Udało mi się ukryć w pewnej odległości od mieszkania, w którym mnie umieszczono. Jedyne co miałam ze sobą to mały pen drive, który znalazłam w swojej kieszeni. Żałowałam, że nie posiadałam ze sobą żadnej elektroniki, by móc zorientować się jaka zawartość znajdowała się w tym urządzeniu. Wiedziałam tylko jedno: było to coś wartościowego. Osoba, która mnie uratowała, przekazała mi to, bym się tym zaopiekowała i zrobiła z tego użytek. Tak przynajmniej podejrzewałam.
Dlatego postawiłam sobie zadanie:
Po pierwsze dotrzeć do jakiegoś komputera, nie dając się przy tym złapać.
Potem natomiast chciałam wykorzystać zawartość dysku, zależnie od tego, co się w nim znajdowało.Pierwszy raz od końca Plagi udało mi się wyjść do miasta. Dopiero teraz orientowałam się, jak wyglądała aktualna rzeczywistość. Minęło około ponad tydzień od zakończenia Zarazy. Ulice jednak nadal były puste. Co w sumie nie było niczym zadziwiającym, po tak krótkim czasie.
Miała jednak pewien rodzaj przewagi nad tą sytuacją. Ponad rok czasu w trakcie Plagi spędziła w mieście Columbus, na tyle, że stało się ono jej domem. Odkryła jego tajemnice i dotarło do niej, że, mimo iż na zewnątrz miasto wyglądało jak wymarłe, to przeszłość nie dawała o sobie zapomnieć tak szybko.Ruszyłam szybkim krokiem między uliczkami, rozglądając się po szyldach sklepów i kawiarni przy głównej ulicy. Na chodniku walały się śmieci i różnorodne ulotki. Podniosłam jedną z nich, by przeczytać „Pizzeria Pete'a: otwarcie 12 czerwca. Pizza za pół ceny. Zapraszamy!".
Kiedy pierwszy raz trafiła do Columbus i doświadczyła samotnego spaceru między gigantami, poczuła coś, co wielu mogłoby zaskoczyć — wolność. Mogła ukraść auto, mogła dokonać wandalizmu i nikt nic by jej nie zrobił. Tak też zaczęłam czynić. Ekscytacja minęła jednak po dobrych kilku tygodniach. Potem chciałam się komuś pochwalić nowymi doświadczeniami, wtedy jednak przypomniałam sobie, że byłam sama.Tak jak teraz.
Czułam, jakbym wędrowała od ponad kilku godzin, ale faktem było, że straciłam już rachubę, ile czasu zmarnowałam na przeglądaniu sklepowych witryn. Już miałam się poddać, gdy dostrzegłam napis kilka metrów przede mną. Podbiegłam, nie myśląc długo nad tym. W końcu stanęłam przed sklepem z elektroniką. Pierwsze co dało się zauważyć to spore braki w szybie. Najwidoczniej ktoś, kto był tu przede mną, nie bardzo miał ochotę używać konwencjonalnej drogi. Kawałki szkła leżały na chodniku. Przesunęłam część stopą na bok, tak bym mogła stanąć pod dziurą. Wiedziałam, że i tak bym się nie skaleczyła, ale coś wewnątrz kazało mi pozostać uważną. Wspięłam się na górę i przełożyłam nogę, uważając przy tym, by się nie zranić.
To, co spotkało mnie w środku to stojące na stolikach komputery, zupełnie jakby ktoś je tak zostawił i uciekł. Nic poza tym.
Podeszłam do jednego z nich, próbując go odpalić, ale nie uzyskałam żadnej reakcji. Moje spojrzenie szybko przeniosło się na podpięty do niego kabel z zasilaniem. Chwyciłam go i chcąc dojść do jego źródła, zaczęłam ciągnąć, by w końcu... cholera. Końcówka została przypalona. Nigdy czegoś takiego nie widziała. Jednak była pewna, że ten komputer już w niczym jej nie pomoże. Czy możliwe, że pozostałe były tak samo...?
Nie zdążyłam dokończyć myśli, bo w tym samym momencie usłyszałam świst i dokładnie obok mojego ucha przeleciała kula, która uderzyła z rozmachem w monitor tuż za mną. Obróciłam się w kierunku tamtego miejsca zszokowana, a potem zerknęłam na okno. W ostatniej chwili zdołałam dostrzec mężczyznę z karabin kryjącego się za SUV-em po drugiej stronie ulicy.
Szybko opadłam na ziemię i przewróciłam stolik, na którym stał komputer, tak by móc zrobić z niego tarczę przed napastnikiem.
Na moment zapadła cisza. W takim momencie jak ten, cisza była w stanie powiedzieć więcej niż jakikolwiek hałas.
CZYTASZ
Plaga II
Science FictionWtedy kiedy ty myślałeś, że to już koniec... oni wracają. Plaga oficjalnie dobiegła końca, ale świat nadal podnosi się po tej wielkiej tragedii. Tak samo jak czwórka naszych bohaterów: Lucy, Taia, Jonathan i Michael zostali rozdzieleni, teraz nie ty...