Rozdział XLII

24 2 1
                                    

-Pani! Tak się cieszę...To najwspanialszy prezent w życiu. Dziękuję ci za wolność i za organizowanie mojego ślubu z Toghunem. Nie wiem jak ci się odwdzięczę.-przeżywała Yoona.-Obiecaj , że po prostu zostaniesz moją przyjaciółką. I proszę, mów mi po imieniu , nie nadając tytułu.-odpowiedziałam , pomagając ubrać jej kreacje ślubną. Ślub Yoony i Toghuna odbywał się na dworze. Był on skromny taki jaki chcieli. Uczestniczyli w nim Wang Yu z żoną , ojciec Toghuna- Joo Yong oraz ja i cesarz. Po całej ceremonii udaliśmy się do jednej z komnat gdzie czekało jedzenie i picie. Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Był to piękny dzień, bardzo radosny dla wszystkich. Jednak nawet w takiej wspaniałej chwili Toghun zachował swoją kamienną twarz. Od czasu do czasu jego kąciki ust pofrunęły do góry , co sprawiało , że jego twarz od razu nabierała ciepłego, milszego wyrazu. -Toghunie coś nie tak?-spytała Tanashiri-żona Wang Yu.Mężczyzna uniósł głowę i spojrzał na kobietę jednak zanim zdążył otworzyć usta jego ojciec się już wtrącił:-Przeraża go małżeństwo! Hahahah...Teraz nie ma z miłuj! Hahahaha...-Damy sobie radę z Toghunem. Prawda?-Yoona spojrzała znacząco na męża. -Oczywiście.-odparł.-O patrzcie jaki zgodny!-zauważył Wang Yu.-Spokojnie , nie jest tak źle. Na każdego mężczyznę przyjdzie kiedyś pora. Musi zostawić miecz i poświęcić się rodzinie. To również budowanie i pomoc naszemu państwu! Hahaha...ale to najtrudniejsze zadanie z pośród wszystkich...Rodzina to nie taka prosta sprawa. -Nie pomagasz Wang Yu.-rzekł swoim chłodnym głosem Toghun.-Spokojnie! Taki wojownik jak ty z pewnością da sobie radę. To trudne rzeczy , lecz nie niewykonalne. Ty chyba lubisz takie...hahahha...-śmiał się Wang. Rozmowy toczyły się dalej. W pewnej chwili dopadły mnie mdłości. Przepraszając wszystkich wróciłam do swojej komnaty. Wymiotowałam całą noc. Bayan wrócił nad ranem i od razu zasnął. Jednak nie był jakoś bardzo pijany. Mimo większego zmęczenia, cesarz wstał wcześniej. Ja cała blada leżałam na łóżku i tylko modliłam się by już nie wymiotować. Czułam się wykończona nawet od patrzenia na jedzenie. Leżałam tak do momentu aż cesarz wrócił z medykiem. Po badaniu spojrzał na mnie i nic nie mówiąc wyszedł. Nie wiedziałam co się dzieje. Poczułam chwilę niepewności. Nagle usłyszałam krzyk męża, który po chwili wbiegł do komnaty i od razu mnie mocno przytulił. Potem spojrzał na mnie i ze załzawionymi oczami powiedział:-Nyang jesteś w ciąży. Będziemy mieli dziecko.Słysząc te słowa przez chwilę zastanawiałam się czy je zrozumiałam, w końcu gdy do mnie to doszło rozpłakałam się i przytuliłam się do Bayana. Następnie wraz z cesarzem napisaliśmy list do Cesarzowej Wdowy by powiadomić jej , że w końcu zostanie Cesarzową Babcią. Ten dzień był najlepszym w życiu po tylu próbach i oczekiwaniach w końcu się udało. Po tak stresującym okresie w końcu można było złapać głęboki wdech uspokoić dwór , poddanych Cesarzową Wdowę ale przede wszystkim nas samych. Wieści szybko się rozniosły a lud miał kolejny powód do świętowania. Ja i cesarz poszliśmy do jednego pustego pomieszczenia i zaczęliśmy planować co będzie znajdować się w tym miejscu kiedy już nasz potomek będzie starszy i będzie dzielił osobną komnatę. -Panie ,Panie!-krzyczał eunuch Park. -Stało się coś? Czemu tak krzyczysz? Proszę cię od teraz mów dużo ciszej, bo nasze dziecko będzie przestraszone. -powiedział Bayan.-Wybacz cesarzu...Chodzi o to, że pod pałacem czeka ta zdrajczyni! Córka El Sumura, ta Kim Young.-wytłumaczył sługa. -Co?! Jak śmie po tym wszystkim tu przyjść! Czego chce?!-oburzył się cesarz.-Mówi, że musi natychmiast porozmawiać z Waszą Cesarską Mością. To bardzo pilne. Co mam zrobić Panie? Wpuścić ją?-zapytał.-Nie! Oszalałeś?! Każ jej odejść, bo w przeciwnym razie zostanie wychłostana! Ma zakaz zbliżania się do pałacu i nas! Pewnie słyszała o dobrej nowinie. I coś knuje!-zdenerwowany cesarz wysłał eunucha by pozbyć się Kim Young. Słysząc o jej przybyciu bardzo się zdziwiłam. W końcu już tyle czasu minęło odkąd ją ostatni raz widziałam. Nie sądziłam, że uda się jej przeżyć i że w ogóle kiedyś wróci pod bramy cesarskie, wiedząc co jej grozi. Każdy chciał zaoszczędzić nerwów, więc sprawę szybko zakończono. Jednak byłam ciekawa o co jej chodziło skoro ryzykowała własnym życiem by tu przybyć.

"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz