Rozdział 28

51 3 1
                                    

Pół roku wcześniej, Oslo

Mieszkanie Hansa i jego narzeczonej Megan znajduje się ok. 20 minut drogi od domu rodzinnego Johnsonów. Chociaż z Megan mam bardzo dobry kontakt, nie bywam często w ich mieszkaniu. Częściej spotykam się z nią na mieście lub ona przyjeżdża do nas. Moje relacje z bratem można określić jako "skomplikowane". Oczywiście jest to głównie związane z naszymi zainteresowaniami, a prędzej z tym co kiedyś było naszym wspólnym hobby, a teraz stało się jego najgorszym koszmarem. Nie znaczy to, że wcale nie rozmawiamy czy coś w tym stylu. Jesteśmy rodzeństwem, zawsze potrafimy znaleźć jakiś temat do rozmowy. Po prostu czasami muszę się skupić na tym by przypadkiem nie zahaczyć o drażliwy temat. Z reguły mi się to udaję...z reguły. Czasami jednak zdarzają się takie dni jak dzisiaj.

- Hans, ja naprawdę wszystko rozumiem. Wiem, że to jest ciężkie dla ciebie, ale ty już popadasz w jakiś obłęd, jeśli już w niego nie popadłeś. - powiedziałam trochę głośniej niż zwykle, trochę zbyt energicznie wymachując rękami.

- Właśnie nic nie rozumiesz! Nie wiesz przez co przechodziłem i nigdy nie będziesz wiedziała. Więc mówię po raz ostatni, nie potrzebuję twoich jakże mądrych porad. Nie mieszaj się w moje sprawy! - krzyczał Hans.

- Dobra, jeśli tak uważasz, to spoko, ja nic nie rozumiem. Ale psycholog na pewno by ci pomógł. Czemu tak bardzo unikasz tego tematu? Może jakiś specjalisty byłby tą jedyną osobą, która by cię rozumiała, pośród tych wszystkich, twoim zdaniem, bezmózgich istot, które cię otaczają. - ostatnie zdanie wypowiedziałam już z jawną kpiną.

- Boże, przez chwilę mi się coś pokręciło i chciałem znaleźć zrozumienie u dzieciaka, którego największym problemem jest to, czy zdąży wrócić do domu na swój serial. Kendall, nie masz pojęcia o życiu, więc nie masz prawa wypowiadać się na temat mojej sytuacji. Idź na imprezę z koleżaneczkami i trzymaj się dalej tego swojego Jack'a, a dorosłe sprawy zostaw innym.

- Wiesz co, swoim zachowaniem  pokazujesz, że jednym dzieckiem w tym pokoju jesteś ty i pokazujesz również, że wcale mnie nie znasz. - powiedziałem już dużo spokojniej, zraniona.

W tym momencie do mieszkania wróciła Megan. Jak zawsze na jej twarzy malował się uśmiech, jednak gdy tylko na nas spojrzała, jej wyraz twarzy zmienił się diametralnie. Od razu widziała, że coś nie gra.

- Kendall po prostu stąd wyjdź. - rzekł nawet na mnie nie patrząc.

- Hans uspokój się natychmiast!- wtrąciła Megan. - Kenny, zostań proszę. Wypijmy herbatę czy coś innego. - dodała wręcz błagalnym głosem.

- Nie... już i tak miałam wychodzić. -Odpowiedziałam zwracając się wyłącznie do Megan. - Innym razem przyjdę na herbatę.- rzekłam z uśmiechem, po czym wyszłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.

- Masz ją przeprosić! - syknęła Megan.

- Nie było cię tu, skąd możesz wiedzieć kto ma rację. - odpowiedział widocznie urażony Hans i spojrzał podejrzliwie na narzeczoną.

- Znam cię na wylot, a i Kendall znam bardzo dobrze. Dałabym sobie rękę uciąć, że wiem o czym rozmawialiście i w jaki sposób przebiegła wasza rozmowa. Ona naprawdę chcę dla ciebie jak najlepiej, a ty albo tego nie widzisz albo nie chcesz widzieć.

- Dajcie wy mi wszyscy święty spokój. -oznajmił po krótkiej przerwie na rozmyślanie i bez słowa wstał i zamknął się w sypialni.
___________________________________________

Następny dzień spędziłam samotnie w swoim pokoju. Nadszedł ten dzień, w którym muszę zdecydować co chce robić w życiu. Liceum skończyłam już parę miesięcy temu, więc temat przyszłości na dość długo odłożyłam na bok.
Skoki narciarskie to moja wielka pasja, ale nie będę cały czas udawała chłopaka, a już na pewno nie na profesjonalnych konkursach, szlag by mnie trafił jakbym cały czas miała ubierać tę perukę i zarost. Oczywiście, mogłabym nie robić scen i brać udział w tradycyjnych konkursach dla kobiet, ale mam z nimi złe wspomnienia. Kiedy trenowałam w swoim klubie, na konkursy były wybierane nie te dziewczęta, których wyniki były najlepsze, tylko te, które mogły za to zapłacić. Jako, że moi rodzice, lekko mówiąc, nie byli zainteresowani moimi treningami, w rezultacie nie mogłam brać udziału w niczym wartościowym, dlatego postanowiłam to rzucić.

When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz