Ze snu wybudził mnie dźwięk budzika. Była godzina 7:00. Jungkook spał wtulony we mnie.
-Wstawaj! - szturchnęłam chłopaka- Jk! Zaraz wszyscy się obudzą- szepnęłam. Chłopak otworzył oczy i uśmiechnął się.
-I co wtedy, Anel? - przybliżył swoją dłoń do mojej twarzy i przejechał nią po policzku.
-Pomyślą, że nas coś łączy- podniosłam się z łóżka i otworzyłam szafę, żeby się przebrać.
-A nie łączy? - usiadł na łóżku i zrobił poważną minę. Spojrzałam na niego. Wyglądał tak uroczo.
-Jk... - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
-Jak wyjedziesz... nie zapomnę o tobie- wstał i podszedł do mnie- będę dzwonić, jeździć z Tae- nic nie mówiąc przytuliłam chłopaka. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Chyba coś do niego czuję.
Zjedliśmy wszyscy razem śniadanie. Oczywiście nikt nie skapnął się, że znów spaliśmy razem. Nieźle nam wychodzi, ukrywanie się.
-O której macie jutro samolot? - zapytał Rm wkładając talerze do zmywarki.
-Hmm, czekaj sprawdzę- powiedziała Lu i zaczęła szukać w telefonie, po chwili dodała- o 17:30
-To mamy jeszcze dużo czasu jutro- powiedział Tae i objął moją siostrę.
-Trzeba się nacieszyć- dodał uśmiechnięty Jimin.
Godzinę później pojechaliśmy do wytwórni. Luna musiała dokończyć jakieś prace, a chłopcy mieli próby. Hitman pozwolił, by skończyli wcześniej, ze względu na nas.
Postanowiłam pójść w tym czasie do Starbucksa po kawę. Gdy już odebrałam zamówienie, przeszłam się chwilę po parku, a następnie wróciłam do wytwórni. Otwierając główne drzwi napotkałam kogoś, kogo nie chciałam widzieć.
-Hej- wymamrotał cicho Soobin.
-Cześć- rzuciłam i nawet na niego nie patrząc udałam się od razu do windy.
-Słuchaj- usłyszałam zza pleców, odwróciłam się- słyszałem, że jutro wyjeżdżasz- nie odpowiedziałam. Staliśmy w ciszy, po chwili kontynuował - chciałbym się pożegnać.
-Mhm- wydusiłam- to pa- machnęłam ręką i odwróciłam się do czekającej już na mnie windy.
-Przepraszam- znów się odezwał- i żegnaj- dodał.
Soobin powoli znikał za zamykającymi się drzwiami. Stał i wpatrywał się we mnie.
O 15 Luna i Bangtani skończyli obowiązki. Poszliśmy wspólnie na obiad do restauracji. Suga wcześniej zarezerwował miejsca w luksusowej restauracji.
-Dzisiaj ja stawiam! - krzyknął Yoongi unosząc w górę kieliszek z soju.
-No to coś domówię- dodał Jungkook z uśmieszkiem.
Oczywiście jak zwykle najedliśmy się do pełna, aż ciężko się wstawało.
-Kieliszki w górę! - krzyknął Namjoon- za dziewczyny!
-Będę odliczać do waszego powrotu- powiedział do mnie i mojej siostry Jimin ze swoim słodkim uśmieszkiem.
-Ja też! - krzyknął Hobi- nawet do was przyjadę!
-Zapraszamy! - krzyknęłam.
-Idziemy do parku rozrywki? - zaproponował Jungkook
Po tych słowach wszyscy zerwali się z miejsc. Suga zapłacił za posiłek, trochę zaszaleliśmy.
Park rozrywki był ogromy. Pierwszy raz widziałam taki na żywo. Rozdzieliliśmy się. Zostałam z Jungkookiem, Sugą i Hobim.
-To co? Rollercoaster? - powiedział Jungkook i złapał mnie za rękę, lekko się zdziwiłam.
-W życiu- krzyknął Hobi
-Młody, my za starzy na takie zabawy- zaśmiał się Yoongi.
-Nawet na RunBTS zdążyliśmy się upokorzyć- dodał Hobi- pójdziemy na cos bardziej chillowego
-To my idziemy na kolejkę- zwrócił się do mnie Jk i pociągnął w nieznaną mi stronę.
Staliśmy w kolejce. Mieliśmy na sobie oczywiście maski. Jungkook cały czas trzymał mnie za rękę.
-Boisz się? - szepnął do mojego ucha.
-Ja? Nigdy- tak naprawdę zgrywałam twardziela, zaczął boleć mnie brzuch.
-Mhm... ręka ci się trzęsie z ekscytacji? - zaśmiał się.
-Dokładnie- wymamrotałam.
Nadeszła nasza kolej, usiedliśmy na miejsca. Po chwili kolejka ruszyła. Na początku próbowałam się powstrzymywać od wrzasków, ale po chwili nie wytrzymałam. Darłam się jak nigdy dotąd. Jechaliśmy z taką prędkością, moje kręcone włosy latały w każdą stronę. Ściskałam dłoń chłopaka, aż lekko mi się spociła. Jk cały czas się śmiał i darł na zmianę.
-I co? Nie było źle? - powiedział maknee pomagając mi wyjść.
-Niee... - ledwo wydusiłam, nogi miałam jak z waty.
-To co? Może teraz inna kolejka?
-Co? - wystraszyłam się.
-Żartuję, na dzisiaj wystarczy. Następnym razem pójdziemy na inną.
Po przygodzie z kolejką poszliśmy na jeszcze parę innych atrakcji. Pod koniec wszyscy zebraliśmy się w jednym miejscu. Każdy z nas miał pełne ręce jakichś pluszaków, które wygraliśmy w jakichś grach.
-Będziemy musiały u was zostawić- powiedziała Lu targając dużego misia.
-Zrobię dla niego specjalne miejsce, będzie na ciebie czekać- dodał Tae.
Ledwo zapakowaliśmy się do samochodu. Dobrze, że jechaliśmy na dwa.
W domu zjedliśmy kolacje. Przyszedł do nas Ten i wspólnie postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Pod koniec trochę przysypialiśmy, było dosyć późno. Każdy udał się do swojego pokoju.
I tak spędziliśmy wspólnie przedostatni dzień. Jak o tym myślę, to robi mi się przykro.
W sumie nie byłam taka śpiąca. Gdy za drzwiami ucichło wyszłam z pokoju i udałam się jak zwykle do kuchni po coś do picia. Nalałam sobie wody do szklanki, następnie cichaczem wróciłam do pokoju.
-I kogo my tu mamy? - na łóżku leżał maknee. Zamknęłam za sobą drzwi i położyłam się z szklanką obok niego. Podniósł się i zabrał mi szklankę, wziął łyka.
-Yyy woda- odłożył szklankę na szafkę nocną i spojrzał z powrotem na mnie- myślałem, że sok porzeczkowy.
-Sok porzeczkowy wylądował na twojej koszulce, już nie ma- uśmiechnęłam się.
-Widzisz ile mamy wspólnych wspomnień- przytulił się- będę tęsknić. Kocham cię.
Te ostatnie słowa trochę mnie zamurowały. Nie odrywał się ode mnie, tak jakby czekał na odpowiedź. Po chwili jednak przestał i spojrzał mi w oczy.
-Ko...
-Ja ciebie też kocham- przerwałam i rzuciłam się na niego. Całowaliśmy się, nie mogliśmy przestać.
CZYTASZ
RAIN (BTS)
FanfictionLuna wyjeżdża samotnie do Korei. Przypadkowo spotyka znanego jej już chłopaka, członka jednego z najpopularniejszych zespołów w Korei. Jej życie zmienia się od tego jednego spotkania... Zapraszam do czytania :)