Rozdział XLVIII

17 2 1
                                    

Po śniadaniu wyruszyliśmy wraz z cesarzem i Seung Jungiem do Cesarzowej Wdowy, która w końcu chciała nas zobaczyć a przede wszystkim nie mogła się doczekać swojego wnuka. Mimo wielu obowiązków wraz z moim powrotem postanowiliśmy odpowiedzieć na jej zaproszenie, gdy w końcu nie wiadomo kiedy znów byśmy je otrzymali. Niestety nasz kontakt się pogorszył ,a zależało nam by nasz synek miał dobre relacje z babcią. Wsiedliśmy do powozu i wraz z pięcioma innymi strażnikami Yooną i jej mężem Toghunem ruszyliśmy w drogę. Był ciepły wiosenny dzień. Mgła wraz z upływem czasu powoli opadała, odsłaniając nam tym samym widoki, tak jak kurtyna na scenie ukazując nam bohaterów. Dojechaliśmy akurat na obiad do Cesarzowy Wdowy. Wchodząc do jej pałacu przywitała nas ciepło również naszą służbę. Zgodziła się również by wszyscy zasiedli z nami do stołu. Było to zadziwiające gdyż matka cesarza nie była tego rodzaju osobą. Służba to dla niej tylko służba , która musi z godnością służyć swoim panom i która ma swoje pozwolenia jak i zakazy. Jednak nikt nie miał ochoty jej pytać, dlaczego w tej chwili się tak zachowała. Oczywiście nam to nie przeszkadzało, bo staraliśmy się godnie zachowywać w stosunku do swoich poddanych. Poza tym właśnie jedna ze służek była moją przyjaciółką a ja sama kiedyś byłam również poddaną, o czym nie mogłam nigdy zapomnieć. Zawsze wspominałam o tych czasach kiedy miałam wrażenie, że wypieram tą smutną i trudną przeszłość , stając się na chwilę bogato ubraną lalką wśród kosztowności. Nie, nie chciałam zapomnieć i nie mogłam gdyż ten straszny czas i ta długa droga do tronu mnie ukształtowały pokazując wartości, których bym pewnie nie dostrzegła będąc zawsze wśród bogactw i służby. To właśnie przeszłość sprawiała, że stawałam się lepszą cesarzową, lepszą osobą i bardziej zrozumiałą dla ludu.

-Toghunie słyszałam, że jesteś niesamowicie odważny i wiele pomogłeś państwu i ich władcą. Jestem ci bardzo wdzięczna i cały kraj będzie ci wdzięczny za twoje szlachetne serce.-powiedziała Cesarzowa Wdowa Youngshi.

-Tak to prawda. Toghun to nasz najbardziej oddany człowiek, nasz przyjaciel.-oznajmił Bayan.

-Myślałam, że wybierzesz wojskowe życie. A tu się ożeniłeś ze służką...no no nie spodziewałam się po tak wielkim wojowniku, że zapragnie mieć rodzinę.-mówiła Wdowa traktując z niższością Yonne siedzącą nieopodal męża.-Jesteście już tyle po ślubie z tą służącą, a tu jednak dzieci nie widać. Czy może się rozmyśliłeś?

-Matko to nie twoja sprawa. -rzekł Bayan.

-Przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale taka prawda. Wojownik zawsze będzie wojownikiem tego się nie zmieni tak jak więzów krwi. Nie wybiera się rodziny.-starsza kobieta szeroko się uśmiechała.

-Nic nie szkodzi Cesarzowo Wdowo. Yoona jest jeszcze młoda mamy czas na dziecko, lecz najpierw chcę by sytuacja się w państwie unormowała by żona i dziecko byli bezpieczni. Jeśli wykonam swoje zadania wówczas odejdę ze służby i oddam się obowiązkom rodzinnym.-odpowiedział Toghun.

Yoona zmieszana i spięta siedziała na krześle obok Toghuna i martwo spoglądała na talerz z jedzeniem. Nie miała spojrzeć w inną stronę, gdyż miała poczucie , że nigdy nie będzie godna tak wspaniałego mężczyzny jak jej wybranek. Było jej przykro z powodu słów Youngshi ,ale nawet nie miała prawa zabrać głosu. Teraz wiedziała dlaczego służba a ich podwładni nie mogli razem spożywać posiłków gdyż po prostu byliby upokarzani.

-Toghunie proszę cię powiedz swojemu ojcu Joo Yongowi by przybył do mnie. Mam sprawę do niego.-poprosiła Cesarzowa Yongshi. -Wybaczcie ,ale ma teraz modlitwę, więc spotkajmy się innym razem w tym wspaniałym gronie. Żegnajcie.

Cesarzowa Wdowa opuściła nas. Ja i Bayan byliśmy zaskoczeni bardzo, gdyż nie wiele rozmawiała z nami a naszego syna potraktowała jakby go nie było. Dała nam jakiś prezent kilka razy się do niego uśmiechnęła a poza tym nie wykonała, żadnego gestu. Trochę martwiłam się, że może coś złego się dzieje, ale niestety nie mogliśmy już tego dnia ją o to zapytać. Dokończyliśmy posiłek , potem Yoona pomogła mi przebrać synka i ruszyliśmy wszyscy w drogę powrotną do naszego pałacu.

"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz