#41

2.4K 89 25
                                    

Wstałam o godzinie 12,Kacper jeszcze spał,więc postanowiłam go nie budzić.Przeglądałam instagrama aż nagle przyszła wiadomość na telefon Kacpra,nie chciałam ruszać bo to jego własność,więc po krótkim rozmyślaniu wróciłam do przeglądania instagrama.Kacper obudził się o 13.
K-cześć kochanie
J-cześć- Na  przywitanie pocałowałam chłopaka  w usta A on to odwzajemnił.
J-jakąś godzinę temu przyszła ci wiadomość  na telefon.
Kacper sprawdził telefon i od razu jakiś nerwowy się stał.
J-co się  stało ?
K- Nie nic julcia
K-chceż śniadanie ?
J-tak, poproszę płatki
K- dobra idę robić i zaraz zejdź na dół
J-okej
Kacper poszedł zrobić nam śniadanie A ja poszłam do łazienki się ogarnąć.Pomalowałam się,ubrałam i zeszłam na dół,Kacper siedział sam przy dużym okrągłym stole i nad czymś rozmyślał.
J-Nad czym  tak rozmyślasz
K-......
J-kacper !
K-co co się stało ?
J-no właśnie ja powinnam się o to zapytać -usiadłam koło chłopaka i to przytuliłam
K-naprawde nic ważnego
J-to dlaczego tak tym się przejmujesz
K-...julcia jedz sobie spokojnie jedzenie ja jadę coś załatwić
J-Kacper uważaj na siebie.
K-dobrze-pocałował mnie na pożegnanie.

Kacper szybko wyszedł trzaskając drzwiami,strasznie się o niego martwiłam.Do kuchni zszedł Marcin.
M-siema kostera
J-o hej
M- kto tak trzasnął drzwiami
J-kacper....
M-coś się stało?-chłopak do mnie podszedł i mnie przytulił
J-marcin ja sama Niewiem-mówiąc to zaczęłam płakać
J-rano doszedł mu jakiś SMS,nie chciałam patrzeć od kogo,bo wiedziałam że nie powinnam  więc to zostawiłam,on później wstał i zobaczył SMS i od tamtego momentu stał się jakiś nerwowy A w niektórych momentach nieobecny,i nagle wyszedł.Powiedział że musi załatwić jakąś sprawę,ja się o niego boję.
Marcin przytulił mnie jeszcze bardziej.
M-napewno będzie dobrze,może żeby zapomnieć na chwilę o tym poogladamy film ?
J-no dobra,to ja wezmę żelki i za 10 minut u Ciebie w pokoju?
M-tak,a mogła by z nami lexy  oglądać?
J-jasne.
Poszłam po żelki,do swojego pokoju i od razu poszłam do pokoju Marcina,lexy już w nim była.
Weszłam do pokoju,a lexy od razu się do mnie przytuliła.
L-bedzie dobrze na pewno jak wróci to ci to wytłumaczy.
J- mam taką nadzieję.
M-dobra chodźcie się już połóżcie.
Położyliśmy się tak:Marcin,ja,Lexy.
J-ejejej stójcie musimy się przesiąść
L-dlaczego ?
J-bo was rozłączyłam.
L- nie jestem zazdrosna haha
J- ale i tak zamieńmy się miejscami,bo wiem że chcecie się przytulić.
Od razu wstałam i zwolniłam miejsce lexy,ona się Od razu przytuliła się do Marcina,a ja usiadłam kołonich.
L-Dżulia na pewno,bo teraz siedzisz taka smutna.
J-poprostu brakuje mi Kacpra.
Gdy to powiedziałam zadzwonił do mnie obcy numer.
J-jakis obcy numer
M-odbierz
📱 Rozmowa 📱
?-dzień dobry,pani Julia Kostera ?
J-tak,w czym mogę pomóc
?-dzień dobry dzwonię ze szpitala miejskiego .
J-coś się stało ?
?- Tak,pan Kacper Błoński miał poważny  wypadek samochodowy,i niewiadomo czy przeżyje,proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala.
J-nie wiadomo czy przeżyje ?!-Zaczęłam płakać
?- niestety ale jest taka opcja,proszę przyjechać jak najszybciej.
J-dobrze do widzenia.
📱Koniec 📱
Rozpłakałam się na dobre.
L-dżulia co się stało ?
J-kacper.....Miał wypadek niewiadomo czy przeżyje
Lexy i Marcin  mnie przytulili.
J-marcin zawieziesz mnie do szpitala ?
M-tak,czekam na dole.
Nawet nie czekałem ani chwili,zabrałam telefon futerko i wybiegłam z domu,do samochodu Marcina.Lexy pojechała z nami.
*skip time*
Wbiegłam do szpitala cała zapłakana.Pobiegłam szybko do recepcji.
J-przepraszam gdzie leży Kacper Błoński.
Recepcjonistka-sala 589
J-dobrze dziękuję.
Pobiegłam jak najszybciej,pod podaną sale przez recepcjonistkę.Z sali został wywieziony cały zakrwawiony,nieprzytomny Kacperek.Gdy go zobaczyłam byłam załamana.Usiadłam na krześle i się popłakałam,po chwili poczułam że ktoś mnie przytula,była to lexy.
L-bedzie dobrze
*skip time*
Przed chwilą,przywieźli Kacpra spowrotem do sali,bo robili mu badania.Lekarz pozwolił naszej całej trójce wejść do sali.Weszliśmy do sali,Kacper leżał bezruchu,przypiety chyba do 10 kabli.Podeszłam do niego i usiadłam na krześle które było koło łóżka na którym leżał.Złapałam go za rękę i zaczęłam płakać.Nagle usłyszałam znajomy głos,był to głos Kacpra!
K-julcia....
J-Kacper?!
K-ja przepraszam,nie daje rady już walczyć.
J-Kacper,nie możesz umrzeć!Walcz rozumiesz walcz,Ty się nigdy nie podajesz!
K-przepraszam....Kocham Cię pamiętaj o tym......
Nagle coś zaczęło pipczeć po jego lewej.5 lekarzy przebiegło do sali wygoniła mnie,lexy i Marcina.Ja płakałam tak jak nigdy.
L-dżulia uspokuj się
M-lexy ma rację,musisz być dobrze nastawiona
J-ale,jak....jak on umrze......ja nie dam rady sama....
M-nie umrze,nie może....-marcinowi poleciała łza,chyba pierwszy raz zobaczyłam Marcina jak płacze.
Zobaczyłam że kolejni lekarze biegną do sali w której był Kacper.Siedzielisny tak godzinę na korytarzu,aż  w naszą stronę zaczął iść lekarz,który wyszedł z sali na której leżał Kacper.Nie miał za wesołej miny.
Lekarz-Mam złą wiadomość.Pan Kacper Błoński niestety ale umarł..........
Co czy ten lekarz powiedział że mój Kacper,którego kocham całym sercem umarł......Siedziałam w szpitalu do 24,później niechcąc z tąd wychodzić poszłam do samochodu Marcina.Gdy byliśmy w domu  zamknąłam sje w pokoju,przebrałam się w ciuchy Kacpra,usiadłam w koncie i płakałam całą noc.
●♡●♡●♡●♡●♡●♡●♡●♡●♡●♡●♡●
Dzisiaj trochę smutny  i krótki rozdział......Jutro pojawi się kolejny rozdział
Dzięki za uwagę i do jutra❤

Julka I Kacper//To przyjaźń czy coś więcej??//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz