7

2.2K 106 15
                                    

Keily

Ponieważ jako świadkowa musiałam się zająć organizacją wieczoru panieńskiego, utworzyłam na messenger wspólną grupę osób zaproszonych. Przyznam, że kosztowało mnie to sporo wysiłku i niechęci, aby dodać do tej grupy Rilianę.
Po długich namyśleniach i walki ze sobą wysłałam jej zaproszenie. W końcu czego się nie robi dla przyjaciół. W czwartkowy wieczór wrzuciłam do grupy informacje dotyczące panieńskiego Jussy.

Hej dziewczyny, utworzyłam następującą grupę w celu wymiany informacji związanych z wieczorem panieńskim naszej panny młodej.

Od razu utrzymałam tysiące pytań od koleżanek, z którymi pracowała Jussy. Jednak wcale mnie nie zdziwiło, że Riliana nie udzielała się w grupie. Przyznam szczerze, że ten fakt bardzo mnie ucieszył.
Poprosiłam dziewczyny o spotkanie w piątkowe popołudnie w celu przystrojenia sali. W grupie zamieściłam dokładny adres i godzinę naszego spotkania. Dostałam potwierdzenie od kilku osób i teraz pozostało mi czekać,  kto tak naprawdę się zjawi.

***
Zaparkowałam samochód na parkingu pod ulubionym klubem Jussy i wyciągnęłam z bagażnika duże, kartonowe pudło z dekoracją. Gdy udało mi się wszystko wnieść na salę i włączyłam na komputerze muzykę, usiadłam, czekając na resztę. Niedługą chwilę później dotarły do mnie dwie znajome Jussy. Jedna z nich przyniosła ze sobą butelkę koniaku, radośnie oznajmiając, że na sucho nic się nie robi.
Wzięłyśmy z baru szklanki i rozlałyśmy do nich trunek, wnosząc owację za pannę młodą. Piętnaście minut później na sali pojawiły się jeszcze inne koleżanki Jussy, niosąc ze sobą balony i inne akcesoria. Gdy wydawało mi się, że jesteśmy w kompletnym składzie, na sale niespodziewanie weszła Patrycja z Rilianą. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, poczułam ogromny ból rozdzierający moją klatkę piersiową. Bez chwili namysłu podeszłam do baru i nalałam sobie zimny alkohol, totalnie ignorując Rilianę.

Zdecydowanie nie dam rady na trzeźwo. - pomyślałam, czerpiąc głęboki łyk brunatnej cieczy.

Kątem oka zauważyłam, że brunetka powiedziała coś do Patrycji, która po chwili znalazła się obok mnie.

- Hej Keily mam nadzieję, że nie gniewasz się, że wzięłam ze sobą Rilianę?

- Kiedyś i tak musiałybyśmy się spotkać. - odpowiedziałam obojętne, przewracając oczami i niemal, że natychmiast dodając: - Ale proszę, nie zmuszaj mnie, abym z nią rozmawiała. Naprawdę nie mam na to ochoty.

Patrycja posmutniała, akceptując moją prośbę i wróciła do Riliany. Ja natomiast podeszłam do zebranej grupy i przedstawiłam plan działania, zupełnie nie patrząc w stronę mojej byłej. Gdy dziewczyny wzięły się za strojenie sali, ja zaczęłam dmuchać balony, utrzymując bezpieczną i wygodną dla mnie odległość. Czułam od czasu do czasu spojrzenie Riliany, które wypalało mi dziurę w plecach. Kiedy ostatnie dekoracje znalazły się już na swoim miejscu, a grupa pomagających nie wiedziała co ze sobą zrobić, zaproponowałam im  coś do picia z procentami. Wszystkie zajęłyśmy miejsca na wysokich krzesełkach przy barze, ciesząc się jak małe dzieci. Podziękowałam wszystkim zgromadzonym za trud, jaki włożyły w przystrojenie lokalu i udałam się na zewnątrz zapalić. Zanim jednak opuściłam salę, postanowiłam sfotografować nasze dzieło, z którego sama  byłam bardzo dumna.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nie przestałam cię kochać ( część 2 )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz