40

246 15 12
                                    

-Anel! - usłyszałam zza pleców czyiś głos. Odwróciłam się. Za mną stał Yeonjun. 

-Hej! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Zauważyłam, że trzyma coś w ręku. 

-To dla ciebie- wcisnął mi ładnie zapakowany prezent. 

-Al... 

-Wszystkiego najlepszego- przerwał mi, uśmiechnął się i odszedł. Stałam jeszcze chwilę w miejscu. Czemu dostałam od niego prezent? Nawet się aż tak nie kumplujemy. 

Postanowiłam go otworzyć. W środku znajdował się zegarek. Bardzo ładny i nie wyglądał na tani. Pod pudełkiem w którym się znajdował, była mała karteczka. 

,,Przepraszam, że tak bardzo cię skrzywdziłem. Chciałbym ci dać ten prezent osobiście, ale nie mogę. Nawet nie waż się go oddawać. Mam nadzieję, że przypadł ci do gustu. Jeszcze raz przepraszam i wszystkiego najlepszego."

Przeczytałam jeszcze kilka razy. Soobin... Nadal pozostał mi uraz po tym wszystkim. Podarłam kartkę i wyrzuciłam do pierwszego kosza jaki napotkałam. Zostawiłam zegarek, schowałam go do torebki i poszłam do sali prób. 

Klika dni później...

Kiedy grzebałam w torebce, natknęłam się na zegarek. Wzięłam go do ręki i usiadłam na łóżku. Zaczęłam się mu przyglądać. Był srebrny z małymi diamencikami. 

-Anel! - nagle do pokoju wszedł Jungkook. Szybko schowałam zegarek pod poduszkę, niestety to zauważył- co ty tam chowasz? - zapytał i podszedł bliżej. Siedziałam na poduszce. 

-Nic, takie tam- powiedziałam przytrzymując poduszkę. 

-Czy ty próbujesz coś przede mną schować? - zaśmiał się i usiadł na łóżku- no co tam masz? - położył dłoń na moim udzie. 

-Ehh, no dobra- odsłoniłam zegarek i pokazałam mu. 

-Zegarek? Kupiłaś sobie? Ukradłaś?

-Dostałam- wymamrotałam- nie kradnę ! - krzyknęłam. 

-Od kogo? - zaciekawił się. 

-Myślę, że od Soobina- powiedziałam to i spojrzałam mu w oczy. Lekko się zawiesił. Zapadła cisza. 

-Myślisz?

-  Yeonjun mi go przekazał i była tam karteczka... Ale wyrzuciłam ją. 

-Hmm, rozumiem. Chyba męczą go wyrzuty sumienia- wstał i podszedł do okna za którym była piękna panorama miasta z zachodzącym słońcem. 

Stał i wpatrywał się w ciepłe promienie słońca. Wstałam z łóżka i objęłam jego plecy. Byliśmy sami w mieszkaniu. Rap line miał próby. Jimin, Tae i Lu poszli do parku, a Jin pojechał na zakupy do spożywczego. 

Oparłam swoją twarz o jego ramię. Czułam jego bicie serca i oddech. 

-Zdenerwowałeś się? - szepnęłam. 

-Przypomniało mi się co zrobił ten drań... - odwrócił się i oparł plecami o szybę. Objął mnie swoimi silnymi ramionami. 

-Jest już dobrze.. - wtuliłam się mocno w jego tors. 

-Wiem - pocałował mnie w czoło. Spojrzałam na niego i oddałam pocałunek tylko w usta. Uśmiechnął się. 

-Uwielbiam cię- powiedział i odgarnął pasmo włosów z mojej twarzy. Nie odpowiedziałam tylko znów dałam mu całusa. 

Staliśmy w uścisku przez długi czas, gdy usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do mieszkania. Od razu jak na zawołanie oderwaliśmy się od siebie. 

-Wypad z pokoju Jk! - krzyknęłam, oczywiście dla żartu. 

-Co ja tu w ogóle robię. Nie lubię cię! - zaśmiał się i wyszedł. 

-Znów się kłócicie? - krzyknął Jin z salonu- Wy to kurde jesteście... 

Pov.Luna

-Słuchaj, chciałbym ci coś zaproponować- przerwał ciszę Tae. Spacerowaliśmy za rękę. Jimin poszedł kupić lody. 

-Tak? - spojrzałam w jego ciemne oczy. 

-Chciałbym, żebyś pojechała ze mną do Daegu, mojego rodzinnego miasta. Poznałabyś moich rodziców i moje rodzeństwo. 

-Jenki, Tae. Ja... ja bardzo bym chciała- lekko spanikowałam,  na prawdę chciałabym ich poznać i zobaczyć gdzie stawiał pierwsze kroki. 

-Ja już miałem, tak jakby okazję poznać twoich, teraz twoja klei- uśmiechnął się. 

Rzeczywiście ich poznał. Pewnego razu zadzwoniłam do nich na kamerkę. Tae bardzo się stresował, ale po jakimś czasie bardzo miło im się rozmawiało, myślę, że się polubili. 

-A twoja rodzina wie o mnie?

-Tak, powiedziałem im, jakiś czas temu. Bardzo chcieli by cię poznać.... To co? Jedziemy?

-Tak! - krzyknęłam podekscytowana- Czekaj- zatrzymałam się- ale kiedy? 

-Jutro! 

-Jutro? - lekko zabolał mnie brzuch. 

-Mhm, pojedziemy na 3 dni. Będzie super! - uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka. 

-Uwaga!- krzyknął Jimin zza naszych pleców- lody pędzą!! - trzymał 3 kubki wypchane lodami. Każdemu wręczył po jednym. 

-Szybki jesteś! - krzyknął Tae. 

Wróciliśmy do dormu. Powiedzieliśmy wszystkim o naszym wyjeździe, następnie zaczęliśmy się pakować. 

-Poradzisz sobie? -zapytałam Anel leżącą na łóżku pakując ciuchy. 

-Ja? - spojrzała na mnie- miałabym sobie nie poradzić? 

-No tak, zapomniałam, że ty zawsze sobie radzisz- uśmiechnęłam się. 

-Trochę creepy- powiedziała wracając na miejsce i patrząc w sufit. 

-Co takiego? - wymamrotałam. 

-Że, jedziesz poznać jego rodziców...

-To przecież nic takiego. Tae poznał już naszych. Przecież to normalne.... 

-Mhm. Zobaczymy... - powiedziała rozbawiona. 


RAIN (BTS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz