Rozdział 32

57 6 5
                                    

-Co jest grane?

W tym momencie już wiedziałam, że cała moja kariera jest skończona. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Można nawet powiedzieć, bez dramatyzowania, że była beznadziejna. Trener co chwilę, to patrzył na Hansa, to znowu na mnie. Sam chyba całkowicie nie zrozumiał sytuacji w jakiej się znalazł, a my nie byliśmy chętni wszystkiego od razu wyjaśniać.

- Czekam na jakieś wyjaśnienia! - podniósł głos, lecz nawet to nie zdołało ukryć jego dezorientacji. - Kim ty jesteś? - spojrzał poważnie na Hansa.

Hans, pierwszy raz od kiedy się tu pojawił, spojrzał na mnie z troską, jakby pytał się mnie, co powinien zrobić. Ja lekko się do niego uśmiechnęłam i pokiwałam głową, tym samym pozwalając mu powiedzieć prawdę.

- Hans Johnson. - rzekł mój brat i wyprostował się.

- To kim ty jesteś w takim razie? - obrócił się w moją stronę i wskazał ręką. - Jesteś ubrany... - pokręcił głową już nie będąc niczego pewnym i kontynuował. - Lub ubrana jak Hans parę minut, masz jego zarost, ale na pewno nim nie jesteś. - powoli złapał się za głowę. - Nie rozumiem. Dlaczego człowiek obok ciebie trzyma włosy Hansa? Dlaczego ty wyglądasz jak kobieta? - jeszcze mocniej ścisnął głowę.

- Możemy to wszystko wytłumaczyć. - Hans przejął inicjatywę, gdy ja dalej nie mogłam wydobyć z siebie choćby słowa. W tym momencie usłyszeliśmy czyjeś głosy zbliżające się w naszą stronę.

- Chodźmy do mojego pokoju. Tam wytłumaczycie mi wszystko. Oboje. - skierował groźnie na mnie swój wzrok, mocno akcentując ostatnie słowo.
___________________________________________

- Nazywam się Kendall Johnson. Hans to mój brat. Udawałam go żebym mogła skakać. - chociaż początkowo chciałam z podniesioną głową wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, to po chwili mój wzrok automatycznie powędrował na ziemie. - Hans nic wcześniej o tym nie wiedział, przyjechał niedawno, by mnie stąd zabrać. - podczas mojej wypowiedzi Stöckl chodził po pokoju w te i z powrotem.

- Nie wiem co powiedzieć, jestem zdumiony. - odpowiedział szczerze. - Przy okazji, przeraża mnie system zabezpieczeń w tym sporcie. - Kilka razy nabierał do ust powietrza i starał się kontynuować wypowiedź, jednak żadne słowo nie wychodziło na zewnątrz. Znowu na nas spojrzał i zobaczył nasze spanikowane twarze. - Nie wydam was. - rzekł w końcu, a zarówno mi, jak i Hansowi, kamień spadł z serca. - Oczywiście tylko jeśli Kendall dobrowolnie opuści resztę konkursów. W przeciwnym razie będę zmuszony to zgłosić. Czy to jest jasne?

- Tak, tak. Oczywiście. - odpowiedzieliśmy synchronicznie.

- Natomiast ty, Hans... - kontynuował Alexander. - Oczywiście masz prawo zawiadomić odpowiednie służby o kradzieży tożsamości.

- Hmm... - spojrzał na mnie, jakby naprawdę zastanawiał się czy powinien donieść na własną siostrę. - Powiedzmy, że akurat policje jej daruję.- uśmiechnęłam się, na co odpowiedział. - Nie myśl, że robię to dla ciebie. Twoje zachowanie należałoby dać ocenie wyższym służbom, ale nie mam siły się w to bawić. - rzekł lekceważąco. - Chcę wrócić do narzeczonej, a na ciebie już nie musieć patrzeć.

- Hans, pozwolisz, że teraz porozmawiam z twoją siostrą w cztery oczy?

- Tak, naturalnie. - posłusznie i pośpiesznie opuścił pokój.

Trener nie od razu się odezwał. Wyglądał jakby chciał zebrać wszystkie swoje myśli. Starał się wyglądać na opanowanego, jednak było widać, że ta cała sytuacja go przytłoczyła. W sumie nie tylko jego.

- Więc możesz mi to wszystko jeszcze raz wyjaśnić? - zapytał w końcu.

- Panie Stockl, uważam, że naprawdę już wszystko zostało powiedziane. - zdziwiłam się mocno.

When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz