Rozdział 13

129 6 5
                                    

Po śniadaniu siedziałam w pokoju i rozmawiałam z Amandą przez telefon. Miałam chwilę spokoju, ponieważ dzisiaj jest konkurs drużynowy, w którym na szczęście nie biorę udziału. Mimo wolnego czasu wolałam zostać tu i nigdzie nie wychodzić. Po wczorajszej sytuacji mam ochotę cały czas leżeć przykryta po szyję kołdrą w łóżku. Z Mariusem nie gadałam za wiele. Rano próbował wyciągnąć co mnie gnębi, ale gdy widział że naprawdę nie chce rozmawiać nie drążył tematu.

-Pisał coś do ciebie od wczoraj? - zapytała Amanda.

-Nie miał jak, zablokowałam go gdzie tylko się da. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Jak kogoś wyrzucać ze swojego życia to konkretnie.

-Wiem, że teraz czujesz się tragicznie, ale muszę to powiedzieć. Laska, mówiłam ci to od początku, że to skończony kretyn. - powiedziała jak zwykle szczera przyjaciółka.

-Uwierz, że teraz to wiem. Próbuje wmówić sobie, że zerwanie z nim to mądra rzecz, ponieważ wiem że taka jest, ale mój mózg jakoś nie może tego pojąć. Jestem mi cały czas cholernie przykro. Cały czas mam ochotę jeść lody i oglądać South Parka. - narzekałam.

-Każde rozstanie jest trudne, nawet jeśli chodzi o rozstanie z takim pajacem jakim jest Jack, ale ogarnij że teraz jesteś singielką i mieszkasz z jednym naprawdę przystojnym gościem. - powiedziała zalotnie Amanda.

W trakcie naszej rozmowy do pokoju po treningu wrócił Marius.

-No tak, gdy tylko wrócę musimy tam iść. - na szybko zmieniłam temat.

-Zgaduję, że do pokoju wszedł twój uroczy kolega? - zaśmiała się.

-Dobrze mówisz. Muszę lecieć, odezwę się.

-Haha jasne, trzymaj się Kenny, paaa. - rozłączyła się.

Po przyjściu do pokoju Marius odłożył swoją kurtkę, usiadł na łóżku i zaczął przeglądać coś w telefonie. Jednak gdy ja skończyłam rozmawiać z Amandą i odłożyłam telefon, on zrobił to samo. Zaczął mi się intensywnie przyglądać.

-Stało się coś? - popatrzyłam na niego pytająco.

-Nic. Po prostu uważam, że minęło już wystarczająco dużo czasu by znowu zapytać cię co się wczoraj stało. - wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści.

-Mówiłem ci już, wszystko jest dobrze. Nic się nie stało, po prostu chciałem się przewietrzyć. - próbowałam go przekonać i skończyć temat.

-Proszę cię, wyglądałeś jak siedem nieszczęść. W sumie nadal tak wyglądasz. - powiedział Lindvik naprawdę poważnym tonem.

-No wiesz co, dzięki. - próbowałam jakoś rozluźnić atmosferę, jednak to nie pomogło. On chyba naprawdę się martwił.

-O złych rzeczach trzeba rozmawiać. W ten sposób łatwiej się jest z nimi uporać. - nie dawał za wygraną.

-Dlaczego myślisz, że przytrafiło mi się coś złego? - zapytałam jednak on odpowiedział mi tylko złym spojrzeniem. - Dobra, zerwałem z dziewczyną. Jesteś zadowolony? - nie było sensu dalej tego ukrywać, jednak trochę nagięłam prawdę by dopasować ją do mojej aktualnej sytuacji.

-O Jezu, stary. Strasznie mi przykro. - jego ton zmienił się nie do poznania.

-Dzięki. - odpowiedziałam wymijająco.

-Ale co się stało? To była wasza wspólna decyzja, czy co? - kontynuował temat.

-Zdradziła mnie. - znowu spojrzałam na Mariusa. Chyba takiej odpowiedzi się nie spodziewał.

-Hans, naprawdę jest mi bardzo, bardzo przykro. Nawet nie wiem co powiedzieć. - rzekł ze smutkiem w głosie.

-Więc po prostu nie gadajmy już o tym. - powiedziałam szybko na co Marius tylko skinął głową.
_______________________________________

Po południu musiałam wyjść ze swojej prawie samotni, by kibicować reszcie drużyny. Chłopcy bardzo dobrze sobie poradzili i w konkursie zajęli dumne drugie miejsce. Wygrali Austriacy, a podium dopełnili Polacy. To był naprawdę świetny i wyrównany konkurs.

Po dekoracji i wywiadach mogliśmy już powoli kierować się do hotelu. To był nasz tak naprawdę ostatni dzień tutaj. Już jutro z powrotem lecimy do Norwegii. Zostaniemy tam kilka dni i wyruszamy do Finlandii. Totalnie nie przemyślałam tego gdzie będę spać przez te kilka dni gdy będę w Norwegii, ale jak to mówią na spontanie albo wcale. Coś na pewno wymyślę, z resztą będę się o to martwić już na miejscu. Z moich przemyśleń wyrwały mnie dwa głosy za mną.

-Hej Hans, możemy zdjęcie? - odezwały się praktycznie równocześnie dwa damskie głosy.

Gdy się odwróciłam byłam mocno zaskoczona. Nie wierzyłam własnym oczom, chyba mam jakieś zwidy.

When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz