Obudził mnie budzik. Jest godzina 8:00. Tae nadal spał, nawet nie drgnął. Przybliżyłam się do jego głowy i pocałowałam w policzek.
-Kochanie, pora wstawać... - szepnęłam do ucha.
-Kochanie? - otworzył oczy i spojrzał wprost na mnie- czekałem, aż usłyszę to z twoich ust... Od razu lepiej mi się wstaje, ale jeszcze z 10 minutek... - znów położył głowę na poduszce.
-Śpioch... - wymamrotałam i poszłam po ciuchy do pokoju, w którym spała moja siostra.
Otworzyłam drzwi. Na łóżku nie widziałam Anel, tylko do połowy nagiego Kookiego.
-Co tu się zadziało? - krzyknęłam- gdzie jest Anel?
Na mój krzyk Jk obudził się i się przeciągnął.
-Yyy... Anel? - powiedział rozkojarzony, jeszcze nie do końca wybudzony.
Nagle moja siostra wyskoczyła zza łóżka.
-Jungkook! - krzyknęła- czemu spałam na podłodze!
Zaśmiałam się.
-Musiałaś spaść- zaczął tłumaczyć się chłopak.
-Jak weszłam, to spałeś cały rozwalony na łóżku- wtrąciłam się cała rozbawiona sytuacją.
-Rozwalony? Taki z ciebie dżentelmen? To ty powinieneś skończyć na ziemi! Następnym razem ...
-Następnym razem? - przerwał Jungkook- planujesz więcej takich akcji? - uśmiechnął się.
-Dobra, dobra ja już tego nie słucham- przerwałam- przyszłam tylko po rzeczy. Wyjdę, a wy spokojnie dokończycie swoje żałosne kłótnie.
Podeszłam do szafy, zabrałam ciuchy i wyszłam. Udałam się do pokoju Tae, przebrałam się w łazience i znów zaczęłam go budzić. Dopiero za którymś razem udało mi się go namówić do wstania. Kiedy już się ogarnął zeszliśmy na dół. Zaczęliśmy robić śniadanie, dla siebie i reszty.
-Może chciałabyś przenieść się do mojego pokoju? - przerwał Tae, układając sztućce na stole.
-Jak to? - zapytałam trzymając w ręku naczynia.
-No, swoje ciuchy, rzeczy. Byś spała ze mną w łóżku. Jest mi tak dobrze z tobą, kiedy mogę cię przytulić....
-Dobrze! - krzyknęłam pełna ekscytacji - dzisiaj przeniosę rzeczy, może jak będziecie w pracy...
-Albo jak wrócimy, pomogę ci- przerwał- jak coś to już zrobiłem ci miejsce wcześniej.
-To ty już wszystko zaplanowałeś wcześniej?
-Prawie wszystko- uśmiechnął się. Do salonu wszedł Rm, Jin i Jimin.
Usiedliśmy do stołu, po chwili dotarła reszta. Na sam koniec Jungkook z Anel. Zjedliśmy wszystko ze smakiem.
-No dobrze! - powiedział Nam wstając ze stołu- zbieramy się chłopaki. Dziewczyny? Może podwieźć was gdzieś? Do centrum handlowego?
-Nie dziękujemy, pójdziemy sobie spacerkiem. Przy okazji pozwiedzamy- dodałam klepiąc lidera po plecach.
-No dobrze, jak chcecie - dodał.
-Jak coś macie nasze numery, zapiszcie adres naszego domu na wszelki wypadek i uważajcie- dodał po chwili Jimin.
-Chim jesteśmy dorosłe, poradzimy sobie- przerwała moja siostra.
-Prawie dorosłe El... - dodał Jungkook- w Korei pełnoletnia jest tylko twoja siostra- spojrzał na mnie- a ty- wrócił wzrokiem do Anel- jesteś małym bąkiem. Nie wystarczy wiek, a dorosłość psychiczna. - powiedział z powagą.
-I kto to mówi! - krzyknął lider śmiejąc się.
Po jakimś czasie chłopcy byli już gotowi.
-To do zobaczenia! - krzyknął Nam wychodząc.
-Trzymajcie się! - dodał Hobi.
- Pa- usłyszałyśmy resztę.
Wszyscy wyszli, zostałyśmy same. Dostałyśmy klucze od mieszkania i nawet kluczki od samochodu Tae. Nie chciał żebyśmy tłukły się jakąś komunikacją miejską. Droga do centrum handlowego była zbyt długa.
- To co zbieramy się? - powiedziała odrywając wzrok od drzwi przez które przed chwilą wyszli chłopcy.
- Tak! - krzyknęłam.
Ubrałyśmy się w najlepsze ciuchy, żeby pokazać trochę klasy w stolicy.
-Ale sexy! - krzyknęłam do siostry która właśnie schodziła po schodach.
-Się wie, ty też niczego sobie!! - dodała. Zaśmiałyśmy się.
Zamknęłyśmy za sobą mieszkanie i udałyśmy się do garażu, gdzie stał zaparkowany samochód.
-Ale ma sprzęt! - krzyknęła Anel na widok samochodu.
- Zobacz! - dodałam i przejechałam ręką po całym garażu- nie tylko Tae!
-Ciekawe jak jego drugi sprzęt... - dodała Anel robiąc głupią minę. Po czym zaczęła się rozglądać.
-El! Głupia jesteś! - krzyknęłam i walnęłam ją w ramię.
Wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy. W gps wystukałam adres galerii. Miałam lekkiego stresa, nie lubię prowadzić w nowym mieście, a szczególnie jak jeszcze go nie za bardzo znam. Mimo obaw, dojechałyśmy całe i bezpieczne do celu.
-No to zaczynamy! - krzyknęła Anel wysiadając z samochodu.
Weszłyśmy do środka. Od razu rzuciłyśmy się na pierwszy lepszy sklep. Wir zakupów wciągnął nas po całości, latałyśmy od sklepu do sklepu.
-I jak? - odsłoniłam zasłonę. Stałam w samej bieliźnie.
-Huh, seksownie... - wymamrotała Anel- ale chowaj się już, jeszcze ktoś zobaczy- wymamrotała i wróciła do przeglądania czegoś na telefonie.
Po sklepie z bielizną, który był ostatnim przystankiem postanowiłyśmy pójść na obiad. Poszłyśmy do pierwszej lepszej restauracji. Górę zakupów zostawiłyśmy w samochodzie. Usiadłyśmy do stołu i zamówiłyśmy jedzenie.
-Ale udane zakupy... - przerwała El odkładając menu na stół.
-To prawda, niestety kasa zaczyna mi się kończyć... - powiedziałam- myślę, czy nie znaleźć jakiejś pracy tutaj. Na okres mojego pobytu.
-W sumie dobra myśl! - dodała moja siostra.
-A ty? Zamierzasz coś? - spojrzałam w jej oczy.
-Ja? Mi starczy do końca... - zaczęła kombinować.
-No dobrze, w takim razie będziesz się nudzić, beze mnie, jak coś znajdę...
-Ja? Nudzić? Nie wiem co to w ogóle znaczy - zaśmiała się.
-Ciekawe co u chłopców. Czy Tae juz rozmawiał ... - zmieniłam temat.
-Hmm.. no ciekawe. O której mają być w domu?
-Jakoś o 18. Dzisiaj mają trochę luzu..
-Luzu? To ile oni tam siedzą?!
-Długo, bardzo długo. Wracają po nocach. Tae dużo mi opowiadał...
-Domyślam się. Zapracowani...
Po chwili kelner przyniósł nasze jedzenie, od razu się na nie rzuciłyśmy. Po zjedzonym obiadku postanowiłyśmy pójść jeszcze do parku...
CZYTASZ
RAIN (BTS)
FanfictionLuna wyjeżdża samotnie do Korei. Przypadkowo spotyka znanego jej już chłopaka, członka jednego z najpopularniejszych zespołów w Korei. Jej życie zmienia się od tego jednego spotkania... Zapraszam do czytania :)