Rozdział 4

149 6 1
                                    

Szybkim jak burza krokiem wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę samochodu Amandy. W głowie kołatało mi pełno myśli. Nie miałam pojęcia jak zareagować na usłyszaną wcześniej informacje. Mam się cieszyć, płakać, śmiać? Co ja mam robić!?

Bez słowa wsiadłam do auta i patrzyłam przed siebie wzrokiem, który okazywał dużo emocji. Głównie były to smutek, przerażenie, czy dezorientacja.

-Kenny, cholera,co ci się stało?-Amanda przeraziła się widząc mnie w takim stanie.

-Nie mam żadnego pojęcia!-krzyknęłam z desperacją.

-Ale co on ci powiedział, dowiedział się kim naprawdę jesteś!?-nasza rozmowa nadal była bardzo głośna.

-Boże, nie, nie wiem, chyba nie.-próbowałam się uspokoić, ale nie wychodziło mi to za dobrze. -Amanda, oni chcą mnie wziąć do kadry!

-Co!? Jacy oni i do jakiej kadry?-moja przyjaciółka nie kryła zdziwienia.

-Był tam trener kadry Norwegii i zaproponował mi żebym dołączyła do kadry narodowej.-złapałam się zmartwiona za głowę.-Co ja mam zrobić? Przecież nie mogę do nich dołączyć. Wszystko może się wydać.

-Zawsze możesz im odmówić. -Amanda próbowała mnie uspokoić, chociaż sama bardzo się stresowała.

-Już sobie wyobrażam ciągle teksty Pana Rasmussena o tym jak marnuję swój talent. - przewróciłam oczami. -Nie wiem, może zacznę jakoś słabo skakać albo odwalać jakieś dziwne akcje i w ten sposób to on sam zrezygnuje z tego pomysłu. - wymyślam kolejne, niezbyt mądre pomysły.

-A może jednak byś się zgodziła. - Amanda posłała mi spojrzenie pełne nadzieji. - Skakanie od zawsze było twoim marzeniem, a taka szansa może się już nigdy nie zdarzyć.

-Cholernie się boję, że ktoś odkryje mój sekret, a wtedy to już po wszystkim. - powiedziałam zrezygnowanym tonem.

-Przebieranie za swojego brata opanowałaś już do perfekcji. - zaśmiała się. - Narazie wszystko świetnie ukrywałaś, więc dlaczego tam miałoby być inaczej. Będziesz musiała po prostu uważać i będzie spoko.

-W twoich ustach to brzmi tak łatwo.

-Wiadomo, że czasami będzie trudno, ale ty uwielbiasz wyzwania. Zobaczysz będziesz się przy tym świetnie bawić. Ale myślę, że powinnyśmy powiedzieć o tym wszystkim Genevievie. - powiedziała już naprawdę poważnie.

Genevievie to nasza bardzo dobra przyjaciółka, chociaż  poznałyśmy się dopiero w trzeciej klasie liceum, gdy to Gene przeprowadziła się do naszego miasta. Od razu w trójkę złapałyśmy super kontakt i od tamtej pory trzymamy się razem. Bardzo jej ufam, jednak nigdy nie powiedziałam jej o moich sekretach związanych ze skokami. Zawsze uważałam, że jest to zbędne. Aż do teraz.

Tak masz rację, jedźmy do niej od razu. - Kendall, mistrz męskich decyzji.

W czasie drogi do domu Gene zadzwonił mój telefon. Był to mój chłopak.

-Hej Jack, co jest? - zapytałam bez emocji, naprawdę zadzwonił w słabym momencie.

-Czemu do mnie nie dzwonisz? Nie interesuje cię co robię? - od razu na mnie naskoczył.

-Przecież mówiłeś mi, że będziesz z kolegami.

-A jakbym cię na przykład zdradził? - z każdym słowem on coraz bardziej mnie zaskakuje.

-Mam do ciebie zaufanie i wierzę, że byś tego nie zrobił. - odpowiedziałam z lekkim niedowierzaniem.

-No spoko. - po tonie jego głosu wyczułam, że jest obrażony.

-To ja już kończę. Nie mogę teraz zbytnio gadać, jestem z Amandą. - starałam się jak najszybciej zakończyć tą bezsensowną rozmowę.

-Oo znowu Amanda, czyli teraz masz na mnie wyjebane i twoja przyjaciółeczka jest najważniejsza. Super, pa - rozłączył się.

Agresywnie odłożyłam telefon co nie uszło uwadze Amandy.

-Mówiłam Ci żebyś z nim zerwała. - powiedziała pewnie, na co odpowiedziałam jej tylko zirytowanym spojrzeniem.



❤️❤️




When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz