Już po chwili znalazłyśmy się pod domem Genevievie. W drzwiach promiennym uśmiechem przywitała nas jej mama i skierowała do pokoju swojej córki.
-O mój Boże, hej. - Genevievie szczerze się uśmiechnęła i pocałowała każdą z nas w policzek. - Nie miałam pojęcia, że przyjdziecie. Jakbym wiedziała to choć trochę bym posprzątała ten bajzel.
Przejechałam wzrokiem po jej pokoju, który lśnił czystością. Mówię serio, w tym pokoju można by zrobić test białej rękawiczki, a i tak nie znaleźliby żadnego kurzu.
-Sorki, że tak bez zapowiedzi, ale mamy bardzo ważną sprawę do obgadania. - postanowiłam nie owijać w bawełnę.
-I chyba będzie lepiej jak usiądziemy. - dodała Amanda.
Genevievie chyba naprawdę już nie widziała co robić, dlatego tylko usiadła na łóżku bez słowa, a my zaraz obok niej. Opowiedziałam jej o wszystkim, o żeńskim klubie, o wypadku Hansa, o moim pierwszym przyjściu do klubu. Ani razu mi nie przerwała, a tylko patrzyła na mnie ze zdumioną miną. Gdy już skończyłam mówić nastała niezręczna cisza.
-Więc, co o tym myślisz? -zapytałam by przerwać ciszę.
-Nie wiem za bardzo co mam powiedzieć. - jej twarz nie pokazywała żadnej większej emocji. -Ale jestem totalnie pewna, że musisz dołączyć do kadry. To jest okazja życia, nie możesz jej zmarnować. - ton jej głosu kompletnie się zmienił. Tryskał od niej entuzjazm. -A my Ci w tym pomożemy. - popatrzyła na Amandę.
-Jeju laski, nie wiem co powiedzieć. Po prostu kocham was. - oficjalnie mam najlepsze przyjaciółmi na świecie.
-Grupowy przytulas! - krzyknęła Amanda i wszystkie się przytuliłyśmy. Nie mam pojęcia, czy bez tych dziewczyn miałabym odwagę żeby robić takie rzeczy jakie robię teraz.
Best Friends Forever ❤️_______________________________________
Takim o to sposobem znalazłam się na pokładzie samolotu, kierunek Polska. Na lotnisku chowałam się przed całym światem. Jedyną osobą, z którą rozmawiałam był Alexander Stöckl no i oczywiście kilka osób z obsługi, ale tam głównie chodziło o podanie paszportu czy innych dokumentów, więc nie wiem czy można to zaliczyć do rozmowy. Widziałam kilku chłopaków, którzy na swoich bluzach mieli flagę Norwegii, ale przed nimi uciekałam najbardziej. Obawiałam się, że mogą to być moi koledzy z drużyny, a narazie naprawdę nie jestem gotowa by ich poznać. Rozmawiać z nimi prawdopodobnie będę musiała dopiero, gdy przylecimy już na miejsce i wsiądziemy do busa, który zawiezie nas do miejsca gdzie będziemy stacjonować przez najbliższe dni. A do tego czasu mogę być antyspołeczna. Tak cholernie się stresuję. Nie mam pojęcia czego się mogę tam spodziewać, a do tego będę musiała dzielić pokój z jakimś typem i jeszcze będę zmuszona z nim rozmawiać.
Całą drogę siedzę sobie ze słuchawkami w uszach wpatrzona w widoki za oknem. Słucham albumu Maroon 5 i próbuje się jakoś odstresować, ale myśl że lecę sama do innego kraju, a ludzie wokół mnie są całkowicie mi obcy nie pomaga. Większość moich nowych towarzyszy już dawno śpi, dlatego ja postanowiłam uczynić to samo.
Po nieokreślonym czasie obudziłam się i w tym samym czasie usłyszałam głos pilota, czy kogoś tam. Poinformował nas, że za chwilę będziemy lądować.
A skoro o informacjach już mowa to pewnie niektórzy zastanawiają się jak zareagowała moja mama na wieść, że lecę do Polski. Trochę jej skłamałam, ale nie całkiem. Już dawno planowałam, że po skończeniu liceum polecę sama na jakieś wakacje(oczywiście za zgodą mojej mamy). Więc kiedy ona będzie myśleć, że zwiedzam piękne miejsca Islandii, ja będę ukrywała swoją prawdziwą tożsamość przed całym światem i skakała. Więc naprawdę lecę na wakacje tylko trochę zmieniłam kurs mojej wycieczki.
Jestem dzisiaj tak bardzo dumna z Piotrka 💪💪 Uwielbiam ❤️ Oby tak dalej 🤘🤘
CZYTASZ
When Love Takes Over
FanficKendall dołącza do świata skoków narciarskich, ale nikt do końca nie wie kim ona naprawdę jest. Przecież to tylko niebezpieczny sport i przystojni, wysportowani chłopcy z ambicjami. Nic nie może pójść źle...Prawda?