Rozdział 8

127 7 0
                                    

-Mogę o coś zapytać? - powiedział Marius przeglądający telefon, leżąc na łóżku.

-Jasne. - odpowiedziałam szybko.

-Ale nie obrazisz się? - zapytał lekko uśmiechając się.

-Powiedzmy, że nie. - podejrzliwie na niego spojrzałam.

-Od kiedy tylko cię zobaczyłem bardzo mnie to ciekawiło... Ile masz wzrostu? - zapytał, a ja tylko popatrzyłam na niego obrażona. - Ej, obiecałeś, że się nie obrazisz. - zaczął się śmiać.

-169cm. - ubrałam kaptur od bluzy na moją czapkę z daszkiem.

-To nie tragedia. Kraft też nie jest wysokich lotów, a patrz na jego osiągnięcia. - próbował mnie pocieszyć. Uśmiechnęłam się pod nosem, chociaż pewnie przez moje wąsy i tak nie było tego widać.

Nagle Marius wstał z łóżka i zaczął się kierować w stronę drzwi.

-Idę sprawdzić, czy Tande i Forfang jeszcze się nie pokłócili. Idziesz ze mną? - zapytał.

-Muszę do kogoś zadzwonić. Widzimy się później.

-Jasne, do potem. - powiedział i zamknął drzwi.

Nareszcie zostałam sama. Od kiedy tu jestem nie zdarza się to często. Muszę w końcu napisać do mamy i dziewczyn, pewnie się o mnie niepokoją, już dawno miałam to zrobić.

Kenny: Doleciałam już i zaraz idę zwiedzać. Bardzo mi się tu podoba 🤩

Mama: Cieszę się. Baw się dobrze, ale przede wszystkim bezpiecznie. Buziaki ❤️

No i do Amandy i Genevievie.

Ken⛷️: Przyleciałam. Nikt mnie nie rozpoznał. Mam pokój z jakimś młodym. Więc jest git ✌️

Ama💃: Przystojny??

Gene👩‍🔬: Amanda...

Ama💃: No co? Po prostu mam nadzieję, że Kenny nie zamierza być z tym całym Jackiem do końca. Więc może lepiej od razu znaleźć jakąś lepszą partię. No to opowiadaj, jaki jest!? 🤩

Ken⛷️: Jest naprawdę bardzo w porządku. Wpiszcie Marius Lindvik.

Gene👩‍🔬: O cholera! Typie bierz go, po co ci ten Jack?

Ama💃: No mówiłam XD

Ken⛷️: Dziewczyny, stop. Jestem z Jackiem i narazie nie zapowiada się, że zerwiemy. Lecę trochę pozwiedzać, odezwę się później ❤️

Ama💃: Trzymaj się tam i dobrej zabawy życzę.

Gene👩‍🔬 : Nie wychodź sama na długo i nie podchodź do podejrzanych osób.

Ken⛷️ : Jasne haha, będę pamiętać ❤️

Gene👩‍🔬 : ❤️

Ama💃 : ❤️

Postanowiłam, że gdzieś się przejdę. Kiedyś w końcu będę musiała stąd wyjść. Zamknęłam drzwi i wzięłam ze sobą klucze wiedząc, że Lindvik też ma swoją parę. Zeszłam ze schodów po, których nie tak dawno Andreas Wellinger dźwigał moją torbę. Jeszcze jakiś miesiąc temu pewnie nie wierzyłabym, że kiedykolwiek go spotkam, a teraz on nagle nosi mi rzeczy. Szkoda tylko, że myśli że jestem jakiś mężczyzną, który niedługo będzie podchodził pod 30 lat. Tak samo Marius. Aktualnie się lubimy, ponieważ jesteśmy ziomkami z kadry, ale jakby kiedyś dowiedział się o mnie całej prawdy. Wątpię, że będzie chciał mnie wtedy znać, a co dopiero przyjaźnić się. Kurde, nie mogę myśleć o takich rzeczach. Muszę skupić się na skokach. Po to tu jestem.

Gdy wyszłam już na świeże powietrze zauważyłam, że nie tylko ja miałam taki genialny pomysł żeby się przespacerować. Było tu całkiem sporo ludzi. Niektórzy chodzili bez celu, inni trenowali, a jeszcze inni grali nawet w piłkę. Ten widok jest naprawdę niesamowity. Spacerowałam po całej wiosce narciarskiej. To wszystko cały czas wydaje mi się takie niewyobrażalne. W życiu nie spodziewałabym się, że będę chodzić po takich miejscach i mijać skoczków, których kiedyś widziałam tylko w telewizji.

Chodziłam różnymi ścieżkami, aż w końcu natrafiłam na tą, która prowadzi na skocznię. Warto byłoby się z nią zaprzyjaźnić przed jutrzejszym treningiem. Im bliżej skoczni byłam tym bardziej ogarniał mnie podziw. To wszystko było po prostu niesamowite. Stanęłam w miejscu, gdzie miałam na nią świetny widok.

-Piękny krajobraz, nie uważasz? - odezwał się nagle głos za mną.

Mamy już ponad 100 wyświetleń. Dziękuję bardzo wszystkim, którzy czytają to opowiadanie ❤️❤️








When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz