróciła do mojego mieszkania. Choć tylko też po swoje rzeczy, bo przeprowadza się do Igora.

–I znów słońce zostaniesz sama?– zapytał Igor.

–No widzisz, nie jest mi dane z kimś mieszkać– powiedziałam.

–Jakbyśmy wcześnie poszli dobrym tropem to dziś ty byś się do mnie przeprowadzała– powiedział z uśmiechem.

–Wiem, wiem... ale jestem teraz skazana na samotność. Tak to już w życiu bywa– rzekłam z uśmiechem.

–Będzie dobrze mała– przytulił mnie– Pamiętaj, że masz mój numer i zawsze możesz dzwonić.

–Wiem Igo, wiem– posłałam mu uśmiech.

Wzięli wszystkie swoje rzeczy i pojechali. Znów złapała mnie jakaś depresja. Usiadłam w salonie na podłodze i zaczęłam o wszystkim myśleć. Z tego stanu wybił mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam je.

–Zapomniałem jednej torby... Co się stało?– zapytał Igor widząc mój stan.

–Nic– otarłam bluzą łzy– Gdzie ta torba?

–Co jest?– wszedł do środka i zamknął drzwi.

–Igor... – zaczęłam płakać.

–Czekaj– wyciągnął telefon i zadzwonił– Jedź już do mieszkania ja musze Mari w czymś ważnym pomóc... nie, nic się nie stało... dzieki, pa– rozłączył się– Jestem już cały twój. Mów co się dzieje.

Opowiedziałam mu wszystko od momentu imprezy.

–Zerwij z nim. Naprawdę. Nie mówię tego ze względu na to, że go nie lubię. Po prostu takie zachowanie jest dopuszczalne, nie można tak traktować kobiet, w dodatku własnych kobiet– wyjaśnił– I nie usprawiedliwiaj go, bo nie powinien tak robić i koniec. Jeśli do końca waszej umowy nic się nie zmieni to oddaj mu jego rzeczy i zakończ to, bo taki związek to nie związek.

–Racja, dziękuję– przytuliłam się do niego.

–Zostać z tobą?– zapytał.

–Nie musisz, jedź do Laury– powiedziałam.

–Okay, pamiętaj jak coś to jestem pod telefonem– pocałował mnie w polik i wyszedł.

Następnego dni rano pojechałam do szpitala na zdjęcie szwów.

–Hejka– podszedł do mnie Tomek– Zapraszam do zabiegowego– wskazał na drzwi.

Uśmiechnęłam się i przeszłam przez wskazane drzwi.

–I jak u ciebie? Lepiej?– zapytał.

–Nie, bez zmian. Rozmawiałam wczoraj z przyjacielem i rozjaśnił mi trochę umysł– zaśmiałam się.

–No a ja wczoraj gadałem z Filipem...– opowiedział mi całą sytuację.

–Co?! Ja jebie! Sam nie umie się zabrać za swoje rzeczy i jeszcze ci grozi, bo jesteś dla mnie miły?! No bez przesady! Chyba czas najwyższy to zakończyć!– wyszłam z gabinetu i pojechałam do mieszkania rapera, wcześniej biorąc jego rzeczy z mojego mieszkania.

–Nie mam teraz czasu na biznes, prześlij mi to na maila– powiedział po otwarciu mi drzwi.

–Ja również nie mam czasu pisać ci oświadczenia, że z tobą zrywam– rzekłam z powagą.

Minęła Północ|| Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz