Rozdział LIII

27 2 9
                                    

-Cesarzowo, cesarz Bayan znów odesłał list.-powiedziała służka.

-Rozumiem. Możesz odejść.-odparłam kładąc list na kupce odesłanych przez Bayana wcześniej listów.

Odsyłał każdy jaki przysyłałam. Było ich już dwanaście. Starałam się z nim skontaktować, jednak będąc tak właściwie uwięziona w innym pałacu, z dala od męża nie byłam wstanie tego zrobić inaczej niż przez wiadomości na kartkach papieru. Moje służki też miały zakaz udzielania mi jakichkolwiek informacji odnośnie spraw państwowych ,pałacu aż w końcu samego cesarza. Siedziałam całymi dniami w komnacie i czytałam książki, trochę pograłam na harfie, lecz większość czasu spędzałam modląc się. Dni mijały jeden za drugim, wschód i zachód słońca, dzień i noc, śniadanie i kolacja, książki i modlitwa...monotonia stawała się już do nie zniesienia. Moje serce tak bardzo krwawiło i nie potrafiłam tego zatrzymać. Zbyt wiele wolnego czasu i bezsenne noce powodowały , że czułam się jeszcze gorzej. Właśnie w tych momentach dopadały mnie najgorsze myśli. Rozpamiętywałam wszystko i próbowałam jakoś logicznie wszystko wyjaśnić. Wspominałam dawne czasy, ludzi których już nie ma i moją drogę aż do tego momentu. Czasami potrafiłam sobie wyobrazić jakby wyglądało moje życie gdybym nie straciła rodziców, gdybym odpuściła walkę o tron , aż w końcu gdybym nigdy nie spotkała i pokochała Bayana...W której wersji byłabym naprawdę szczęśliwa? Tak bardzo chciałam usunąć ból wewnętrzny, że każdego wieczoru prosiłam sługi by drewnianym kijem obkładali moje ramiona w czasie modlitwy. Dopiero wtedy czułam się lepiej, wtedy kiedy ból fizyczny przykrył wewnętrzny.

Potrzebowałam z kimś porozmawiać z kimś komu ufam. Postanowiłam , więc napisać do Toghuna. On jedyny odpowiedział mi na list. Obiecał, że przyjedzie kiedy znajdzie chwilę. I tak też się stało. Cztery dni po dostaniu listu przyjechał. Zaprosiłam go na obiad do swojej komnaty. Odesłałam służbę i w końcu mogłam spokojnie porozmawiać.

-Powiedz mi Toghunie co tam u ciebie? Pewnie ciężko kiedy nie ma Yoony.

-Nadal czuję się ...przytłoczony tym wszystkim, ale trzeba żyć dalej. A ty cesarzowo jak się miewasz? Coś źle wyglądasz. Dobrze się odżywiasz, nie jest ci tu źle?

-Mam wszystko ,ale nie mogę nic jeść. Niczego nie rozumiem, tak bardzo bym chciała wiedzieć co się dzieje, ale nikt mi niczego nie mówi. Toghunie proszę cię, jeśli coś wiesz powiedz mi to, choćby to bardzo bolało. Toghun już mnie nie kocha?

-To nie tak. Toghun jeszcze nigdy nie kochał nikogo tak mocno jak ciebie. Cesarzowo, nie mogę ci powiedzieć. Mam zakaz.

Wiedziałam, że jeśli ktoś ma mi powiedzieć prawdę to tylko Toghun. Musiałam tylko go docisnąć.

Wstałam z krzesła, klękłam przed mężczyzną, złapałam go za ręce i wbijając swoje załzawione oczy w twarz Toghuna powiedziałam:

-Toghunie, muszę znać prawdę. Powiedz mi, przecież nie zdradzę , że to ty mi powiedziałeś. Nie masz się czego bać. Niewiedza jest gorsza od okrutnej prawdy.

-Ja uważam inaczej, lepiej żyć w pięknym kłamstwie niż cierpiąc każdego dnia za prawdę.

-Ja wybrałam okrutną prawdę, więc proszę powiedz mi,

-Ale robię to nie dlatego, że mnie cesarzowo prosisz, tylko dlatego, że liczy się dla mnie wasze wspólne dobro, a to co teraz się dzieje nie jest dobre dla żadnego z was.

-Co masz na myśli?

-Cesarz tym co teraz robi krzywdzi was oboje. A jeśli dojdzie do tego...to on będzie cierpiał bardziej bo cię nie będzie widział , a ty sobie nie wybaczysz, że wcześniej o tym nie wiedziałaś. Nie mogę pozwolić by takie brzemię na ciebie spadło.

"Dynastia Shin Jin" (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz