Zasnęłam dopiero koło godziny 3:00. Często mam problemy z zasypianiem, więc tej nocy nie mogło być inaczej. Kilka razy budziłam się, a wtedy albo sprawdzałam telefon albo piłam wodę albo przeglądałam się w lustrze. Będąc w pokoju z Mariusem nie mogę sobie pozwolić na ściąganie mojej jakże profesjonalnej charakteryzacji. Muszę przyznać, że spanie w peruce jest średnio wygodne, generalnie nie polecam.
-Hans, obudź się! Hans!
Otworzyłam oczy by sprawdzić kto przeszkadza mi w najlepiej części doby. Krzykaczem okazał się Lindvik, który próbował mnie obudzić z bezpiecznej odległości.
-Oo obudziłeś się. Masz szczęście, już miałem iść po wodę. - nie kontaktowałam jeszcze, więc moja twarz tylko wykrzywiła się w coś na obraz uśmiechu. - Lepiej idź się ogarnąć. Niedługo śniadanie, a Alexander nie lubi spóźnialskich.
Bez zbędnego gadania wzięłam pierwsze lepsze ubrania i ruszyłam do łazienki. Cała moja szafa to teraz ciuchy z reprezentacji, więc nie uważam żeby mówienie co ubrałam miało jakiś sens. Praktycznie codziennie będzie to szary dres, a do tego biała koszulka.
Umyłam zęby i twarz. Przy okazji warto wspomnieć, że jest to praktycznie jedyny moment w ciągu całego dnia kiedy mogę ściągnąć mój sztuczny zarost. Noszenie go nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, ale czego się nie robi żeby być skoczkiem narciarskim. Po chwili wyszłam z łazienki i mogliśmy kierować się w stronę stołówki.
Na śniadaniu siedzieliśmy dokładnie tak samo jak wczoraj na kolacji. Chłopcy rozmawiali ze sobą, żartowali, śmiali się, a ja tylko siedziałam nieobecna grzebiąc w mojej jajecznicy. Dopiero teraz zrozumiałam co tak naprawdę się dzieje. Skoki tutaj to już nie będę same treningi. Tu będę odbywały się konkursy, w których będę reprezentować swój kraj. To wszystko nadal wydaje mi się takie nierealistyczne. Moje rozmyślenia przerwał Stöckl, który przyszedł do naszego stolika z ogłoszeniami.
-Czy wszyscy dotarli? Nikt się nie zgubił, ani nie zaspał? - przejechał wzrokiem po każdym z nas. - Dobrze, nasz dzisiejszy plan trochę różni się od tego, który podałem wam wczoraj. Z powodu niesprzyjających warunków pogodowych oficjalny trening na skoczni odbędzie się dopiero o 16:30 i będą to dwie serie. O 18:00 są kwalifikacje do sobotniego konkursu. Reszta bez zmian, czyli o godzinie 9:30 widzimy się na siłowni. Dziękuję za uwagę i życzę smacznego. - po ogłoszeniach odszedł od naszego stolika i usiadł przy innym, który dzielił z resztą sztabu.
Byłam tak zaskoczona tymi ogłoszeniami, że tylko odwróciłam głowę w stronę mojego współlokatora i patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
-Co się stało? - zapytał Marius widocznie zdziwiony moją reakcją.
-Jakie kwalifikacje? - tylko to potrafiłam powiedzieć.
-No kwalifikacje do jutrzejszego konkursu. - odpowiedział dalej nie wiedząc o co mi chodzi.
-Ale dlaczego one są już dzisiaj? Przecież ja nie jestem gotowy. - byłam totalnie przerażona, nie miałam pojęcia, że odbędzie się dzisiaj coś jeszcze poza treningiem.
-Hans, musisz wyluzować. - wtrącił Robert. - Skoro tu jesteś to naprawdę musisz dobrze skakać. Dasz sobie radę, wszyscy w ciebie wierzymy. Poza tym przed kwalifikacjami będzie jeszcze trening, więc to nie jest tak, że pierwszy skok decyduje o tym, czy będziesz w konkursie, czy nie.
-Musisz po prostu w siebie uwierzyć i ci się uda. - Tande też próbował mnie podnieść na duchu.
-Nie no, będzie spoko. Nie spodziewałem się jednak, że kwalifikacje będę już dzisiaj. - powiedziałam zmieszana. - Ale na pewno macie rację. Wszystko będzie jak najlepiej. - chyba zaraz zemdleje.
-Uwierz, dasz sobie radę. Ja to wiem. - powiedział Marius i położył mi rękę na ramieniu.
Wszyscy kontynuowali swoje posiłki. Na przyszyły raz naprawdę muszę sprawdzić terminarz konkursów, by uniknąć takich sytuacji. Trener proponował mi żebym go przeczytała, ale ja oczywiście musiałam to zignorować. Wow, czyli jutro już jest konkurs. Szczerze wątpię, że zajmę miejsce na podium, ale i tak postaram się dać z siebie wszystko. To nie tak, że w siebie nie wierzę, po prostu wiem, że rywalizacja jest tu na naprawdę wysokim poziomie, a ja muszę się tu jeszcze trochę odnaleźć. Ale na kolejnym konkursie już będzie walka, obiecuję.
Niedługo po śniadaniu musieliśmy już udać się na siłownię. Panowała tam naprawdę przyjemna atmosfera. Trochę biegania, trochę więcej rozciągania. Generalnie nic wartego większej uwagi.

CZYTASZ
When Love Takes Over
FanfictionKendall dołącza do świata skoków narciarskich, ale nikt do końca nie wie kim ona naprawdę jest. Przecież to tylko niebezpieczny sport i przystojni, wysportowani chłopcy z ambicjami. Nic nie może pójść źle...Prawda?