Wyruszyliśmy dosyć wcześnie. O 8 wyjechaliśmy z garażu. Podróż trwała około 2 godzin. Podczas drogi Tae opowiadał mi o swoich rodzicach i rodzeństwie, zrobiliśmy sobie też małe karaoke.
Tae zaparkował pod samym domem. Była to bardzo ładna okolica, cicha i zadbana. Dom z zewnątrz wydawał się bardzo duży, widać było, że miał już swoje lata, ale mimo tego nadal wpasowywał się w dzisiejszą modę. Wyciągnęliśmy dwie walizki z bagażnika.
-Tae... - wydusiłam- boję się, troszkę...
-Spokojnie, moi rodzice nie są straszni- uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
W pewnym momencie z domu wyszedł chłopak, a za nim Yeontan
-Taehyung! - krzyknął. V przytulił chłopaka, a Yeontan zaczął mnie obwąchiwać. Przykucnęłam i zaczęłam go głaskać.
-Jak urosłeś młody! - zaczął dźgać go po brzuchu. Po chwili przestał.
-Poznaj moją dziewczynę- powiedział dumnie po koreańsku i wskazał na mnie. Podniosłam się i otrzepałam, po chwili podałam mu rękę i się przedstawiłam. Nazywa się Jong gyu. Od jakiegoś czasu zaczęłam dużo uczyć się języka koreańskiego.
-Rodzice czekają- powiedział z szerokim uśmiechem Jong.
Tae wziął na ręce synka. Weszliśmy za chłopakiem do domu. Znaleźliśmy się w korytarzu. Na ścianach wisiało pełno zdjęć rodzinnych. Ściągnęliśmy buty.
-Jak się cieszę, że jesteście! - nagle usłyszeliśmy mamę Tae. Byłam z siebie dumna bo nawet zrozumiałam.
-Mamo!- krzyknął Tae i uściskał matkę, która wyglądała na bardzo zadbaną i młodą jak na swój wiek kobietę. Ja stałam za chłopakiem trzymając za rączkę walizki. Byłam lekko zawstydzona.
Po chwili chłopak oderwał się od kobiety. Spojrzała na mnie i zrobiła duże oczy.
-Jaka piękna! - krzyknęła i zbliżyła się do mnie.
-Dzień dobry, nazywam się Luna. Miło panią poznać! - ledwo wydusiłam przygotowane słowa po koreańsku, które od wczoraj ćwiczyłam przed lustrem.
-Oh, jaka urocza- przedstawiła się i przytuliła mnie.
Po chwili weszliśmy do salonu, w którym siedział tata Tae. Zobaczył nas i wstał. Na jego twarzy pojawił się podobny do Tae kwadratowy uśmiech. Chłopak uścisnął ojca następnie przedstawił nas sobie. Tae jest bardzo podobny do ojca.
-Cieszę się, że przyjechałaś- powiedział po czym mnie przytulił.
Usiedliśmy wszyscy w salonie. Mama Tae zaparzyła herbatę i położyła na stoliku jakieś słodkości. Dołączyła jeszcze do nas Eun Jin siostra Tae o kilka lat młodsza ode mnie. Wszyscy chętnie zadawali mi pytania, czasami czegoś nie zrozumiałam i prosiłam Tae o tłumaczenie. Rodzeństwo V starało się czasem mówić po angielsku. Szczególnie interesowali się moją rodziną. Po kilku godzinach byłam totalnie wyluzowana. Stres mi minął, jego rodzina na prawdę była w porządku. Dogadaliśmy się mimo barier.
-Słuchajcie, przygotowałam wam łóżka w pokoju Tae - po chwili powiedziała mama Tae- Niestety stare łóżko V nie jest przystosowane dla dwóch osób, dlatego dołożyliśmy materac, który jest na podłodze. Tae? - zwróciła się do chłopaka- śpisz na podłodze- puściła do mnie oczko - Lu powinna spać na wygodniejszym.
-No oczywiście! - zaśmiał się.
-Ale ja mogę spać na materacu- wtrąciłam.
-O nie nie nie- powiedział Tae.
Poszliśmy do pokoju Tae, żeby zostawić rzeczy. Jego pokój był o wiele mniejsze niż ten w Seulu. Na półce poukładane były różne misie. Na ścianach pozawieszane jakieś rysunki i zdjęcia. Zaczęłam chodzić po pokoju i oglądać co się w nim znajduje. To był zupełnie prosty pokój.
-Stare dobre czasy- przerwał ciszę.
-Słodki- dodałam i uśmiechnęłam się do chłopaka- często przyjeżdżasz?
-Hmm, staram się, ale nie jest łatwo. Staram się być tu chociaż raz w miesiącu.
-Rozumiem...
Do pokoju weszła Eun Jin.
-Hejka! Chcecie się przejść na spacer? - zaproponowała.
-Jasne! - odpowiedziałam- czemu nie...
Wyszliśmy razem w trójkę plus Yeontan. Poszliśmy do parku który znajdował się niedaleko domu. Siostra Tae przygotowała się na naszą wycieczkę. Wyciągnęła z plecaka koc i pudełka z jedzeniem. Zrobiliśmy sobie mały piknik, nie obeszło się bez wygłupów. Eun była bardzo podobna do Tae, jeśli chodzi o zachowanie.
O 15 wróciliśmy do domu. Po pomieszczeniach unosił się miły zapach jedzenia.
-Zapraszam do stołu- powiedział Jong gdy tylko przekroczyliśmy drzwi - mama się dzisiaj bardzo starała- szepnął i puścił nam oczko.
Wszyscy byli bardzo głodni, dlatego od razu rzuciliśmy się na jedzenie.
-Muszę pani powiedzieć, że jedzenie jest bardzo smaczne. Chyba najlepsze jakie jadłam w Korei! - powiedziałam układając widelce na znak skończonego posiłku.
-Jenki, bardzo się cieszę, że ci smakowało- mamie Tae zrobiło się bardzo miło, uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-A moje jedzenie to co? - dodał Tae- przecież jestem świetnym kucharzem!
-Oj synu- dodał tata Tae- twojej matki nikt nie pobije, a poza tym. Ty i kuchnia?
-Jeśli chodzi o gotowanie to ty zawsze jesteś ostatni! - dodała Eun.
-Chyba nie chcecie mi odstraszyć dziewczyny? -zaśmiał się Tae i spojrzał na mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
Po obiedzie ja, Tae, Eun i Jong pojechaliśmy do centrum. Chcieli pokazać mi miasto....
CZYTASZ
RAIN (BTS)
FanfictionLuna wyjeżdża samotnie do Korei. Przypadkowo spotyka znanego jej już chłopaka, członka jednego z najpopularniejszych zespołów w Korei. Jej życie zmienia się od tego jednego spotkania... Zapraszam do czytania :)