Rozdział 24

126 9 12
                                    

-No tak, od początku wiedziałem, że jest w tobie coś niezwykłego i tajemniczego, ale nie wiedziałem, że aż tak.

Jeszcze nigdy w życiu nie czułam takiego stresu jak w tej chwili. Wstrzymałam oddech, cały świat się dla mnie zatrzymał. Żałowałam, że nie potrafię trzymać swoich nerwów na wodzy i robię nieprzemyślane głupoty jak ściągnięcie tej durnej peruki!

-Hans oddychaj, błagam cię.- powiedział przestraszony człowiek.

Podniosłam wzrok. Nie wiedziałam co się stanie za chwilę.

-Mogę ci to wszystko wytłumaczyć, naprawdę.-powiedziałam trzęsąc się.

-Może zacznijmy od tego, że powiesz jak masz na imię, bo nie wydaję mi się, że nadal jest to Hans, chociaż mogę się mylić.- rzekł lekko prześmiewczo.

-Tak, tak. Mam na imię Kendall.- odpowiedziałam absolutnie zawstydzona i opuściłam głowę.

-Cześć Kendall, jestem Andreas Wellinger, ale to już chyba wiesz.-podał mi rękę i szeroko się uśmiechnął.

Całkowicie nie rozumiałam jego reakcji. Myślałam, że będzie bardziej zdezorientowany, wściekły! Nie wiedziałam co zrobić, ani co zaraz zrobi Andreas.

-Chcesz się przejść i pogadać?

Na pewno nie spodziewałam się takiej reakcji Niemca. Wydałam z siebie tylko jakiś mruk na znak potwierdzenia i ruszyliśmy przed siebie.

-Chociaż nie wyglądasz, to wiem, że masz naprawdę dużo do powiedzenia i do wygadania się, także zaczynaj, ja słucham.- wysłał mi ciepły uśmiech.

-Dobra Andreas, ja wiem, że to wszystko wygląda okropnie. Wszystkich oszukałam i jestem idiotką, ale ja naprawdę nie miałam złych zamiarów. -powiedziałam na jednym oddechu.

-Hans...-zawachał się. -Kendall, ostatnią rzeczą jaką chcę zrobić to cię oceniać. Po prostu chce się dowiedzieć o co chodzi w tej całej historii. Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest coś typowego.

Tak o to opowiedziałam mu wszystko. Nie przerwał mi ani razu, ale z minuty na minutę był w coraz większym szoku i zdumieniu. Nie chcę wiedzieć co teraz o mnie myśli.

-Wow. -młody Niemiec tylko to potrafił z siebie wydobyć.

-Teraz, skoro już wszystko wiesz, muszę Cię poprosić o to żebyś zachował to wszystko dla siebie.

Dopiero w momencie, gdy wypowiedziałam te słowa zrozumiałam, że Andi wie już wszystko. A ja jestem jego konkurencją, której teraz z łatwością może się pozbyć. Ja naprawdę w ogóle nie myślę. Przez te wszystkie konkursy głupieje.

-Może nie znamy się długo, ale naprawdę wiedz, że możesz mi zaufać. Jestem tak zafascynowany twoją osobą, że nie miałabym serca teraz cię wkopać.- wyglądał jakby mówił szczerze.

-Dziekuję Ci bardzo Andreas.-prawie się wzruszyłam.

-Nie ma za co, naprawdę. Sam jestem ciekaw jak zakończy się to twoje całe przedstawienie. W końcu coś się dzieje na tych konkursach. Dzięki Ci za to.

Obydwoje zaczęliśmy się śmiać, jednak po chwili ponownie spochmurniałam na myśl o całej sytuacji z Mariusem. Rozmowa z Andim pozwoliła mi na chwilę o tym zapomnieć, ale nie na długo.

-Widzę, że jest jeszcze coś. Mów co się dzieje.-Wellinger od razu zauważył moją smutną minę.

-Jest jeszcze sprawa Mariusa.- opowiedziałam mu wszystko, ponieważ naprawdę nie miałam już nic do stracenia.

Wellinger spojrzał zdenerwowany w dal i nie odzywał się kilka chwil.

-Andreas?-zapytałam cichutko.

-Aa tak, przepraszam-otrząsnął się.-To już nie pierwsza sytuacja z dziewczyną Lindvika. Już było kilka akcji, gdzie próbowała zarywać do innych skoczków, w tym do mnie.

-I Marius nic z tym faktem nie zrobił?!- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.

-Marius do dzisiaj o tym nie wie. Jego laska zawsze była cwaniarą. Miała sposoby, żeby jej chłopak nie dowiedział się o jej podbojach.-parsknął śmiechem. -A bez konkretnych dowodów żaden chłopak nie chciał podchodzić do Lindvika.

-Czyli już nic nie mogę zrobić.-załamałam się. -Helene wygrała, a nawet nie wiem o co grała. Marius pójdzie do trenera i będę skończona. Nie spodziewałam się, że ta historia tak źle się skończy i to przez jakąś tandetną blondynę.

-Nie.-odparł z pewnością w głosie Andreas.

Spojrzałam na niego pytająco.

-Zbyt cię polubiłem żeby dać ci się teraz poddać. A tej lasce Mariusa trzeba w końcu utrzeć nosa. Nienawidzę ludzi, którzy zachowują się jak ona.

-To się nie uda. Linus w nic mi już nie uwierzy. Widzi we mnie największego wroga. Nienawidzi mnie!

-Kendall, damy radę. Pogadamy z resztą chłopaków, których podrywała. Razem będziemy silniejsi i nam uwierzy. W końcu musi poznać prawdę.

-Dziękuję...-nie umiałam powiedzieć już nic więcej, byłam już wykończona talą sytuacją. Andreas przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Cieszyłam się, że kolejna osoba o tym wie i jest po mojej stronie.
___________________________________________

Po powrocie ze spaceru czułam się lepiej. Czułam, że w końcu ktoś mnie rozumiał. Jednak pierwsze rozczarowanie spotkało mnie już po otwarciu drzwi do pokoju. Marius zabrał wszystkie swoje rzeczy. No takk... Zdaje się, że chyba już tu nie będzie spał. Czego ja się spodziewałam? Na tą chwilą w jego oczach jestem zboczeńcem, który chciał coś zrobić jego dziewczynie. Niedobrze mi na samą myśl o tym. Pragnę żeby ta sprawa wyjaśniła się jak najszybciej.
Przypomniałam sobie, że dziewczyny nie wiedzą o tym jak potoczyły się sprawy z Helene. Pomogę im być na bieżąco.

Ken⛷️: Spotkałam się z Helene.

Gene👩‍🔬: 😳

Ama💃: Masz nagranie?!

Ken⛷️: Niee. Nagle pojawił się tam Marius, a ta szmata ukazała całą sytuację tak, że ja wyszłam na chorego faceta, który chce jej zrobić krzywdę.

Gene👩‍🔬: 😳

Ama💃: Jeju przepraszam cię! To moja wina, to był mój głupi pomysł.

Ken⛷️: Oo zapomniałabym, Andreas Wellinger już wie, że nie jestem Hansem i opowiedziałam mu całą historię.

Ama💃: Co?!

Gene👩‍🔬: Co?!

Odłożyłam telefon. Kocham zostawiać ludzi w takiej niepewności. Teraz powinnam znaleźć Andreasa i pogadać z nim i innymi skoczkami o Helene. To chyba już moja ostatnia nadzieja na to, że będzie dobrze.

✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨

Dziękuję serdecznie za przeczytanie i zapraszam do dawania serduszek i komentowania 💃❤️ Pozdrawiam


When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz