Piątkowe kwalifikacje skończyły się dobrze dla całej naszej drużyny, więc dziś przyszedł czas na konkurs. Obudziłam się w naprawdę dobrym humorze. Marius jeszcze spał. Żeby go nie obudzić bardzo cicho udałam się do łazienki. Po wczorajszym dniu jestem z siebie naprawdę dumna, czuję się jakbym mogła zrobić wszystko. Gdy wróciłam do pokoju pierwsze co zrobiłam to wzięłam telefon. Wczoraj praktycznie w ogóle go nie sprawdzałam.
Ama💃: Boże dziewczyno, co ty zrobiłaś?! Leciałaś tak wysoko! Byłam pewna, że zaraz spadniesz na ziemię i złamiesz sobie kark! Ale jednak tego nie zrobiłaś, woww.
Gene👩🔬: Omg!!!! Jesteś w konkursie, gratuluję skarbie💘💘 Na początku w ogóle nie wierzyłam w cb, ale nie mówiłam tego głośno. Może to i dobrze, ale nie wiem po co piszę to teraz skoro ci się udało. O jejuuu ty serio jesteś skoczkiem, omg omg.
Ama💃: Ps. Wysyłaj dużo zdjęć tego twojego Mariusa, love u❤️
Zaśmiałam się, gdy przeczytałam wiadomości od dziewczyn. Najlepsze przyjaciółki to te szczere, prawda? Tak zapatrzyłam się w telefon, że nie zauważyłam że ktoś postanowił się obudzić.
-Co się dzieje? Która godzina? - sprawdził telefon, który leżał obok niego. - Czemu mnie nie obudziłeś? - powiedział zaspany Lindvik. Jako dziewczyna muszę przyznać, że w tej wersji prezentował się naprawdę przystojnie.
-Wyglądałeś tak uroczo, że aż nie chciałem cię budzić. - czy ja serio powiedziałam to na głos?-I no wiesz, nie chciałem żebyś zajął mi łazienkę śpiochu. - chyba wybrnęłam.
Mój współlokator wstał, po czym wziął butelkę wody, która leżała zaraz obok jego łóżka i stanął koło grzejnika opierając się o niego plecami.
-Kwalifikacje zdane, więc teraz jak emocje przed konkursem? - zapytał nadal lekko zaspany Marius.
-Nie mogę się już doczekać, czuję że będzie niesamowicie. - odpowiedziałam pełna optymizmu.
-Wow, wczoraj jeszcze szara myszka, która obawia się treningu, a dzisiaj król dżungli, który chce wszystko wygrać. - zaśmiał się. - Skąd ta zmiana? Zdradź swój sekret.
-Zrozumiałem, że jeśli chce tu coś zrobić to naprawdę muszę w siebie uwierzyć. Staram się nie mieć żadnych ograniczeń i robić wszystko na 100%. Stawiam wszystko na jedną kartę i dam z siebie co tylko mogę.
-Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem. - powiedział zdumiony. - Ja bym chyba tak nie potrafił.
-Powinniśmy już niedługo iść na śniadanie. Trener może być zły jeśli się spóźnimy.-wróciłam do rzeczywistości.
-Szybko się uczysz. - puścił mi oczko.
_______________________________________Po pierwszej serii konkursu byłam na miejscu niewyobrażalnie wysokim. Gdyby ktoś powiedział mi przed konkursem, że na nim będę to na pewno głośno bym się zaśmiała. Mianowicie byłam na pierwszym miejscu. Teraz powtarza się historia z kwalifikacji. Siedzę na belce i patrzę na kibiców, których dzisiaj jest o wiele więcej. Czy się stresuję? Niekoniecznie, a może tylko trochę. Wiem, czemu tu jestem i co potrafię. Patrzę na trenera, który macha chorągiewką i ruszam. Lecę tak samo krótko jak wczoraj, no może o 1 lub 2 sekundy dłużej.
Totalnie nie wiem gdzie wylądowałam. Patrzę na monitor, 129 m. O cholera! Pierwsze miejsce! Cały czas starałam się być opanowana, ale teraz całkowicie nie wiedziałam co się dzieje. Nagle z nikąd pojawili się chłopcy, którzy mocno mnie przytulali i gratulowali. Nawet Tande, który przegrał tylko ze mną i był na drugim miejscu. Marius chwycił moją dłoń i wzniósł ją do góry. Autentycznie nie wiedziałam co się dzieje i nie mogłam nic powiedzieć. Ja niby wygrałam konkurs?
Po konkursie wszyscy siedzieliśmy jak zwykle w pokoju Johanna oraz Daniela i świętowaliśmy sukces. Dwóch Norwegów na dwóch najwyższych stopniach podium to naprawdę wielkie osiągnięcie. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Grzecznie wszystkich przeprosiłam i wyszłam za drzwi. Dzwoniła Amanda.
-Hej Ama, widziałaś to? Udało mi się! - powiedziałam prawie krzycząc.
-Tak, oglądałyśmy cię razem z Genevievie. Strasznie się cieszymy i gratulujemy. - w jej głosie słychać było niepewność. - I przepraszam, że mówię ci to od razu po konkursie, ale chyba lepiej żebyś dowiedziała się tego od nas. - rozłączyła się.
Po chwili zauważyłam, że Amanda wysłała mi jakieś zdjęcie. Na zdjęciu był Jack, mój chłopak całujący się z jakąś laską.
Ama💃: Zoe dodała to zdjęcie na swoje story. Naprawdę cholernie nam przykro.
Cała moja radość po konkursie zniknęła. Nie miałam już ochoty wracać do chłopaków. Postanowiłam wyjść na świeże powietrze. Na dworze nadal padał śnieg, lecz pomimo to usiadłam na schodach przed hotelem. Byłam totalną idiotką. Wiedziałam, że ten związek nie ma przyszłości, ale i tak to ciągnęłam. Byliśmy ze sobą 3 lata, to tak cholernie długo. Miałam łzy w oczach. Nie wiem czy to przez to, że mój związek się właśnie rozpadł, czy przez to że pada na mnie śnieg. Usłyszałam, że drzwi za mną się otwierają.
-Hans, powaliło cię? Jest chyba jakieś - 8 stopni. Co Ty robisz? - zapytał wyraźnie zaniepokojony Lindvik.
-Marius, wszystko jest spoko. Wracaj do hotelu, zaraz przyjdę. - moja odpowiedź raczej go nie przekonała.
-Hans naprawdę, przeziębisz się. Nie masz nawet kurtki, wracaj. - nie dawał za wygraną.
-Marius, proszę idź. Naprawdę zaraz wrócę. - starałam się być jak najbardziej przekonująca.
Skoczek jeszcze chwilę koło mnie stał, aż w końcu ustąpił. Ściągnął swoją kurtkę, po czym założył mi ją na ramiona i wrócił do hotelu. W takich sytuacjach myślę, że rozstanie z Jackiem jest dobre. On nigdy by czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Wysłałam mu zdjęcie, które dostałam od Amandy i dopisałam 'To koniec'. Jestem pewna, że jutro on nie będzie pamiętał wydarzeń z dzisiaj, więc zdjęcie na pewno odświeży mu pamięć.
Najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam 😮 Zapraszam do czytania i gwiazdkowania. Do następnego 💘

CZYTASZ
When Love Takes Over
FanfictionKendall dołącza do świata skoków narciarskich, ale nikt do końca nie wie kim ona naprawdę jest. Przecież to tylko niebezpieczny sport i przystojni, wysportowani chłopcy z ambicjami. Nic nie może pójść źle...Prawda?