41

237 16 2
                                    

Wyruszyliśmy dosyć wcześnie. O 8 wyjechaliśmy z garażu. Podróż trwała około 2 godzin. Podczas drogi Tae opowiadał mi o swoich rodzicach i rodzeństwie, zrobiliśmy sobie też małe karaoke. 

Tae zaparkował pod samym domem. Była to bardzo ładna okolica, cicha i zadbana. Dom z zewnątrz wydawał się bardzo duży, widać było, że miał już swoje lata, ale mimo tego nadal wpasowywał się w dzisiejszą modę. Wyciągnęliśmy dwie walizki z bagażnika. 

-Tae... - wydusiłam- boję się, troszkę...

-Spokojnie, moi rodzice nie są straszni- uśmiechnął się i złapał mnie za rękę. 

W pewnym momencie z domu wyszedł chłopak, a za nim Yeontan

-Taehyung! - krzyknął. V  przytulił chłopaka, a Yeontan zaczął mnie obwąchiwać. Przykucnęłam i zaczęłam go głaskać. 

-Jak urosłeś młody! -  zaczął dźgać go po brzuchu. Po chwili przestał.

-Poznaj moją dziewczynę- powiedział dumnie po koreańsku i wskazał na mnie. Podniosłam się i otrzepałam, po chwili podałam mu rękę i się przedstawiłam. Nazywa się Jong gyu. Od jakiegoś czasu zaczęłam dużo uczyć się języka koreańskiego. 

-Rodzice czekają- powiedział z szerokim uśmiechem Jong.

Tae wziął na ręce synka. Weszliśmy za chłopakiem do domu. Znaleźliśmy się w korytarzu. Na ścianach wisiało pełno zdjęć rodzinnych. Ściągnęliśmy buty. 

-Jak się cieszę, że jesteście! - nagle usłyszeliśmy mamę Tae. Byłam z siebie dumna bo nawet zrozumiałam. 

-Mamo!- krzyknął Tae i uściskał matkę, która wyglądała na bardzo zadbaną i młodą jak na swój wiek kobietę. Ja stałam za chłopakiem trzymając za rączkę walizki. Byłam lekko zawstydzona. 

Po chwili chłopak oderwał się od kobiety. Spojrzała na mnie i zrobiła duże oczy. 

-Jaka piękna! - krzyknęła i zbliżyła się do mnie. 

-Dzień dobry, nazywam się Luna. Miło panią poznać! - ledwo wydusiłam przygotowane słowa po koreańsku, które od wczoraj ćwiczyłam przed lustrem. 

-Oh, jaka urocza- przedstawiła się i przytuliła mnie. 

Po chwili weszliśmy do salonu, w którym siedział tata Tae. Zobaczył nas i wstał. Na jego twarzy pojawił się podobny do Tae kwadratowy uśmiech. Chłopak uścisnął ojca następnie przedstawił nas sobie. Tae jest bardzo podobny do ojca.

-Cieszę się, że przyjechałaś- powiedział po czym mnie przytulił. 

Usiedliśmy wszyscy w salonie. Mama Tae zaparzyła herbatę i położyła na stoliku jakieś słodkości. Dołączyła jeszcze do nas Eun Jin siostra Tae o kilka lat młodsza ode mnie. Wszyscy chętnie zadawali mi pytania, czasami czegoś nie zrozumiałam i prosiłam Tae o tłumaczenie. Rodzeństwo V starało się czasem mówić po angielsku. Szczególnie interesowali się moją rodziną. Po kilku godzinach byłam totalnie wyluzowana. Stres mi minął, jego rodzina na prawdę była w porządku. Dogadaliśmy się mimo barier. 

-Słuchajcie, przygotowałam wam łóżka w pokoju Tae - po chwili powiedziała mama Tae- Niestety stare łóżko V nie jest przystosowane dla dwóch osób, dlatego dołożyliśmy materac, który jest na podłodze. Tae? - zwróciła się do chłopaka- śpisz na podłodze- puściła do mnie oczko - Lu powinna spać na wygodniejszym. 

-No oczywiście! - zaśmiał się. 

-Ale ja mogę spać na materacu- wtrąciłam. 

-O nie nie nie- powiedział Tae. 

Poszliśmy do pokoju Tae, żeby zostawić rzeczy. Jego pokój był o wiele mniejsze niż ten w Seulu. Na półce poukładane były różne misie. Na ścianach pozawieszane jakieś rysunki i zdjęcia. Zaczęłam chodzić po pokoju i oglądać co się w nim znajduje. To był zupełnie prosty pokój. 

-Stare dobre czasy- przerwał ciszę. 

-Słodki- dodałam i uśmiechnęłam się do chłopaka- często przyjeżdżasz?

-Hmm, staram się, ale nie jest łatwo. Staram się być tu chociaż raz w miesiącu. 

-Rozumiem...

Do pokoju weszła Eun Jin.

-Hejka! Chcecie się przejść na spacer? - zaproponowała.

-Jasne! - odpowiedziałam- czemu nie...

Wyszliśmy razem w trójkę plus Yeontan. Poszliśmy do parku który znajdował się niedaleko domu. Siostra Tae przygotowała się na naszą wycieczkę. Wyciągnęła z plecaka koc i pudełka z jedzeniem. Zrobiliśmy sobie mały piknik, nie obeszło się bez wygłupów. Eun była bardzo podobna do Tae, jeśli chodzi o zachowanie. 

O 15 wróciliśmy do domu. Po pomieszczeniach unosił się miły zapach jedzenia. 

-Zapraszam do stołu- powiedział Jong gdy tylko przekroczyliśmy drzwi - mama się dzisiaj bardzo starała- szepnął i puścił nam oczko. 

Wszyscy byli bardzo głodni, dlatego od razu rzuciliśmy się na jedzenie. 

-Muszę pani powiedzieć, że jedzenie jest bardzo smaczne. Chyba najlepsze jakie jadłam w Korei! - powiedziałam układając widelce na znak skończonego posiłku. 

-Jenki, bardzo się cieszę, że ci smakowało- mamie Tae zrobiło się bardzo miło, uśmiech nie schodził jej z twarzy. 

-A moje jedzenie to co? - dodał Tae- przecież jestem świetnym kucharzem!

-Oj synu- dodał tata Tae- twojej matki nikt nie pobije, a poza tym. Ty i kuchnia? 

-Jeśli chodzi o gotowanie to ty zawsze jesteś ostatni! - dodała Eun. 

-Chyba nie chcecie mi odstraszyć dziewczyny? -zaśmiał się Tae i spojrzał na mnie. Odwzajemniłam uśmiech. 

Po obiedzie ja, Tae, Eun i Jong pojechaliśmy do centrum.  Chcieli pokazać mi miasto....

RAIN (BTS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz