-Pani, Pani!-wołał eunuch wbiegając do komnaty cesarzowej Kim Young.
-Jak śmiecie mnie budzić?!-zdenerwowała się dziewczyna.
-Pani! Musisz wstać natychmiast. Matka księcia się zdenerwuje. Musisz złożyć jej pokłon. Rano i wieczorem. -tłumaczył sługa.
-Przecież wiem! Jestem w końcu cesarzową. -mówiąc to Kim przykryła się jeszcze raz kołdrą.
Niestety eunuch Pak nie miał wyboru , wziął i szarpnął kołdrę, odkrywając młodą cesarzową. Oburzona porywiście wstała i zaczęła tuptać nogami o podłogę.
-Nie pójdę z pustym żołądkiem do Cesarzowej Matki.-odparła.
-Tak jest Pani.-rzekła służka.-Tam masz śniadanie. Tylko pospiesz się.
-Zwracajcie się do mnie Wasza Wysokość! Jak was wychowano?-kpiła.-Oj przepraszam, was w ogóle nie wychowano. Jesteście od urodzenia niewolnikami. Ha Ha!
-Wybacz Wasza Wysokość.-przeprosiła służba.
Ociągając się młoda cesarzowa siadła do stołu. Niekulturalnym ruchem do rąk chwyciła jedzenie i zaczęła je upychać do ust. Potem z pełnymi ustami prosiła, a właściwie rozkazywała by jej podano dokładkę. Na znak tego rzuciła na podłogę porcelaną miseczkę.
-Pani! Spóźnimy się.-przypominał Pak.
-Powtarzasz się! Przestań, głowa mnie boli.-rzekła.-W moim pałacu już dawno byście zostali skazani! Śmierdzące szczury.
Eunuch Pak już stracił cierpliwość. Wyszedł z komnaty i poszedł do Cesarzowej Matki z donosem na nieuprzejmą Kim Young.
-Pak, nie przesadzaj.-mówiła ze spokojem w głosie cesarzowa Youngshi. -To jej pierwszy dzień u nas. Bądź wyrozumiały i traktuj ją z szacunkiem. Przecież tak nie dawno biedna Kim stracił rodziców w zamachu. To i tak jest wielka , że zdołała się podnieść i zapanować nad swoim krajem.
-Wybacz Pani, ale chciałem jak najlepiej.-powiedział.
-Wiem, a teraz idź i powiedz jej jakie panują u nas reguły i naucz ją chodzić prosto. -rzekła Youngshi.
Tymczasem ja siedziałam u Wanga Yu i rozmawialiśmy o wyznaczeniu dla mnie kary za poniżanie przyszłego cesarza przy służbie. Mogłam to ominąć, ale wtedy wszyscy byli by oburzeni i było by więcej szkody niż pożytku. Wang Yu starał się być obiektywny, ale za bardzo mu to nie wychodziło. Bo miał wiedzę, której nikt inny dotychczas nie miał. Wiedział, że jestem prawowitą cesarzową, ale musiał mnie traktować jako stajenną, bo inaczej groziło by mi niebezpieczeństwo. Musiał wybierać, albo potraktować mnie jak Waszą Wysokość, albo jak zwykłą służkę. Postanowiłam mu pomóc w tej decyzji, a właściwie zadecydować za niego.
-Wang Yu nie przejmuj się mną. Wyznacz mi dziesięć batów...
-Nie! Pani, ja...nie mógłbym.
-Wang, ja się nie sprzeciwiam. Chcę by w państwie była sprawiedliwość a jak mam tego dokonać skoro nie jestem wobec siebie sprawiedliwa?
-Pani, nie każ mi tego zrobić.
-Bayan kazał tobie. Nie przejmuj się, powstałe rany, kiedyś znikną.
-Ale zapomniałaś że zostaną blizny.
-Tak, ale co z tego?
-Jak to? Nyang...
-Wang Yu, zrób to!
-Ale ja nie chcę byś mnie znienawidziła.
-To jest nie możliwe.
CZYTASZ
"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)
De TodoPewnego dnia Seungnyang i Bayan dzieci narodzone tego samego dnia , lecz w innych dynastiach zostają sobie przeznaczone. Mają się pobrać w wieku 20 lat i zakończyć wojnę między państwami. Do tego czasu nie mogli się spotkać. Jednak młoda następczyn...