Rozdział IV

40 4 2
                                    

Trzy miesiące przed dwudziestymi urodzinami:

Przez te parę miesięcy spędzonych przy boku Wanga Yu nauczyłam się wielu rzeczy i nie tylko. Wstawałam bardzo wcześnie i doskonaliłam swoje umiejętności strzelania z łuku, nauczyłam się celować w punkt, już nie można było tego zmienić.

Miałam szanse podszkolić się także w sztukach walki i posługiwaniu mieczem i inną bronią. Gdy były wolne dni przez ten czas organizowaliśmy zakłady, które dotyczyły walki na miecze, oczywiście bez zabijania. Osoba która wygrywała pojedynki dostawał po woreczku złota. Jak na razie nie pokonanym był przyjaciel Wanga Yu -Jae Sung Mo. Nikt nie miał z nim szans. Czułam się bardzo dobrze w towarzystwie mężczyzn mimo że byłam jedyną kobietą przy boku Wanga Yu. Był on wspaniałym mężczyzną. Miał długie czarne włosy, był wysoki, umięśniony , miał brązowe oczy i jasną cerę. Był bardzo uczuciowy, lubił pomagać biedniejszym , co miesiąc wysyłał skrzynię złota do wioski Hwasu. Był odważny i waleczny. Był także skromny i był raczej typem wolnego ducha. Nie miał żadnej kobiety. Mimo że posiadał dobre serce, umiał walczyć o swoje, jeżeli ktoś z nim zadarł to był bezlitosny wobec niego. Walczył do końca, nigdy nie tchórzył. Miał swój własny styl. Nosił opaskę na głowie , przeważnie czerwoną lub niebieską. Do tego miał kucyk. Ubrania miał niezbyt szykowne, chociaż mógł sobie na to pozwolić.

Z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do mówienia w rodzaju męskim, przez to też nikt nie podejrzewał że mogę być kobietom. Zawsze starałam się być twarda, bo tego wymagało moje tymczasowe życie. Jednak nie zapomniałam o swojej misji. Cały czas, szkoląc się myślałam o tym co El Sumur wyrządził mi i mojej rodzinie. Z dnia na dzień co raz bardziej było trudniej mi utrzymać złość i chęć zemsty na wszystkich co zdradzili moje państwo. Czułam się bezpieczna przy boku Wanga Yu , który uważał mnie za brata. Musiałam się także pilnować by nikt nie dowiedział się że jestem dziedziczką cesarskiego tronu Shin, bo gdyby El Sumur się o tym dowiedział zapewne kazał by mnie zabić. A wtedy nie pomściłabym swoich rodziców. Musiałam być silna i walczyć o swoje. Musiałam tylko zaczekać na odpowiednią chwilę. Wtedy wystarczyłoby zaatakować i odzyskać to co moje. Jednak trzeba było jeszcze się wstrzymać.

-Szukam Seungnyanga. Nie wiecie gdzie się znajduje?-pytał Wang Yu służby.

-Pewnie strzela z łuku. Dobry jest. Może weźmiesz go Panie do swojego wojska? Jest wierny i uczciwy. -zaproponował kucharz.

-To prawda. Waleczny jest, ale za to bardzo młody, aż za młody by iść na walkę. Może za kilka lat.-odpowiedział mężczyzna.

-Widzę Panie , że bardzo przywiązałeś się do Seungnyanga. -zauważył służący.

-Tak. Jest dla mnie bardzo bliski. Traktuje go jak młodszego brata.-odparł Wang.

Wang Yu wyszedł z kuchni i poszedł na dziedziniec. Stanął za mną i krzyknął:

-Ej ślicznotko!

Celując w tarcze przestraszyłam się i szybko odwracając wymierzyłam strzałą wprost do Wanga Yu. On widząc to podskoczył i zasłonił twarz rękami.

-O Wang Yu! Przestraszyłeś mnie!-krzyknęłam zdziwiona.

-Ja tym bardziej się przestraszyłem. Wierz mi. -odparł spokojnie oddychając.

-Nie mów do mnie więcej ślicznotko.-powiedziałam odkładając łuk na bok.

-Masz zalety na kobietę. Może użyję cię Seunganyangu do misji. Przebierzesz się za kobietę i ...pomożesz odkryć zdrajcę.-mówił Wang Yu.

-Nigdy tak nie żartuj. Właściwie czemu mnie szukałeś?-spytałam.

-Może weźmiesz udział w turnieju na miecze? Co ty na to? Już lepiej walczysz, więc może się zmierzysz z moim przyjacielem...zgadzasz się?-zaproponował mężczyzna.

"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz