Na początku chłopcy pokazali mi Pałac Gyeongbok, rezydencje królewską znajdująca się w północnej części Seulu. Spacerowaliśmy wspólnie po pięknym pałacu.
-Zrobi mi ktoś zdjęcie? Muszę wstawić zdjęcie na twittera dla ARMY! - krzyknął Jimin
-Ja ci zrobię !- powiedziałam i zabrałam telefon z rąk Jimina. Zrobiłam mu ładne zdjęcie.
-Teraz chcę z tobą! -Chim podszedł i zabrał mi telefon- Namjoon? Zrobisz nam zdjęcie? - poprosił
Stanęliśmy na tle pałacu. Nam przykucnął i zrobił nam zdjęcie.
-Super - krzyknął Jimin patrząc na zdjęcie- Szkoda, że nie mogę go wstawić... - posmutniał.
-Spokojnie ChimChim, będzie tylko dla nas- powiedziałam i przytuliłam go. Uśmiechnął się.
Później poszliśmy w inne ciekawe miejsca. Ale się nachodziliśmy, już troszeczkę zaczynały boleć mnie nogi, ale nie chciałam się przyznać. Nie chciałam wyjść na słabego zawodnika. Ostatnim przystankiem była wieża N Seuol Tower z widokiem na panoramę miasta. Było tak pięknie. Nie mogłam się napatrzeć.
-Ładnie co? - przerwał moją obserwacje Jin.
-Pięknie- powiedziałam pełna podziwu.
-Zobacz tam.. - Jin wyciągnął krzywy palec w jakimś kierunku- Tam jest nasz dom... - przybliżyłam się lekko do palca i próbowałam odnaleźć punkt mrużąc przy tym oczy - Ten najwyższy budynek. Widzisz? - troszkę zajęło mi znalezienie budynku.
-Tak! Widzę! Nawet widzę swój pokój! - krzyknęłam, oczywiście nie widziałam swojego pokoju, taki żarcik.
-To raczej nie jest możliwe- wtrącił się Jimin z uśmiechniętym ryjkiem- twój pokój jest po drugiej stronie, twój sokoli wzrok zawodzi- zaczął czochrać mnie po głowie.
-Ja ci dam Jimin-ah !! - krzyknęłam, potem do mnie dotarło, że nie mogę się tak drzeć, bo ktoś rozpozna Bangtanów- Jimin-ah- szepnęłam.
-Haha- zaczął się głupio śmiać.
Gdy już wyszliśmy z wieży i zebraliśmy się w kółku, aby obmyślić dalszy plan naszej wycieczki, odezwałam się.
-Słuchajcie, idziemy na obiad, bo już pora. Ja stawiam!
- Chyba nie wiesz co mówisz Lu- krzyknął V - Jesteśmy takimi żarłokami, zapłacisz miliony. Co nie Jin? - zwrócił się do Jina.
-Ciągną od człowieka tyle hajsu, że aż szok... - odpowiedział Jin.
- Wiem o waszym ostatnim obiedzie.. - przerwałam- i zdaję sobie z tego sprawę, chcę was zaprosić, jakoś się odwdzięczyć, proszęęęę- zaczęłam błagać.
-Nie musisz nam się odwdzięczać, samo to, że z nami jesteś.. - wtrącił się Nam.
-Nic nie słyszę! - zakryłam uszy - No już, pokażcie mi super restauracje! - rozkazałam
Pojechaliśmy do restauracji, zamówiliśmy pełno żarcia. Chłopcy na początku nie chcieli zamawiać dużo jedzenia, by nie narażać mnie na bankructwo . Na szczęście udało mi się ich namówić, by zamawiali to na co tylko mają ochotę. Oczywiście była mała kłótnia z Namjoonem, który nie chciał żebym płaciła. Cieszyłam się jak głupia, że chociaż to mogę dla nich zrobić.
Pełni wyszliśmy z restauracji. Wróciło nam dużo energii, więc postanowiliśmy to wykorzystać. Kontynuowaliśmy zwiedzanie. Gdy już nastał wieczór, wróciliśmy do domu. Wszyscy byli przemęczeni. Każdy udał się do swojego pokoju. Położyłam się na swoim łóżku i zaczęłam czytać książkę, trochę zgłodniałam, więc udałam się do kuchni, zeszłam po schodach, w salonie siedział Tae.
-Hej! - krzyknęłam w jego kierunku.
-Cześć. Zgłodniałaś? - zapytał, gdy zauważył jak idę do kuchni.
-Troszeczkę...
-Mam pomysł! Może pójdziemy we dwójkę gdzieś na kolację - powiedział podchodząc do mnie.
-Możemy... - odpowiedziałam- Czy to randka? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Zgadza się...
Poinformowaliśmy resztę o naszym wyjściu, nie obeszło się bez głupich min Jimina i Jungkooka. Zaczęli udawać, że się całują. Przebrałam się w sukienkę i pomalowałam. Pojechaliśmy do restauracji, bardzo ekskluzywnej restauracji. Zamówiliśmy jakieś dania. Siedzieliśmy przy oknie, za którym widać było piękny widok miasta.
-Tae? Czemu jesteśmy sami na sali? - zaczęłam się rozglądać - gdzie się podziali ludzie? - zaczęłam wypytywać.
-Tak jakby... Zarezerwowałem nie tylko sam stolik.. - uśmiechnął się
-Całą restaurację?! - jęknęłam. V tylko się zaśmiał.
Zjedliśmy dania, które wspólnie zamówiliśmy. Na stole stały tylko dwie lampki wina. Nagle po sali rozległa się spokojna muzyka.
-To też zaplanowałeś? - zapytałam. Tae tylko wstał i złapał mnie za rękę.
-Zapraszam panią na parkiet.. - dodał i przyciągnął mnie na środek sali. Zaczęliśmy poruszać się w rytm spokojnej muzyki. Byłam wtulona w jego tors. Tak ładnie pachniał. Oboje czuliśmy się wspaniale. Miałam motylki w brzuchu.
Po tańcu, który mógł się nigdy nie kończyć poszliśmy na spacer. Udaliśmy się do pobliskiego parku. Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Nagle zaczęło padać, na szczęście było ciepło. Nasze ubrania były coraz bardziej przemoczone. Zaczęliśmy się wygłupiać, biegać po parku, wskakiwać w kałuże. W pewnym momencie położyliśmy się na mokrej trawie. Byliśmy sami, ludzie pouciekali bo deszcz nie ustawał. Leżeliśmy wpatrując się w krople deszczu, które kapały nam na twarze.
-Cieszę się, że jestem tu z tobą- powiedział Tae, kierując twarz w moją stronę.
-Też się cieszę, lubię cię- dodałam i złapałam za jego rękę, która leżała obok mojej.
-Chyba powinniśmy wracać, chłopaki pewnie się martwią, a poza tym nie chcę żebyś się przeziębiła- wstał i pomógł mi pozbierać się z mokrej trawy.
Pobiegliśmy w stronę domu, który znajdował się dosyć blisko. Przez całą drogę ścigaliśmy się w deszczu. Weszliśmy do mieszkania cali mokrzy. Nikt na nas nie czekał, weszliśmy po schodach na górę.
-To dobranoc - szepnęłam, stojąc z Tae na środku korytarza.
-Dobranoc- odpowiedział. Każdy z nas poszedł w swoją stronę.
Kiedy miałam chwycić za klamkę, odwróciłam się. Zauważyłam, że on również stoi odwrócony w moim kierunku pod swoimi drzwiami. Na ten widok podbiegłam do niego i go przytuliłam z całej siły. Odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak, bez ruchu kilka minut. Kiedy się od siebie odkleiliśmy, uśmiechnęliśmy się jednocześnie i poszliśmy do swoich pokoi...
CZYTASZ
RAIN (BTS)
FanfictionLuna wyjeżdża samotnie do Korei. Przypadkowo spotyka znanego jej już chłopaka, członka jednego z najpopularniejszych zespołów w Korei. Jej życie zmienia się od tego jednego spotkania... Zapraszam do czytania :)