Leżałam i patrzyłam w sufit. Myślałam o tym, co wydarzyło się z Soobinem. Pierwszy raz mnie uderzył, bo pierwszy raz się zbuntowałam. Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Wzięłam go do ręki. Dzwonił Soobin. Nie chcę odebrać, ale muszę.
-Halo? - odebrałam.
-Będę po ciebie za 5 min. Musimy pogadać... - powiedział po czym rozłączył się. Nie czekał nawet na moją odpowiedź. Przebrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i wyszłam. Uprzedziłam siostrę, że wychodzę. Chłopcy byli jeszcze na próbach.
Wyszłam z apartamentowca, przed wejściem stał czarny sportowy samochód. Stanęłam w miejscu, w pewnym momencie za spuszczającą się szybą pojawiła się twarz Soobina.
-Wsiadaj- krzyknął, uśmiechając się przy tym. Aż zrobiło mi się nie dobrze. Wsiadłam nic nie mówiąc - cześć piękna- powiedział i przejechał dłonią po moim udzie. Lekko się wzdrygnęłam.
-Co chcesz? - wymamrotałam, nie patrząc na niego.
-Słuchaj, przepraszam cię za to co zrobiłem- przybliżył się do mnie.
-I ja mam ci tak po prostu wybaczyć? Uderzyłeś mnie! Zmuszasz mnie! Czemu nie dasz mi spokoju! - zaczęłam się wydzierać. Zacisnął ręce na kierownicy.
-To nie jest miejsce na taką rozmowę - powiedział po czym odpalił samochód.
-Gdzie jedziemy? - zapytałam, lekko wystraszona.
-Do mojego mieszkania- ruszył z piskiem opon.
Dojechaliśmy do nowoczesnego apartamentowca, weszliśmy do windy i wysiedliśmy na ostatnim piętrze. Soobin otworzył drzwi znajdujące się zaraz obok windy. Mieszkanie było spore.
-Chcesz coś do picia? - zapytał.
-Nie, dzięki- wymamrotałam. Usiadłam na kanapie, on zrobił to samo.
-Jeszcze raz przepraszam, to się więcej nie powtórzy... - zaczął. Nie odzywałam się- Kocham cię i chciałbym dać ci wszystko czego pragniesz...
-Wszystko? - przerwałam- To daj mi wolność. Myślisz, że się w tobie tak po prostu zakocham? Ja cię nigdy nie pokocham. Traktujesz mnie okropnie! - krzyczałam- zmuszasz mnie...
-To co mam zrobić, co? - krzyknął i wstał.
-Nic nie możesz zrobić Soobin. Pogódź się z tym...
Zapadła cisza. Soobin usiadł bliżej mnie. Po chwili złapał za moją rękę.
-Co ty robisz? - krzyknęłam. Próbowałam wyrwać rękę, ale był silniejszy.
-Będę delikatniejszy- szepnął, po chwili jego dłoń znalazła się na moim udzie.
-Soobin, nie rób tego! - krzyknęłam, chciałam wstać, ale on przyciągnął mnie do siebie. Siedziałam na jego kolanach. Trzymał mnie mocno.
-Nie uciekaj skarbie- szepnął do ucha. Jego dłoń cały czas spoczywała w tym samym miejscu. Gładził mnie po udzie, po chwili niebezpiecznie zbliżała się do okolic bikini. Drugą ręką odgarnął moje włosy i złapał za brodę, przyciągnął w stronę swojej twarzy, powoli zaczął całować moje usta. Wyrwałam się z całej siły.
-Nie chce! - krzyknęłam, stojąc przed nim, nadal spoczywał na kanapie. Wykorzystałam to i wybiegłam z mieszkania. Nie chciałam czekać na windę, od razu udałam się w stronę schodów. Usłyszałam jak za mną wybiega. Strasznie zmęczyłam się po tych schodach, mimo to biegłam dalej. Uciekłam w nieznanym mi kierunku.
Chyba go zgubiłam. Nie widziałam go, ale nadal biegłam. Dotarłam do jakiegoś parku. Opadałam z sił, usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon. Zadzwoniłam do Jungkooka. Od razu odebrał. Była godzina 19.
-El? Coś się stało? - usłyszałam jego głos, który od razu troszkę mnie uspokoił.
-Jungkook, nie wiem gdzie jestem... Uciekłam od Soobina... uciekłam daleko... nie dogoni mnie- zaczęłam się jąkać, moje zdania nie miały sensu.
-Już po ciebie jadę, zostań tam. Zaraz cię na mierzę- powiedział zdenerwowany.
Nie musiałam długo czekać, Jungkook przyjechał tak szybko. Gdy zobaczyłam go, od razu się na niego rzuciłam. Ściskając go zaczęłam płakać.
-Już dobrze... - szepnął mi do ucha- Jak to się stało, że... - przerwał- nie teraz- sam sobie odpowiedział.
Wsiedliśmy do jego samochodu, po chwili Jungkook ruszył.
-Jungkook? - przerwałam ciszę.
-Tak? - spojrzał na mnie.
-Nie chce wracać do domu, nie chce żeby wiedzieli...
-Dobrze, pojedziemy do mojego mieszkania- zwrócił na najbliższym skrzyżowaniu.
Mieszkanie znajdowało się niedaleko dormu chłopaków.
-Masz własne mieszkanie? - powiedziałam wchodząc do pustego pomieszczenia.
-Tak, każdy z członków ma, ale jak widać nie jest jeszcze zagospodarowane- uśmiechnął się i położył kluczyki na blacie kuchennym.
-Mhmm... na przyszłość?
-Dokładnie. Przepraszam, że nie mamy gdzie usiąść... - powiedział lekko skrępowany.
-Nic się nie stało... - zapadła cisza.
-Słuchaj, musimy pogadać o tym co się wydarzyło- przerwał - i coś z tym zrobić, nie zostawię tak tego.
Opowiedziałam mu o wszystkim ze szczegółami. Od razu poczułam się lepiej, za długo to we mnie siedziało.
-Pójdę do Hitmana, pomoże ci. Soobin nic ci nie zrobi. Gdybyś powiedziała wcześniej... nie ważne, to przeszłość, już nic ci nie zrobi. Obiecuję- przytulił mnie.
-Dziękuję- wydusiłam
-Nie powinieneś być na próbach? - nagle ogarnęłam, że chyba opuścił przeze mnie próby, głupia jestem.
-Hmm, powinienem... ale nie jestem- uśmiechnął się.
CZYTASZ
RAIN (BTS)
FanfictionLuna wyjeżdża samotnie do Korei. Przypadkowo spotyka znanego jej już chłopaka, członka jednego z najpopularniejszych zespołów w Korei. Jej życie zmienia się od tego jednego spotkania... Zapraszam do czytania :)