Bayan przez trzy dni nie wychodził z komnaty. Jedynym gościem byłam ja. Dopiero czwartego dnia po tym zdarzeniu cesarz wyszedł, wyszedł z powodu spotkania na kolacji w komnacie Wdowy Youngshi , która postanowiła zostać w naszym pałacu.
-Myślałam, że nie przyjdziecie.-odparła Wdowa.
-Jednak przyszliśmy. Czyżbyś była zdziwiona naszym widokiem?-spytałam.
Bayan siedział na przeciwko matki, ja po jego prawej stronie a koło mnie zasiadał Toghun z kamienną twarzą.
-No cóż skoro już wszyscy jesteśmy, to możemy zaczynać.-odparła Youngshi.
Sam posiłek przebiegał bez rozmów, w ciszy, lecz po zjedzonej kolacji Wdowa od razu przeszła do rzeczy. Zaproponowała cesarzowi by zrzekł się tronu, bo i tak jest chory wiele nie zrobi, a będzie mógł spokojnie cieszyć się życiem.
-Co? Może Seungnyang też przy okazji mam mu oddać?! Tego chcecie?! Tak?!-i znów się Bayan zdenerwował.
Rzucił miską ryżu o podłogę i zaczął wymachiwać pałeczkami.
-Uspokój się! Jesteś zbyt impulsywny, jednak coś masz po ojcu. Spójrz na brata to prawdziwa głowa państwa, nie da się wyprowadzić przez takie głupoty z równowagi. -mówiła teściowa.-Bayanie ja rozumiem twoją miłość do cesarzowej, ale niestety musisz być tego świadomy ,że kiedy odejdziesz ktoś musi zająć miejsce, również jako mąż Seungnyang i musi mieć potomka.
-Dosyć tego!-Bayan wstał i przewrócił stół do góry nogami, potem wyszedł z komnaty.
Wstałam z krzesła i powiedziałam:
-Cesarzowo Wdowo mylisz się, nigdy w życiu nie będzie miejsca w moim sercu poza Bayanem.
Wybiegłam z komnaty i pobiegł do komnaty cesarza, by go uspokoić, lecz tam go nie zastałam. Pobiegłam do ogrodu ,ale również i tam go nie zastałam. Nagle podbiegł do mnie zdyszany eunuch Park
-Cesarzowo! Cesarzowo!
-Co się stało? Gdzie jest cesarz?
-Właśnie o niego chodzi! Cesarz dostał furii, pierwszy raz w życiu widziałem go w takim stanie!
-Gdzie on jest?!
-Komnacie zarządzającej! Pani ale błagam uważaj!
-Nic mi nie będzie!
Biegłam ile sił w nogach po korytarzach, w pewnej chwili stanęłam na suknie i upadłam wprost przed Toghunem. Mężczyzna widząc to podbiegł do mnie i chciał pomóc mi wstać, lecz ja odepchnęłam jego ręce mówiąc, że to wszystko wina jego i Wdowy. Wstałam i pomknęłam dalej. Wbiegłam do komnaty a tam usłyszałam dźwięk zbitego szkła. Kiedy mój wzrok w końcu zobaczył męża, trzymał on w rękach wazon , robiąc zamach. Otoczenie wokół niego było przerażające, jakiś stolik rozwalony, wazony rozbite na małe kawałki, jakieś dokumenty leżące na podłodze a po środku tego bałaganu stojący on-Bayan kipiący od złości.
-Co ty robisz?! Odłóż ten wazon!
-Nyang ja jeszcze nigdy nie czułem takiej złości...nie wiem co się ze mną dzieje. Miałbym ochotę ich zabić. Nienawidzę matki! Nienawidzę jej! Jak mogła mnie tak oszukać? Przecież też jestem jej synem, To ze mną była dłużej. A on? Tak mu ufałem! Jak mógł mi to zrobić? Nie rozumiem , nie chce rozumieć...
-Bayanie co chodzi o Toghuna to nie jego wina ,że jest jej synem. Jakby nie było sam żył w kłamstwie przez tyle lat, też mu pewnie ciężko.
-Tłumaczysz go jeszcze?!
-Wiem, że jesteś zły, ale takie są fakty. Kochanie policz do dziecięciu , weź głęboki wdech i chodźmy na spacer.
CZYTASZ
"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)
RandomPewnego dnia Seungnyang i Bayan dzieci narodzone tego samego dnia , lecz w innych dynastiach zostają sobie przeznaczone. Mają się pobrać w wieku 20 lat i zakończyć wojnę między państwami. Do tego czasu nie mogli się spotkać. Jednak młoda następczyn...