Rok później:
-Cesarzu, cesarzowo przybył Wang Yu wraz z Tanashiri.-powiadomiła Yoona.
-Wpuść ich.-rzekł cesarz.
Z niecierpliwością wyczekiwałam Wanga i Tanashiri z którymi nie widziałam się od kilku miesięcy. Ten rok był obfity w różne wydarzenia. Między innymi okazało się, że w czasie wprowadzania mnie na tron między Wangiem a Tanashiri zrodziło się uczucie, które dopiero rozkwitło trzy miesiące po egzekucji El Sumura. Cztery miesiące przed naszym spotkaniem odbył się ich ślub na który niestety nie mogliśmy przybyć z Bayanem z powodu nadmiaru obowiązków. Yoona i Toghun dalej ze sobą często rozmawiali a sam Toghun był bardzo częstym gościem u nas na dworze. Kiedy było tylko wiadomo , że nasz doradca przybędzie do pałacu, Yoona od rana chodziła w skowronkach. Jednak nie mogli być razem ponieważ Yoona była służącą, ale to planowałam zmienić. Chciałam dać jej wolność z nadzieją , że będzie dalej blisko mnie a służąca nie będzie jej życiem a po prostu pracą. Zanim podjęłam tą decyzję musiałam porozmawiać z moim mężem, chciałam by był na bieżąco z moimi planami jak i działaniami.
-Jak dobrze was widzieć!-oznajmiłam witając się z przybyłymi gośćmi.-Jak się wam żyje, co was do nas sprowadza?
-Cesarzu, cesarzowo Seungnyang chciałbym was prosić o pozwolenie rzucenia posady generała wojsk cesarskich.-powiedział Wang Yu.
-Chcesz odejść? Dlaczego?-zdziwił się Bayan.-Nasze wojsko jeszcze nigdy tak dobrze nie funkcjonowało.
-Wybacz panie, ale Tanashiri jest w czwartym miesiącu ciąży. Nie chce by się denerwowała o mój los. Będziemy mieć dziecko, to pora by zakończyć walkę i założyć z nią rodzinę. Chcemy zamieszkać w posiadłości , którą ofiarowałeś mojej żonie. -tłumaczył mężczyzna.
-Dziecko?-dopytywał zaskoczony Bayan.-To...wspaniale, ale jak zarobisz na utrzymanie?
-Zamierzamy założyć szkołę dla dzieci z naszej wioski. Moja żona w wolnej chwili będzie uczyć pisać i czytać a ja będę chłopców przygotowywał do wstąpienia do wojska. To sprawi, że w przyszłości będziemy mieć jeszcze lepszych żołnierzy.-odpowiedział Wang.
-Rozumiem.-odparł cesarz.-No cóż nie zamierzam cie tu więzić. To wielka szkoda...ale dziecko to cudowny dar. Poczekaj wypiszę ci dokument.
Podczas gdy mój mąż wypisywał akt zwolnienia z funkcji generała , podeszłam do Tanashiri i zachwycałam się jej ledwo widocznym brzuszkiem. Niestety mimo starań przez rok ja i cesarz nie doczekaliśmy się potomka. Ta sytuacja mnie bardzo martwiła. Mimo , że Bayan bardzo mnie wspierał a ja jego to czułam, że w końcu cesarz mnie odtrąci i że to będzie moja wina, że przeze mnie nie możemy mieć dziecka. Spoglądając kątem oka na cesarza kiedy Wang mówił o dziecku i rodzinie, widziałam w jego oczach smutek i żal. Życie znów rzuciło nam kłodę pod nogi, którą tym razem musieliśmy przeskoczyć wspólnie, w tym samym momencie. Nadzieje na potomka były, cesarski medyk mówił,że czasami tak bywa, że dziecko pojawia się później. Każdego dnia piłam specjalnie ziółka i starałam żyć w spokoju. Jednak był stres ponieważ wszyscy oczekiwali potomka, cały nasz lud. Mimo młodych lat nie mogliśmy zapomnieć o obowiązku, a nasz potomek, cesarski potomek był obowiązkiem państwowym. Niestety z nieznanych przyczyn Cesarzowa Wdowa nie widziała się z nami od ślubu. Kiedy próbowaliśmy ją odwiedzić za każdym razem nas odsyłano. Martwiłam się, że może to być spowodowane brakiem wnuka, którego każda matka zachłannie wyczekiwała.
Cesarz wydał dokument Tanashiri i Wangowi, a potem udał się do sali tronowej gdzie czekali goście tacy jak namiestnicy , kilku żołnierzy i kilkoro służących. Wszyscy przybyli byli mężczyznami. Cesarz Bayan spotykał się od czasu do czasu w męskim gronie gdzie grali w gry i pili. Ja w takie dni wychodziłam z Yooną do ogrodu, bądź siedziałam w bibliotece i czytałam książki. Odkąd zaczęłam dzielić z Bayanem chwilę, takie momenty powodowały, że czułam się samotna. Trochę mi to przeszkadzało, lecz wiedziałam, że ciągłe spędzanie czasu ze sobą z powoduje ,że możemy się sobą znudzić. Chwilę oddechu dla każdego z nas wychodzi korzystnie. W końcu w każdym związku powinna być choć namiastka tęsknoty, bo zawsze to dodatkowy dowód naszej miłości. Kiedy przestaniemy za sobą tęsknić to znaczy, że oddalamy się od siebie a nasze uczucie się wypala. Nigdy nie chciałam dożyć takiego momentu , że będzie mi bez niego dobrze lub jemu beze mnie, Tego popołudnia postanowiłam spotkać się w bibliotece z Toghunem. Wysłałam więc do niego list zapraszający na spotkanie.
-O już jesteś!-zobaczyłam wchodzącego do pomieszczenia Toghuna jak zwykle ze swoją kamienną twarzą.
-Wzywałaś mnie cesarzowo. Czy coś się stało?-zapytał.-Czemu prosiłaś bym tu przybył? Cesarz trunkuje z innymi?
-On nie piję. Po prostu spotyka się z innymi ludźmi. A trunki to tylko okolicznościowo.-zdenerwowały mnie słowa Toghuna, które świadczyły , że mój mąż nadużywa alkoholu, dlatego go poprawiłam.
-A ty w tym czasie chciałaś się ze mną widzieć? Dobrze rozumiem?-dopytywał stojąc nieruchomo ze wzrokiem przeszywającym mnie na wylot.
-Tak chciałam się z tobą spotkać. Mam pewne zapytanie.-zaczęłam niepewnie.-Czy czujesz coś do Yoony?
-Skąd to zapytanie?-zdziwił się mężczyzna, delikatnie unosząc kąciki ust.
-Yoona jest w tobie zadłużona...To moja przyjaciółka, pragnę jej dobra...Jeśli czujesz to samo, chciałabym jej dać wolność i zorganizować wam ślub. Jesteś dobrym mężczyzną, szlachetnym , choć wydajesz się oschły i mało emocjonalny to jesteś troskliwą osobą.-wytłumaczyłam.
-Pani to mi bardzo schlebia...Jeśli taka jest twoja wola , uczynię wszystko dla ...Yoony.-nagle się zawahał mówiąc te słowa.
Posłałam mu szczery uśmiech i pokierowałam się w stronę wyjścia. Nagle Toghun złapał mnie za rękę i delikatnie szarpnął , mówiąc:
-Wybacz Pani. Nie chciałem, nadal nie mogę się przyzwyczaić, że jesteś cesarzową...Chciałem ci tylko powiedzieć, żebyś miała oko na cesarza Bayana.
-Rozumiem co masz na myśli, ale bądź spokojny. Darzę go zaufaniem i wiem, że nie uczyni niczego co by mnie unieszczęśliwiło, lecz dziękuję za opiekę.
Opuściłam bibliotekę i udałam się do komnaty. Tam sporządziłam akt uwolnienia Yoony i odpowiednio opieczętowałam. W pewnym momencie usłyszałam jakieś krzyki dobiegające z zewnątrz. Przestraszyłam się, że coś się stało, więc wybiegłam na korytarz. Spojrzałam w prawo a moim oczom ukazał się cesarz, którego podtrzymywali służący. Był całkowicie pijany. Śmiał się, krzyczał i śpiewał. Poczułam pewnego rodzaju rozczarowanie oraz wstyd. W końcu nie dawno mówiłam Toghunowi, że cesarz nie piję tyle by być w takim stanie, a teraz wracał pijany. Mówiąc to doradcy, że mój mąż nie przesadza z trunkami byłam pewna bo nigdy nie przychodził w takim stanie, lecz tego dnia się to zmieniło. Po raz pierwszy zobaczyłam go ledwo idącego , w ogóle w takim stanie. Przeraziła mnie ta sytuacja. Postanowiłam, że nazajutrz z nim o tym porozmawiam. Bałam się, że może to wyjść z pod jego kontroli. Chciałam szybko zareagować. Służący zanieśli Bayana na łóżko i tam zostawili, po czym opuścili komnatę. Ja siadłam koło niego i trzymałam go za rękę. On leżąc w pół przytomny, patrzył na mnie takim wzrokiem jak zawsze. Nawet kiedy wzrok zapewne płatał mu figle on nadal spoglądał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami w taki sam sposób odkąd się poznaliśmy. Pogłaskałam go po policzku, dałam mu buziaka w czoło a potem go okryłam kołdrą i siedziałam przy nim dopóki sama nie padłam ze zmęczenia.
CZYTASZ
"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)
RandomPewnego dnia Seungnyang i Bayan dzieci narodzone tego samego dnia , lecz w innych dynastiach zostają sobie przeznaczone. Mają się pobrać w wieku 20 lat i zakończyć wojnę między państwami. Do tego czasu nie mogli się spotkać. Jednak młoda następczyn...