1

1.8K 37 2
                                    

Nazywam się Luna i pochodzę z Polski. Mam 20 lat. Mimo takiego wieku nadal mieszkam z rodzicami, ponieważ studiuję w swoim mieście. Mam młodszą siostrę Anelę, ma 18 lat. Od wielu lat marzyłam by pojechać do Korei. Moja miłość do Korei pojawiła się kiedy przypadkowo napotkałam występ BTS w internecie. Zakochałam się w ich tańcu i tak wpadłam w sidła BTS z których nie mogę wydostać się od 4 lat.

Pogoda dzisiaj nie dopisuje. Siedziałam z tyłu samochodu z siostrą, prowadził tata, a na miejscu pasażera spoczywała mama. Patrzyłam przez okno, krople spływały po szybie tworząc różne wzorki. W mojej głowie przypływało tyle myśli, że nawet nie usłyszałam jak ktoś coś do mnie mówi. Nagle szturchnęła mnie siostra.

-Luna !- krzyknęła Anel - głucha jesteś?

Przestraszyłam się lekko i spojrzałam z pogardą na siostrę.

-Sorry, zamyśliłam się- wymamrotałam

-Lu, niedługo będziemy na miejscu. Bilety masz w plecaczku. Pamiętaj uważaj na siebie w tej Korei. Jak ktoś cię będzie zaczepiać to dzwonisz do mnie. Jak ja mogłam zgodzić się na ten...

-Mamo, stop!- przerwałam jej i uśmiechnęłam się - sama się boję, ale muszę to zrobić. Muszę przezwyciężyć strach.

Jestem dosyć strachliwą osobą. Boję się zmian w życiu. Pewnego dnia wpadłam na pomysł, że pojadę sama do Korei. Chcę zrobić to by poczuć, że potrafię zrobić coś sama i jestem choć troszkę dojrzałą, odważną i odpowiedzialną osobą. Jednocześnie odetchnąć trochę od domu w którym mieszkam z rodzicami. 

Rodzice odwieźli mnie na lotnisko i pożegnali. Widziałam w ich oczach lekki smutek, który próbowali zamaskować sztucznym uśmiechem.

Bez problemu znalazłam samolot i miejsce przy oknie. (oczywiście całą drogę samochodem rozmyślałam ,, A co jeśli pomylę samoloty i wylecę do innego kraju, do takiego w którym nie planowałam się znaleźć?". Wiem, to jest głupie, ale taka już jestem głupkowata.)

Podróż była udana, trochę pozarzucało samolotem (aż zrobiło mi się nie dobrze) Ale doleciałam, byłam dumna z siebie. Taki głupi lot, który dla większości nic nie znaczy, dla mnie znaczył naprawdę dużo.

Teraz najgorsze pomyślałam. Muszę znaleźć hotel, którego nawet jeszcze sobie nie zaklepałam. Zdaję sobie sprawę, że tak nie powinno się robić. Normalni ludzie od razu zaklepują sobie miejsca jak gdzieś lecą. Wyszłam z lotniska i pomachałam do taxi. Usiadłam przy miejscu pasażera.

-Dzień dobry, poproszę do centrum- powiedziałam lekko zawstydzona, po englishu. Facet spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

-Jasne- odpowiedział uroczym angielskim.

Zawiózł mnie do centrum. Zapłaciłam mu i poszłam w nieznaną mi stronę. Jedną ręką trzymałam rączkę od walizki, a drugą wpisywałam w mapie jakiś hotel. Nie zależało mi żeby był to ekskluzywny hotel, ale też nie chciałam znaleźć się w jakimś gównie. Miałam zostać tu na 2 miesiące.

Chodziłam po centrum Seulu, rozglądając się za jakimś budynkiem, który mógłby być hotelem. Nic z tego. Nagle pogoda zmieniła się. Słońce zaszło, a chmury przybrały szarych barw. Przestraszyłam się.

-Gdzie jest ten hotel do jasnej cholery-powiedziałam do siebie. Zaczęło padać. Hotel nie pojawiał się. Szłam jakąś drogą, która ciągnęła się i ciągnęła. Zero ludzi, tylko ja. Pogoda z każdą minutą pogarszała się, byłam cała mokra.

Padł mi telefon. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Co ja mam zrobić? Po co mi to było, ten cały wyjazd. Lekko osłabłam, myślę że ze stresu i przemęczenia. Nagle usłyszałam jakiś głos zza pleców. Głos mężczyzny. Powiedział coś po koreańsku. Odwróciłam się. Za mną stał wysoki chłopak z parasolem i zakrytą twarzą. Jego oczy kogoś mi przypominały... 

RAIN (BTS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz