Rozdział 26

44 3 9
                                    

- Jak robimy teraz? Mamy dowody, tylko teraz trzeba je przedstawić Mariusowi.

- Nie ma sensu tego przeciągać, dzwonię do niego teraz i mówię mu żeby tu przyszedł. - Tande wyglądał na zmęczonego całą sytuacją.

- Nie wiem czy to dobry pomysł jak wszyscy na niego naskoczymy. - Robin często martwi się o innych.

- Za chwilę powiemy Lindvikowi, że jego baba jest zainteresowana każdym skoczkiem, nawet z najmniejszymi osiągnięciami. Jemu już nic nie pomoże.
A jak nawet, mam to gdzieś. Doprowadźmy tę sprawę do końca i miejmy spokój. - rzekł już szczery do bólu Daniel.

Nikt już nic nie dodał. Daniel wyciągnął telefon i wybrał numer Mariusa.

- Siema Linus, mógłbyś na chwilę przyjść do naszego pokoju? Dzięki wielkie.

Nie minęło nawet 5 minut, a niczego nie spodziewający się Marius zjawił się w pokoju. Jego pogodny wyraz twarzy zmienił się momentalnie po spojrzeniu na Hansa.

- Co on tutaj robi? - rzucił agresywnie młody Norweg.

Johann i Andreas złapali szybko Mariusa za ramiona jakby spodziewali się, że zaraz wybiegnie z pokoju lub rzuci się z pięściami na Hansa.

- Marius, spokojnie. Hans jest tu nie bez przyczyny, nie wściekaj się tylko proszę wysłuchaj nas. - Daniel próbował brzmieć jak najbardziej przekonująco.

- Daniel może faktycznie będzie lepiej jeśli ja wyjdę. - powoli wstałam z zajmowanego miejsca na łóżku.

- Nie! Hans zostań gdzie byłeś, nie wygłupiaj się. - powiedział Daniel, może trochę nawet zbyt agresywnie niż chciał początkowo. - Jesteśmy dorosłymi ludźmi, więc potrafimy rozwiązać swoje problemy w dojrzały sposób.

Chłopaki w końcu puścili Mariusa i kazali mu usiąść na łóżku. Od tego momentu Norweg udawał, że wcale mnie tam nie ma. Kiedy atmosfera była już, w granicach możliwości, spokojna, Daniel zaczął przemawiać na główny temat spotkania.

- Marius. - zwrócił się do niego najspokojniej jak mógł Daniel. - Chcemy z tobą pogadać na temat twojej dziewczyny.

- O nie! Przesadzacie. - zirytowany Linus szybko wstał, tylko po to żeby od razu zostać pociągniętym w dół przez Johanna i Andreasa.

- Siadaj! - krzyknęli jednocześnie Johann i Andi.

- Dobra Marius teraz na poważnie. - Daniel mocno zacisnął szczękę. - Mamy do obgadania bardzo ważną sprawę, więc przestań zachowywać się jak dziecko. My chcemy dla ciebie dobrze.

- Chcecie dobrze? - zaśmiał się ironicznie Marius. - Jeśli chcecie dla mnie dobrze, to co robi tu ten pajac? - wskazał na mnie palcem.

- Hans naprawdę nie zrobił nic złego i nie ma złych zamiarów. - odezwał się Robin, może trochę nie w porę.

Marius wstał tak gwałtownie, że chłopcy nie zdążyli go zatrzymać. Podszedł do mnie, więc by choć spróbować być z nim na równi, również wstawałam, co jednak było błędem. Lindvik z całej siły popchnął mnie z powrotem na łóżko. Andi i Johann po chwili nie uwagi, znowu wzięli Mariusa za ramiona i posadzili na poprzednim miejscu. Reszta chłopaków oglądała całą tę scenę w lekkim stresie.

- Dobra, trzeba przejść do rzeczy, bo ktoś nie usiedzi długo na miejscu. - wysłał Linusowi głębokie spojrzenie. - Chłopaki, pokażecie telefony.

Chłopcy bez sprzeciwu podali telefony, na których widniały wiadomości od Helene, do Daniela. Tande zebrał je wszystkie i podłożył pod nos Lindvika.

When Love Takes OverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz