Rozdział 9

125 7 0
                                    

-Piękny krajobraz, nie uważasz? - odezwał się nagle głos za mną.

Odwróciłam się zaskoczona. Wcześniej nie widziałam żadnej osoby w pobliżu. Tajemniczym człowiekiem okazał się znowu Andreas Wellinger.

-Co tu robisz? Z tego co pamiętam trening jest dopiero jutro. - zapytałam zaciekawiona.

-O to samo mogę zapytać ciebie. - popatrzył się na mnie czekając na odpowiedź.

-Chciałem się tu trochę rozglądnąć. Jutro będę moje pierwsze poważne skoki od kiedy jestem w kadrze.

-Całkowicie cię rozumiem. - teraz razem staliśmy wpatrzeni w skocznie. - Stresujesz się?

-Strasznie. Boję się, że gdy będziemy skakać, skoczę tak tragicznie, że Stöckl będzie zastanawiał się, czy nie popełnił największego błędu w swojej karierze zabierając mnie na skoki. - nie mam pojęcia czemu mu o tym mówię, przecież ja go w ogóle nie znam.

-Ważne jest to żebyś nie narzucał sobie presji. Na razie jesteś na tym etapie, w którym naprawdę nikt nie oczekuje od ciebie miejsc na podium. Teraz musisz poznać ludzi, zasady panujące na skoczniach i całą otoczkę skoków. Na wygrywanie przyjdzie jeszcze czas.

-Dzięki za te słowa, naprawdę mi to pomaga. - spojrzałam na niego.

-Teraz należysz do naszej narciarskiej rodziny. Musimy się wspierać. - pokazał swój uśmiech warty miliony. - Powinniśmy już wracać, niedługo kolacja.
_______________________________________

Razem z Wellingerem wróciliśmy do hotelu. Całą drogę przegadaliśmy. Jest super sympatyczną osobą, bardzo go polubiłam. Teraz muszę tylko odłożyć kurtkę do pokoju i mogę iść na kolację. Gdy byłam już pod pokojem drzwi nagle otworzyły się od drugiej strony.
-Pa Linus. - moim oczom ukazał się Daniel Andre Tande wychodzący z naszego pokoju, żegnając się z Mariusem. Po chwili mnie zauważył.
-Siema Hans, widzimy się zaraz na kolacji.

Odpowiedziałam mu tylko uśmiechem i weszłam do pokoju.

-Linus? - zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.

-Spadaj. - sam zaczął się śmiać. - Tande wymyślił to przezwisko, później jakieś portale to podłapały i tak zostało. Ty mi lepiej powiedz gdzie byłeś?

-Spacerowałem po okolicy i trochę za bardzo zagadałem się z Andreasem. - podrapałam się w głowę.

-Wellingerem?-popatrzył na mnie pytająco, a ja tylko pokiwałam głową na znak tak. - Skąd się znacie? - ciągnął temat dalej. Nie myślałam, że aż tak zainteresuje go ta historia.

-Pomagał mi dźwigać moją torbę. - trochę żenująca jest ta historia kiedy ją tak opowiadam.

-No dobrze . - chyba już skończył przesłuchanie, chociaż dalej nie wyglądał na przekonanego. -Idziemy na kolację?

-Tak, chodźmy. Jestem głodny jak wilk.

Na kolacji siedziałam koło Mariusa i Andersa, a na przeciwko siedział Daniel. Wyobrażam sobie reakcje moich znajomych, gdyby dowiedzieli się jakim towarzystwem się teraz otaczam. Wszystkie dziewczyny pewnie by mnie znienawidziły. Zaśmiałam się wewnętrznie na tą myśl.

-I jak tam Hans? Jest jakiś stres przed jutrem?-zapytał Daniel.

-Mały stresik jest, ale głównie czuję ekscytacje. Myślę, że będzie naprawdę fajnie. - odpowiedziałam.

-Uwielbiam twoje podejście. - pochwalił mnie Robert. - Niczym się nie martw, po prostu rób to co potrafisz najlepiej.

-Taa, łatwo ci mówić. Ciekawe, czy ty byłeś taki wyluzowany przed swoimi pierwszymi zawodami. - wtrącił Anders.

-Kurde Anders, wydajesz się bardziej zestresowany niż Hans. - powiedział Daniel, na co reszta zareagowała śmiechem.

Po skończonej kolacji umówiliśmy się, że wszyscy spotkamy się w pokoju Daniela i Johanna i oglądniemy jakiś film, integracja jest bardzo ważna. Ktoś jeszcze pamięta jak martwiłam się, że będę zmuszona rozmawiać z kolegami z kadry? Bo ja nie. Od kiedy tu jestem wszystko się tak bardzo zmieniło. Polubiłam moich nowych kolegów i teraz z chęcią spędzam z nimi czas.

Leżeliśmy całą siódemką na dwóch złączonych ze sobą łóżkach. Oglądaliśmy film Eddie zwany Orłem, ponieważ Halvor powiedział, że ten film będzie idealnie opisywać moją jutrzejszą sytuację. Po około godzinie Daniel spał już oparty o zasypiającego Johanna, w sumie reszta chłopaków też już praktycznie spała, dlatego razem z Mariusem postanowiliśmy wrócić do naszego pokoju, życząc wcześniej wszystkim dobrej nocy. Czuję, że dzisiaj nie zasnę. Jutrzejszy dzień będzie naprawdę mocny.

When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz